W FOGTOWN po każdym głównym rozdziale występują krótkie wstawki z perspektywy Mężów Chaosu. Będą publikowane dzień po publikacji głównego rozdziału (tj. w czwartki i soboty).
Rozdział trzeci jutro o 18:00.
***
Śmierć
Jak tylko blokuję telefon, Zwycięzca spogląda na mnie ze zmarszczonymi brwiami i napięciem wymalowanym na twarzy. Rzadko widuję go w tym wydaniu, ale to wcale nie oznacza, że nigdy. Kiedy chodzi o Arię – zwykle właśnie tak wygląda.
– Myślisz, że przyjedzie? – pyta, nie spuszczając ze mnie uważnego spojrzenia.
– Nie wiem – odpowiadam zgodnie z prawdą. – Liczę na to. Zrobiliśmy, co mogliśmy, żeby ją zachęcić.
Głód prycha kpiąco.
– Coś ci nie pasuje? – Przeskakuję na niego spojrzeniem.
– Skądże – odpowiada z przekąsem. – Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Ignoruję fakt, że próbuje mnie wciągnąć w dyskusję. Jeśli czegoś nauczyłem się przez ostatnie cztery lata, to właśnie tego. Ignorowania pewnych zachowań.
– Musimy czekać – wtrąca się spokojnie Wojna.
Unoszę kącik ust.
– Ktoś tu się nauczył cierpliwości – zauważa z rozbawieniem Zwycięzca.
– Moja intuicja...
– Tak, tak – przerywam mu, machając dłonią. – Twoja intuicja podpowiada ci, że przyjedzie.
Wzrusza obojętnie ramionami, po czym klepie się dłonią po udach i wstaje z fotela.
– Wracam do roboty.
– Ja też w sumie powinienem wrócić – dodaje Głód.
– Pamiętajcie tylko, że gdyby się pojawiła, będzie musiała sama sobie wszystko przypomnieć. Nie może dostać suchych faktów.
Przytakują mi cichymi mruknięciami, chociaż odgłos, jaki wydaje z siebie Głód, bardziej przypomina prychnięcie.
Chwilę później zostajemy ze Zwycięzcą sami w gabinecie. Patrzymy na swoje twarze, nie mówiąc zupełnie nic. Chyba próbujemy przekonać samych siebie, że postąpiliśmy właściwie.
Dopiero czas pokaże, czy skrupulatnie zaplanowana intryga była dobrym wyjściem.
CZYTASZ
Fogtown / 18+
RomanceMiasteczko spowite mgłą, tajemnicami i mrokiem tak gęstym, że nie sposób rozróżnić w nim jawy od snu, a prawdy wyrwać z cierni stworzonych z kłamstw. Zwycięzca, Wojna, Głód i Śmierć żywią się strachem i niosą zagładę zdroworozsądkowym decyzjom. Każd...