Rozdział dziewiętnasty

3.2K 474 115
                                    

Aria

Wymykam się z budynku, jakbym była jakimś złodziejem, ale tylko dlatego, że na recepcji jest tym razem Nicholas. Nie chcę z nim rozmawiać ani nawet przebywać w jednym pomieszczeniu dłużej, niż to konieczne, dlatego kieruję się do wyjścia, wtapiając się w tłum innych gości. Mój niski wzrost pozwala mi bez problemu ukryć się przed wzrokiem mężczyzny.

Gdy jestem już na zewnątrz, oddycham z niemałą ulgą i przyspieszam kroku. Nie zamierzam iść do przychodni. Po pierwsze, jakbym zobaczyła Michaela, chybabym go udusiła. Po drugie, raczej jest już o tej porze zamknięta. Niedawno minęła szósta. Pójdę więc po dokumenty, jak będę mieć pewność, że doktorek się nie napatoczy.

Droga do centrum miasta mija mi szybko, bo przez nerwy maszeruję jak nakręcony samochodzik. Zwalniam dopiero przy komisariacie i patrzę na niewielki budynek, mrużąc delikatnie oczy.

Zanim zdążę pomyśleć, do dokładnie zamierzam zrobić, nogi same prowadzą mnie do wejścia.

– Dzień dobry – odzywam się zaraz po przekroczeniu progu, wzrokiem starając się odszukać Nate'a. Niestety nigdzie go nie widzę. Jest natomiast policjantka, która ostatnim razem nie była zadowolona z mojego widoku oraz policjant, z którym się minęłam, opuszczając wtedy gabinet. – Czy jest może Nate? – pytam policjantki, gdy ta wlepia we mnie zirytowane spojrzenie.

Co ja jej zrobiłam, że mnie nie lubi?

Marszczę brwi i zaciskam usta. Może coś faktycznie jej zrobiłam lata temu i tego nie pamiętam? Do cholery, ta niewiedza coraz bardziej mnie wkurza!

– Nie ma – odpowiada oschle i skupia się na ekranie monitora.

– A kiedy będzie? – dopytuję, tym razem nie kryjąc w głosie niechęci do niej.

– Nate wziął dwa dni wolnego – wyjaśnia policjant, przez co na niego spoglądam. Jego piwne oczy skupione są na moich, ale nie dostrzegam w nich niczego niepokojącego. – Potrzebujesz coś konkretnego od niego?

Wypuszczam oddech przez spięte usta. Jakoś nie wierzę w to, by ten mężczyzna mi pomógł, ale przecież nic mnie nie kosztuje, żeby zadać pytanie, prawda?

– Chciałam się zapytać o możliwość przyspieszenia wydania mi dokumentacji o pożarze.

Ściąga brwi w skupieniu, jakby próbował sobie coś przypomnieć, aż wreszcie kiwa ze zrozumieniem głową.

– Byłaś tu ostatnio, prawda? – rzuca z lekkim uśmiechem. – Minęliśmy się w drzwiach gabinetu. Mało brakowało, a nabiłbym ci śliwę pod okiem.

Śmieję się cicho.

– Tak, to ja.

– Wybacz, nie skojarzyłem cię od razu. – Chrząka i wskazuje dłonią korytarz. – Zapraszam. Zobaczę, co da się zrobić.

– Gunner...

– Nie teraz, Kelly – przerywa jej oschle mężczyzna, spoglądając na nią na ułamek sekundy. Kobieta wzdycha z irytacji, ale już nic więcej nie mówi. – Masz ochotę na coś do picia? – proponuje policjant uprzejmym tonem, jak tylko ruszam we wskazanym przez niego kierunku.

– Poproszę kawę. – Jeszcze żadnej od rana nie piłam.

– Białą? Czarną? – dopytuje, naciskając klamkę tego samego gabinetu, w którym przebywałam ostatnio.

Czyli to on dzieli to małe pomieszczenie z Nate'em. Zerkam na tabliczkę i od razu zapamiętuję nazwisko. Holt.

– Białą z cukrem. Dziękuję.

Fogtown / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz