Rozdział trzydziesty trzeci (1/2)

3.4K 465 77
                                    

Aria

Connor: Masz ochotę na spacer?

Wzdycham cicho, bo nie wiem, czy mam ochotę wychodzić z pokoju. Jeszcze nie wszystko poukładałam sobie w głowie. Ale z drugiej strony, może świeże powietrze dobrze mi zrobi?

Ja: OK.

Wysyłam wiadomość. Krótką, bo pisanie SMS-ów niedominującą ręką jest cholernie trudne. Przewracam oczami na samą siebie i wchodzę w połączenia. Lepiej do niego zadzwonię, a nie będę się męczyć, wystukując wiadomości.

– Dzień dobry, kobietko – rzuca radosnym głosem, jak tylko odbiera połączenie. – Nawet nie zdążyłem przeczytać twojej odpowiedzi, a ty już dzwonisz. Taka jesteś niecierpliwa?

– Raczej kontuzjowana i pisanie na telefonie to jakaś katorga.

– Co się stało? – W jego głosie rozbrzmiewa zmartwienie.

Śmieję się pod nosem, przypominając sobie wydarzenie z wczorajszego wieczora. Teraz we wspomnieniu jawi się jako coś komicznego.

– Zwichnęłam rękę, atakując funkcjonariusza, ale przynajmniej nie siedzę za to w areszcie. Dobrze mieć znajomości – mówię rozbawionym tonem. – To o której ten spacer?

W głośniku na moment zapada cisza.

– Za... – Chrząka. – Zaatakowałaś funkcjonariusza?

– Gunner dostał ode mnie po mordzie za bycie dupkiem – doprecyzowuję.

Connor wybucha głośnym smiechem.

– O kurwa. – Niemal chichocze. – Dlaczego ja tego nie widziałem? Dlaczego? Aż tak mnie nie lubisz?

Oczami wyobraźni widzę, że właśnie wywija wargę i robi minę zbitego psa.

– Zawsze możesz go zapytać, czy jakaś kamera uchwyciła ten moment – odpowiadam i milknę na moment. – W sumie sama chciałabym to zobaczyć raz jeszcze. I bardzo cię lubię, ale to nie było zaplanowane, żebym miała wcześniej możliwość zaprosić cię na te doniosłe wydarzenie.

– Znając jego, już pewnie usunął nagranie. Zapewne uraziłaś jego męską dumę, ale dobrze mu tak. – Chrząka. – No, dobra. Skoro jesteś kontuzjowana, to może po prostu wpadnę do pensjonatu. Co ty na to?

Rozglądam się po pokoju i krzywię lekko na widok porozwalanych ubrań, notatek i ogólnie syfu.

– W skali od jednego do dziesięciu, jak bardzo jesteś wyczulony na bałagan? – pytam, przygryzając wargę.

Analizuję, czy chce mi się ruszyć dupsko i coś tu posprzątać. W sumie nie czekam na jego odpowiedź, tylko wstaję z łóżka, włączam tryb głośnomówiący i zgarniam w zdrową rękę notatki.

– W ogóle – odpowiada z rozbawieniem. – Ja odnajduję się wyłącznie w bałaganie. Będę do dwudziestu minut, kobietko – dodaje jeszcze i się rozłącza.

Kiwam głową, ale nie odrywam spojrzenia od zapisanej kartki. Korci mnie, by dopisać nazwisko Gunnera przy kolejnym Mężu Chaosu, tylko przy którym?

Poruszam ustami na boki, analizując, do którego z nich najbardziej by pasował. Zwycięzca? Chyba nie. Głód? Tutaj bardziej pasowałby zdecydowanie ktoś inny. Ktoś, kto... Mrużę oczy, a po sekundzie wciagam z sykiem powietrze do płuc. Szlag jasny mnie trafi, jeżeli to okaże się prawdą!

Zaciskam zęby i łapię lewą ręką za ołówek, po czym obok Wojny dopisuję Gunnera Holta.

Przez myśl mi przemyka, że być może, ale tylko być może, mój przyjazd do Fogtown skończy się moim aresztem, bo... Jeśli moja piszcząca paranoja i krzycząca intuicja mają rację, to przysięgam, że zrobię dzisiaj komuś poważną krzywdę.

Fogtown / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz