Connor
Z ciężkim westchnieniem pakuję walizkę Arii do jej forda, po czym zatrzaskuję bagażnik i opieram dłonie o chłodny metal. Zwieszam głowę i zaciskam szczęki, próbując nie wrzasnąć z frustracji. Naprawdę, ale to naprawdę mam ochotę wpaść do rezydencji i zgarnąć ją w objęcia, a potem ukraść Gunnerowi kajdanki i przykuć ją do rury w łazience. Przed dokonaniem tego powstrzymuje mnie jedynie to, że ona naprawdę musi wracać i zatrzymanie ją na siłę byłoby z mojej strony cholernie egoistycznym zagraniem.
Tylko dlatego, zamiast zrobić głupstwo, którego nikt by mi nie wybaczył, obchodzę auto i sprawdzam je po raz ostatni. Wszystko jest na swoim miejscu (jakby magicznie ktoś miał w nocy na zamkniętej posesji ukraść koło, ale przezorny zawsze ubezpieczony). Już mam wracać do domu, kiedy przypominam sobie o jeszcze jednej kwestii.
Kurwa.
Oczywiście, że o czymś zapomniałem.
– Hej, Aria?! – wołam, wchodząc do budynku.
Dziewczyna wychyla się zza ściany.
– Co tam? – pyta luźno, ale widzę w jej oczach smutek i rozdarcie.
– Zapomniałem papierów z forda – wyjaśniam i zerkam znad jej ramienia na trzech mężczyzn stojących w wejściu do salonu. Wszyscy wyglądają dokładnie tak samo, jak ja się czuję. Jak kupa emocjonalnego gówna. – Podskoczę szybko do warsztatu i wrócę, dobra?
– Pojadę z tobą. Jeszcze nie miałam jazdy próbnej, więc akurat wyczuję auto.
Nie powinienem się tak szeroko szczerzyć, a jednak to robię. Myśl, że spędzę z nią chociaż kilka minut dłużej sprawia, że po mojej piersi rozlewa się ciepło, a pięść zaciśnięta wokół żołądka nieznacznie się rozluźnia.
– Okej. – Otwieram frontowe drzwi. – W takim razie panie przodem. Kluczyki są w stacyjce.
Aria chwyta kurtkę i szybko wkłada budy, a już po chwili ładuje się za kierownicę. Spogląda przez szybę w moją stroną i wzrokiem nakazuje mi się pośpieszyć.
– Żeby nie było – odzywa się, jak tylko siadam na miejscu pasażera. – Całkiem dobrze radzę sobie za kierownicą. Znacznie lepiej, niż potrafię dbać o samochód. Więc możesz się rozluźnić – dodaje z niewielkim uśmiechem na ustach.
– Nie dlatego jestem spięty – mamroczę bezmyślnie, po czym wzdycham głośno i układam dłoń na jej udzie. Ściskam lekko jej nogę i uśmiecham się przepraszająco. – Nie odbieraj tego jako pretensji, proszę.
Kręci głową, układając rękę na mojej i przesuwa delikatnie palcami po skórze.
– Co się dzieje, Conny?
– Będę za tobą kurewsko tęsknić, Kobietko – szepczę zgodnie z prawdą.
Aria wstrzymuje oddech i mruga szybko, odganiając łzy z oczu.
– Ja za tobą też. Za wami wszystkimi – wydusza zdławionym tonem. – Cholernie będę tęsknić.
Wciągam głośno nosem powietrze i wypuszczam je ze świstem spomiędzy warg, po czym przymykam powieki. Liczę w myślach do dziesięciu, próbując odsunąć od siebie przytłaczającą tęsknotę. To nie jest takie proste, ale kiedy w końcu mi się udaje, otwieram oczy i spoglądam na Arię z aroganckim uśmieszkiem na ustach.
– Koniec mazgajenia się. Pokaż mi, jak jeździsz i błagam, jedź okropnie, żebym miał dobre wytłumaczenia na przykucie cię kajdankami do rury, okej?
Dziewczyna parska śmiechem.
– A czemu do rury, a nie do łóżka? – Unosi kącik ust i odpala samochód. Mimo że wydaje się rozbawiona, jej ręce delikatnie drżą, a ramiona ma napięte.
CZYTASZ
Fogtown / 18+
RomanceMiasteczko spowite mgłą, tajemnicami i mrokiem tak gęstym, że nie sposób rozróżnić w nim jawy od snu, a prawdy wyrwać z cierni stworzonych z kłamstw. Zwycięzca, Wojna, Głód i Śmierć żywią się strachem i niosą zagładę zdroworozsądkowym decyzjom. Każd...