Rozdział dwudziesty siódmy (1/2)

2.9K 454 63
                                    

Aria

Przeraźliwe zimno ściany kontrastuje z moją rozpaloną skórą, ale przynajmniej dostaję trochę ukojenia od gorąca trawiącego moje ciało. Jednak ulga trwa krótko, zbyt krótko, bo stanowczy, a zarazem delikatny dotyk męskich dłoni coraz bardziej podsyca ogień.

Wsuwa ręce pod moją koszulkę. Powoli – jakby specjalnie się ze mną droczył. Czuję go na każdym skrawku skóry, nawet na tym, na którym próżno szukać jego obecności.

Jęczę coraz głośniej, a oddech z każdą sekundą bardziej się spłyca. W mojej głowie szumi krew, utrudniając zrozumienie tego, co mężczyzna szepcze mi do ucha.

Przez kręgosłup przechodzą dreszcze za dreszczem, gdy szorstkie opuszki palców suną po moim brzuchu. Jedną rękę kieruje w górę do piersi, drugą w dół. Nie wiem, na czym się skupić. Na tym, że odchyla miseczkę stanika, czy może na tym, że odpina rozporek moich dżinsów?

Napieram na jego ciało, żeby odsunąć się od ściany, ale na marne. Mocniej mnie do niej przyciska, uniemożliwiając mi odwrócenie się w jego stronę.

– Stój w miejscu, diabełku – szepcze ochryple wprost do mojego ucha.

– Yhm – mamroczę, ale jednak nie jestem w stanie go posłuchać. Moje ciało robi, co chce i znów próbuję zmienić pozycję, a raczej przyspieszyć zbyt wolne ruchy mężczyzny.

Potrzebuję więcej. Znacznie więcej.

Śmieje się, wyczuwam na plecach drżenie jego ciała. Aż mam ochotę na niego warknąć, ale głos zamiera mi w gardle, gdy jego dłoń wsuwa się za majtki, a druga właśnie obejmuje nagą pierś.

Kwilę, uderzając czołem w ścianę, i machinalnie poruszam biodrami.

Jego dotyk, choć delikatny, jest wystarczająco stanowczy, żebym kompletnie zapomniała o otaczającym nas świecie. O wszystkim, co się wokół nas dzieje.

– Wiesz, co jest niesamowite? – mruczy w moją skórę na szyi, zanim lekko ją przygryza, aż syczę cicho z kłującego bólu. Tuż po tym przesuwa językiem po pulsującym miejscu, a ja niemal się roztapiam.

– Co? – wyduszam, nawet nie zastanawiając się nad tym, co może mieć na myśli.

Uśmiecha się. Wyczuwam ruch jego warg, a sekundę później moje biodra zamierają w bezruchu. Mężczyzna wsuwa we mnie palec, wnętrzem dłoni pieszcząc łechtaczkę.

– Wszyscy dookoła uważają małą Arię za słodkiego aniołka. – W jego głosie wyczuwam żar i rozbawienie. – A tak naprawdę jesteś pieprzoną diablicą, która swój pierwszy raz chce przeżyć z zamaskowanym gościem.

Zanim zdołam się zorientować, co zamierza, zabiera rękę spomiędzy moich ud. Piszczę, gdy gwałtownie odwraca mnie w swoją stronę i zaciska dłoń na mojej szyi. Oddech grzęźnie mi w gardle, jak tylko odnajduję w ciemności piwne oczy i czarną maskę wokół nich...

Zrywam się do siadu i przyciskam dłoń do piersi, rozglądając się chaotycznie po pokoju. Próbuję uspokoić szaleńcze bicie serca i wytłumaczyć sobie, że to tylko sen, ale... Dlaczego w takim razie moje ciało mrowi mnie w miejscach, które dotykał mężczyzna ze snu? Dlaczego jest mi gorąco?

Potrząsam głową i przytykam palce do skroni. Napieram na nie tak mocno, że niemal bolą mnie nadgarstki. Zaciskam powieki i z całych sił staram się ogarnąć umysłem, co to miało znaczyć.

Piwne oczy rozpalone żarem są jedynym obrazem, jaki przewija się przez moją głowę. Piwne oczy, które zdają się znajome. Kto miał pi...?

Gunner.

Fogtown / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz