Aria
Przeglądam po raz kolejny dokumenty o pożarze, licząc, że znajdę coś, co da mi kolejny punkt zaczepienia. Raport naprawdę nie zawiera wiele. Jest oczywiście pełny, dokładny, ale zarazem... Czegoś mi w nim brakuje i to nie tak, że ktoś ukradł którąś z kartek. Po prostu... Z raportu wynika, że pożar nie był niczym więcej niż nieszczęśliwym wypadkiem. Dlaczego więc mam wrażenie, że to jednak nieprawda?
Może dlatego, że wiadomości Nieznajomego, cholernego Michaela, brzmiały tak, jakbym zrobiła coś złego? Niemal czuję jak w tył głowy drapią mnie wyblakłe, kompletnie zamglone wspomnienia. Niby mam dostęp do informacji, niby na nie patrzę, ale jednocześnie moja intuicja podpowiada mi, że nie są prawdziwe – a przynajmniej nie w pełni.
Zamykam z rozdrażnieniem teczkę i wzdycham głośno, próbując rozluźnić napięte mięśnie. Kiedy już myślę, że jestem na dobrej drodze do odczuwania spokoju, mój telefon wydaje z siebie ciche piknięcie. Doprawdy nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie zablokowałam numeru Nieznajomego aka Michaela. Bo nie zrobiłam tego tylko dlatego, że i tak napisałby do mnie z innego. I to również mnie wkurza.
Doktor plagi: Widziałem Cię wczoraj, jak wracałaś do pensjonatu z walizką. Jednak postanowiłaś zostać w Fogtown?
Prycham, po czym niemal zgrzytam zębami.
– Nie udawaj idioty, który niczego nie wie – syczę do telefonu, jakby mężczyzna miał mnie usłyszeć. – Przecież doskonale wiesz, co, jak i kiedy robię.
Przez krótką chwilę mam ochotę mu odpisać, nawet jeżeli miałyby to być same bluzgi w jego stronę, ale szybko mi ta ochota przechodzi.
Doktor plagi: Zamierzasz mnie ignorować?
– Właśnie to zamierzam robić – odpowiadam na głos.
Nie zawriowałam, po prostu sprawdzam, czy Mężowie Chaosu nie znaleźli przypadkiem sposobu, aby mnie podsłuchiwać.
Doktor plagi: Jak mniemam, właśnie to planujesz zrobić.
Doktor plagi: Dlaczego?
Doktor plagi: Jesteś zła za skrzynię?
Palce coraz bardziej mnie świerzbią, żeby wystukać litanię o tym, że jestem zła na niego za wszystko. Za pogrywanie ze mną. Za okłamywanie mnie. Za pieprzone uwiedzenie! Za to, że nadal uważa mnie za idiotkę, która po tym wszystkim będzie się cieszyć na jego widok.
Już nawet jestem w trakcie pisania pierwszych słów, ale je szybko kasuję.
Doktor plagi: Czyli jesteś.
Doktor plagi: Po wszystkim zrozumiesz, że to było konieczne.
Zgniatam telefon z taką siłą, że trzeszczy między palcami. Odrzucam go po sekundzie na łóżko. Mimo wszystko nie chcę go zniszczyć, a moje nerwy szukają ujścia.
Cholerny Michael! Przez niego nawet nie mogę iść do przychodni!
Wydaję z siebie jęk frustracji, ciągnąc mocno za włosy. Mój wzrok ponownie ląduje na policyjnym raporcie.
I nagle dostaję objawienia.
Do tej pory nie miałam najmniejszej ochoty pojawiać się w przychodni, żeby odebrać swoją dokumentację medyczną, bo nie chciałam natknąć się na Michaela. Teraz jednak... Uśmiecham się do siebie niemal diabolicznie. Teraz jednak wiem o istnieniu co najmniej jednego mężczyzny, który będzie w stanie mi w tym pomóc – a przynajmniej robić za odwrócenie uwagi.
Zrywam się z łóżka i zgarniam teczkę wraz z telefonem, po czym wychodzę z pokoju. Zbiegam po schodach, nawet nie zerkając w stronę recepcji, i wypadam przed pensjonat, jakby goniło mnie stado wygłodniałych grizzly.
CZYTASZ
Fogtown / 18+
RomanceMiasteczko spowite mgłą, tajemnicami i mrokiem tak gęstym, że nie sposób rozróżnić w nim jawy od snu, a prawdy wyrwać z cierni stworzonych z kłamstw. Zwycięzca, Wojna, Głód i Śmierć żywią się strachem i niosą zagładę zdroworozsądkowym decyzjom. Każd...