Rozdział dwudziesty drugi

2.3K 323 11
                                    

Wojna

– Gdzie jest Aria? – Wpatruję się w jedną z dziewczyn, jak tylko przełyka ostatnią kroplę wody w naszykowanej dla niej wcześniej butelce.

Jej zaszklone oczy skupiają się na moich, gdy wypuszcza spomiędzy drżących warg powietrze.

– Nie wiem – odpowiada zachrypniętym głosem. – Zgodnie z planem uciekłyśmy od razu, jak się wydostałyśmy.

Spoglądam zaniepokojony na Śmierć, ale on już odblokowuje komórkę. Tę, z której pisze do Arii. Wystukuje nerwowo wiadomość, zaciskając mocno szczęki, aż zgrzytają mu zęby.

Mijają minuty, podczas których żołądek boleśnie zwija mi się w supeł.

Przesadziliśmy? Przekroczyliśmy granicę? Schrzaniliśmy sprawę na całej linii?

Zwycięzca nie czeka dłużej. Wypada z pomieszczenia, a żaden z nas go nie zatrzymuje. Co więcej – Głód natychmiast rusza za nim. Śmierć natomiast zgarnia ze starego, drewnianego stołu karafkę z alkoholem i rzuca nią o ścianę. Szkło rozpryskuje na wszystkie strony, niemal raniąc przy tym mnie i jedną z postawionych dziewczyn. Młoda piszczy i ucieka, zanim tak naprawdę zdołam się jej zapytać, czy wszystko w porządku.

– Kurwa!

Gryzę się w język, żeby nie warknąć do Śmierci, że nie czas teraz na wyrzucanie z siebie frustracji, skoro za późno na zmianę planu. Zamiast tego uruchamiam aplikację, na której mam dostęp do wszystkich zamontowanych przez nas kamer i wchodzę w te na kapliczce.

Cztery skrzynie są puste, a wokół nie ma żywej duszy.

Tylko odrobinę mnie to uspokaja. Zdecydowanie nie na tyle, żeby węzeł na moim żołądku i sercu się rozplątał.

Przez następnych kilka minut przeskakuję pomiędzy kamerami rozmieszczonymi w miasteczku, ale oprócz ludzi bawiących się na rynku i gości w maskach, którzy robią za naszych dublerów, nie zauważam nigdzie Arii. A wszędzie bym dostrzegł jej różowe legginsy i białą koszulkę.

Na końcu sprawdzam ostatnie miejsce i dokładnie w tej samej chwili Śmierć wydaje z siebie westchnienie ulgi.

– Jest w pensjonacie – mówi, ale coś w jego głosie sprawia, że włoski stają mi dęba na karku.

Spoglądam na niego pytająco i z jawnym niepokojem.

– Pakuje się.

Nie pytam skąd wie. Któryś z chłopaków najwyraźniej zajrzał przez jej okno do pokoju. Istotniejsza jest inna kwestia...

Czy możemy jej przeszkodzić w wyjeździe?

#fogtownwatt

Fogtown / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz