Pov; Victoria
Nie pamietam kompletnie nic co działo się po porodzie. Niby urodziłam i nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Całkiem jak bym je zamknęła. Słyszałam jednak głosy. Dochodziły do mnie jak by przez mgłę , lecz je słyszałam. Z tego co udało mi się wywnioskować , urodziłam zdrową córeczkę. Niestety pomimo prób , nie byłam w stanie otworzyć oczu. Nie byłam w stanie powiedzieć najprostszego słowa. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
Jakiś czas później Pablo zaczął do mnie gadać. Mówił , że chce żebym się już wybudziła i wracała do nich.
Gdyby to było takie łatwe. Uwierz , że sama pragnę tego samego.
Leżałam tak pewnie z kilka dni. Nie wiedziałam co mam robić. W pewnym momencie miałam na tyle siły by otworzyć oczy.
Ukazała mi się sala szpitalna , a obok leżał fotelik. Nie miałam pojęcia gdzie jest Pablo i co robi. Tak samo z Carmen. Tak bardzo chciałam ją zobaczyć..
Byłam bardzo ciekawa jak wygląda. Jaki ma kolor oczu i jak wygląda jej uśmiech. Jednak nie było mi to dane , bo po przebudzeniu się zaczęli robić mi badania. Trwało to z dwie godziny. Lekarz poinformował mnie , że Pablo jest na terenie szpitala wraz z małą. Stwierdziłam więc , że na niego poczekam. Wzięłam telefon i gdy ujrzałam datę niemal zamarłam.Było dokładnie miesiąc później.
Dokładnie miesiąc temu przyjechałam do szpitala by urodzić Carmen.
Tylko dlaczego ja tu tyle leżałam?
Po około pół godzinie do sali wszedł uradowany chłopak z małą istotą w rękach.
Pablo pov;
Mijały kolejne dni , a Victoria dalej się nie obudziła. I tak właśnie z dwóch , trzech dni zrobił się tydzień , potem dwa i trzy tygodnie , aż wreszcie miesiąc. Początkowo nie byłem pewny czy dam radę opiekować się Carmen , ale milo mnie zaskoczyła. Nie płakała prawie w ogóle i cały czas się śmiała. Zamiast utrudniać , pomagała mi.
Dostałem od trenera zwolnienie z treningów i meczy z wiadomych przyczyn , przez co miałem więcej czasu na rodzinę. Niejednokrotnie byłem u rodziców. Nawet Aurora poznała już małą. Byłem też u Alicii , czyli babci Victorii. Ta kobieta jest niesamowita. Bije od niej entuzjazmem na kilometr. Zaraża ciepłem każdego w promieniu kilometra. A to , jak zareagowała na Carmen mnie rozczuliło. Gdy tylko ją zobaczyła - łzy stanęły jej w oku. A słowa , które wypowiedziała były strasznie słodkie
Nie mogę w to uwierzyć , że dozylam prawnuków.
Wbrew pozorom ten miesiąc minął w mgnieniu oka. Starałem się codziennie być przy mojej ukochanej , na wypadek gdyby się jednak obudziła. Tak było i dzisiaj. Jak zwykle rano wstałem i ogarnąłem siebie , a wtedy małą. Zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy trochę. Kiedy byliśmy już gotowi do drogi , to ruszyliśmy w stronę samochodu.
-to co , jedziemy odwiedzić mamę?-powiedziałem w jej stronę , a ona uśmiechnęła się radośnie.
Jest tak słodka..
Kiedy byliśmy już na miejscu , to zaparkowałem samochód i poszliśmy w stronę sali. To znaczy , ja poszedłem a ona siedziała w nosidełku. Victoria znów leżała nieruchomo z zamkniętymi oczami. Z dnia na dzień coraz bardziej obawiałem się tego , że może się już nie wybudzić. Tak bardzo chciałem ją przytulic. Chociaż z nią porozmawiać. Od kiedy jej nie ma , nie odzywam się za dużo. Bardzo mi jej brakuje i nic nie jest w stanie tego zmienić. Jedynie informacja o jej wybudzeniu...
Kilka dni temu moją pustkę próbowała naprawić Natalie.
Pieprzona Natalie...
Chodziliśmy kiedyś razem do tej samej szkoły , a nawet klasy. Od kiedy pamiętam jej się podobałem. Każdego innego , kto nie był mną , od razu skreślała. Nie dawała szans innym , pomimo że miała dość duże branie. Była według innych najładniejsza w całej szkole. Przyznam , jest ładna , ale znałem w tamtejszych czasach o wiele ładniejsze dziewczyny od niej. Z resztą nic się nie zmieniło.
Natalie próbowała odnowić nasz kontakt pod pretekstem przyjechania na niedługo. Chciała się ze mną spotkać i trochę powspominać. Szczerze , nie miałem nic przeciwko , więc tam poszedłem.
Początkowo spotkanie przechodziło fajnie i nawet nieźle mi się z nią rozmawiało , ale kiedy tylko spróbowała mnie pocałować , od razu się odsunąłem. Wiedziałem jedno i musiałem ją uświadomić o pewnej rzeczy.
Na tym etapie mojego życia najładniejszą i najbardziej wartościową istotą dla mnie jest Victoria. To ona pokazała mi co to znaczy kochać i być kochanym. To ona uświadomiła mi , że życie może być piękne kiedy ma się przy sobie ukochaną osobę. Ta dziewczyna odwróciła mi życie do góry nogami , ale było warto. Dla niej i dla Carmen zrobiłbym wszystko.
Kocham ją..
***
Mała trochę marudziła , dlatego postanowiłem że się z nią przejdę. Wyszedłem z sali i skierowałem się na górę. Był tam ładny widok na Barcelonę. Może to dlatego , że były wielkie okna , a sam szpital położony był na górce. Miejsce było naprawdę przepiękne.
Spędziłem tam około godzinę i kiedy chciałem wejść do sali , zatrzymał mnie lekarz.
-jak narazie nie można wejść do pacjentki , jest jej teraz pobierana krew i są robione wszystkie potrzebne badania-powiedział i spojrzał na mnie
-ale coś jej się stało?-spytałem , bo nie miałem pojęcia o co chodzi i dlaczego tak nagle zaczęli jej robić badania. Znaczy przez ten miesiąc nic jej nie robili , dlatego wydawało mi się to dziwne. Spojrzałem na niego i chwilę później otrzymałem odpowiedź.
-odzyskała przytomność-rzekł i zniknął za drzwiami.
Szczęście które ogarnęło mnie w tamtym momencie było jeszcze większym szczęściem niż strzelenie decydującego o wyniku gola. Tak bardzo się cieszyłem , że moja miłość będzie wreszcie z nami. Tęskniłem za jej przepięknymi tęczówkami i jej śmiesznymi minami. Za naszymi wygłupami i robieniem sobie zdjęć. Tęskniłem za jej humorami i grymasami. Tęskniłem poprostu za nią całą....
Tęskniłem za moją Victoria..
***
Niecałą godzinę później lekarze skończyli i mogłem wejść do środka. Niemal od razu poderwałam się z krzesła i zniknąłem po drugiej stronie drzwi.Rozpłynąłem się na widok uśmiechniętej Victorii.
-jak się czujesz słońce?-spytałem gdy usiadłem przy niej.
-jest dobrze , dziekuje ci za to że byłeś przy mnie codziennie-odpowiedziała mi , złożyła lekki pocałunek na moich wargach i spojrzała na Carmen.
-Carmen poznaj mamusie-rzekłem i dałem dziewczynie maleństwo na ręce
-jaka słodka-stwierdziła - ma oczy po tobie - dodała i udała obrażoną
-nie obrażaj się , jestem przekonany że charakter będzie miała po tobie-powiedziałem i zaśmiałem się.
-kocham cię-rzekła i spojrzała mi głęboko w oczy
-ja ciebie też-pocałowałem ją-najmocniej na świecie skarbie..
~
Siemka wszystkim powracam do żywych :00.
Generalnie to bardzo bym was chciała przeprosić za to ze nie było rozdziałów przez około tydzień , ale nie byłam w stanie pisać , bo nie miałam kompletnie pomysłu jak to rozplanować.Sama też czytam , dlatego miałam o wiele mniej czasu. Poza tym są wakacje i staram się z nich korzystać w miarę możliwości.
Powoli zbliżamy się do końca książki....niestety ale taka prawda. Wydaje mi się że będą jeszcze z trzy rozdziały i pożegnamy losy Victorii i Pabla.
Ma ktoś jakiś pomysł na fajne zakonczenie???dajcie znac!!
Do nastepnego<4
11.07.2023
1119 słów

CZYTASZ
Say My Name | Pablo Gavi
Fanfiction~•~Victoria González to pogodna brunetka zamieszkująca Portugalię. Niestety nie ma ona szczęścia do związków. Wszystkie w których była dotychczas okazują się totalnymi pomyłkami. Po zakończeniu swoich studiów postanawia w ramach wakacji odwiedzić s...