Rozdział ósmy

2.8K 410 21
                                    

Głód

– Umówiłeś się z nią?! – Wpatruję się z niedowierzaniem w Śmierć, jakby wyrosła mu druga głowa. – Pochrzaniło cię?! Nie taki był plan!

– Micah też nie działał zgodnie z planem – prycha. – Więc musimy go trochę zmienić.

– Zmiana planu nigdy nie jest dobrym pomysłem – warczę z irytacją. – Wtedy wszystko się chrzani.

– Przecież nie zobaczy mojej twarzy. – Wywraca oczami. – Wezmę maskę.

Posyłam mu pełne politowania spojrzenie.

– Jeśli ona ją z ciebie ściągnie...

– Nie ściągnie – przerywa mi w połowie zdania. – A nawet jeśli ściągnie, to będzie ciemno jak w piekle.

Nie jestem co do tego przekonany, ale nie będę się z nim dłużej kłócić. Nie dlatego, że mi się nie chce, po prostu jestem ciekaw, czy Aria w ogóle pojawi się na cmentarzu. Kiedyś... przyszłaby tam z ochotą. Teraz? No nie wiem.

– Co robimy z Micah? – pyta Zwycięzca.

– Nic – odpowiada mu natychmiast Wojna. – To nie tak, że się tego nie spodziewaliśmy. Micah ją bardzo lubił. To było do przewidzenia. – Pociera palcami czoło. – Od książki z legendami bardziej niepokoi mnie Alison.

Po jego słowach zapada dźwięcząca w uszach cisza. Te obawy mają solidne fundamenty.

#fogtownwatt

Fogtown / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz