Rozdział piętnasty

3.8K 460 62
                                    

Aria

– Zasłaniasz okno? – pytam zaczepnie, jak tylko pokój spowija ciemność, a jedynym źródłem światła staje się mrugająca i ledwie żywa żarówka w lampce stojącej na stoliku nocnym.

Przebywanie sam na sam z – jakby na to nie patrzeć – obcym mężczyzną powinno mnie przerażać, ale jedyne, co odczuwam, to niesłabnącą ekscytację. Szczególnie że Michael odwraca się w moją stronę i nonszalancko wsuwa dłonie do kieszeni garniturowych spodni, podczas gdy jego zielone oczy wpatrują się we mnie z żarem.

– Nie chciałbym, żeby ktokolwiek zobaczył nas samych podczas – unosi nieznacznie kącik ust, a jego spojrzenie zjeżdża na moje wargi – oglądania tego horroru, o którym mi opowiadałaś w drodze do pensjonatu.

Mam już zapytać, czemu myśli, że ktoś mógłby podglądać nas przez okno, ale zasycha mi w gardle, gdy mężczyzna powoli rusza w stronę łóżka. Wygląda jak drapieżnik. Jego ruchy są pewne, spokojne, ale zarazem... Nawet nie wiem, jak to określić... dzikie? Stanowcze i równocześnie łagodne?

– Tylko jest jeden, mały problem – szepczę drżącym głosem i wskazuję na ustawiony na szafce niewielki telewizor, którego lata świetności minęły jakieś trzy dekady temu. – Wątpię, by był podłączony pod Netflixa, a ja nie mam laptopa.

Michael zatrzymuje się tuż przy łóżku, po czym ściąga nieznacznie brwi. Nie mija nawet kilka sekund, a on już rusza w moją stronę. Oddech zamiera mi w płucach w tej samej chwili, w której zatrzymuje się tuż przede mną. Pochyla się, owiewając moją twarz ciepłym oddechem, a w dłoń chwyta koniec mojego warkocza. Przez chwilę przesuwa go między palcami, nieustannie wpatrując się z żarem w moje oczy.

– Pójdę do recepcji i poproszę o laptop – proponuje szeptem – albo włączymy sobie na telefonie nastrojową muzykę i...

Robi mi się cholernie gorąco na samą myśl o tym, co za chwilę może się między nami wydarzyć. Po raz pierwszy, odkąd obudziłam się w szpitalu, nie obawiam się reakcji mężczyzny na moje blizny. Michael jest przecież lekarzem. Jestem pewna, że widział bardziej pokiereszowane ciała od mojego.

Otwieram usta, aby dopytać, co chciał jeszcze powiedzieć, zanim zawiesił głos, ale przerywa mi w tym pukanie do drzwi. Ściągam nieznacznie brwi, podczas gdy mężczyzna spogląda w stronę wejścia z lekkim niepokojem.

– Czekasz na kogoś?

– Nie – odpowiadam od razu. – Nie mam pojęcia, kto to może być.

Michael przytakuje lekkim skinieniem, zanim obejmuje mnie za biodro i łagodnie przesuwa w bok. Tuż po tym chwyta za klamkę i otwiera drzwi.

– Michael?

Robię krok w przód, żeby sprawdzić, do kogo należy męski głos. Na widok Nicholasa, jednego ze współwłaścicieli pensjonatu, nie powinnam odczuwać żadnego zaskoczenia, ale... Chłodne spojrzenie, które wbija w twarz Michaela zdecydowanie mnie dezorientuje. Odnoszę wrażenie, że mężczyźnie niezbyt podoba się fakt, iż nie jestem sama w pokoju.

– Coś nie tak? – pytam, stając bliżej Michaela.

Bezwiednie układam dłoń na jego plecach, na co nieznacznie się wzdryga, podczas gdy Nicholas spogląda na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

– Chciałem tylko dopytać, czy wszystko u pani w porządku – wyjaśnia.

– W jak najlepszym – odpowiadam.

Nicholas kiwa sztywno głową, po czym wraca spojrzeniem do Michaela, a w jego oczach pojawia się niezadowolenie.

– Odprowadzić cię do wyjścia?

Fogtown / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz