Rozdział 2

717 17 6
                                    

-Wstawaj Raf, jedziemy na zakupy!!-usłyszałam głos ciotki, która tylko trzasnęła za soba drzwiami.

Jęknęłam w poduszkę zakrywając kołdrą głowę.

-Dzięki ciocia właśnie przerwałaś mi pikantny sen z Jacem Waylandem!-zawyłam

Ciocia ściągnęła ze mnie kołdrę rzucając gdzieś na bok i złapał mnie za ręce podnosząc do siadu.

-Oj wstawaj leniwa wydro jedziemy do największego centrum handlowego w Manhattanie-powtórzyła z entuzjazmem

Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę ósmą rano i poszłam zrobić poranna toaletę. Umyłam zęby i nałożyłam makijaż.
Nadziałam na siebie czarne rurki i tego samego koloru top na długi rękaw. Rozczesałam moje długie zadbane włosy i wyszłam z pokoju.
Skierowałam się do salonu wyżej gdzie czekała na mnie ciocia.
Pożegnała się z Collinem i wyszłyśmy z domu.

***

-Ciociu jak dużo chcesz jeszcze wydać pieniędzy?-spytałam nie dając rady utrzymać tych wszystkich torebek z zakupami

-Nie wiem a co?-spytała przeglądając kolejne sukienki

-Bo nie mam siły tego dźwigać-potrząsnęłam pełnym torbami przed oczyma
cioci.

Rudowłosa zaczęła grzebać w swojej torebce i wyciągnęła kluczyki które następnie wsadziła do mojej kieszeni spodni.

-Idź zanieś je do samochodu i wracaj poszukamy sobie jeszcze jakiś fajnych rzeczy-uśmiechnęła się i znów zniknęła między wieszakami

Co za kobieta. Wydałyśmy już tyle pieniędzy że spokojnie za tyle mogłabym sobie kupić nowego laptopa.
Wyszłam z centrum kierując się do samochodu ale nie fortunnie potknęłam się o kamyk i runęłam razem z torbami na jakąś dziewczynę.
Momentalnie zrobiłam się cała czerwona i szybko pomogłam wstać dziewczynie.

-Matko przepraszam potknęłam się i...-zaczęłam skołowaną

-Nic nie szkodzi-uśmiechnęła się sympatycznie i otrzepała ciuchy- może ci pomogę? Widzę że ilość tych toreb ogranicza ci widoczność i nie daj bóg zamiast na mnie wpadniesz pod samochód-zaśmiała się pomogła zbierać mi torby z ziemi

-Dziękuję i strasznie przepraszam, bardzo mi głupio

-Naprawdę nic się nie stało sama wiele razy na kogoś wpadłam-zapewniła mnie a mi kamień spadł z serca

-Jestem Rafaella-przedstawiłam się brunetce

-Caitlin-wystawiła do mnie dłoń kiedy wpakowałyśmy torby do bagażnika.

Oparłam się tyłem o samochód i wyjęłam z kurki telefon żeby sprawdzić która godzina

-Cóż to było miło poznać ale muszę lecieć, do kiedyś!-krzyknęła ukazując szereg białych zębów

Pomachałam jej i poszła w przeciwnym kierunku do centrum.

***

Jest niedziela wieczór i właśnie przymierzam swój mundurek szkolny. Jest nie dość że nie wygodny to masakrycznie obciachowy.
Wyglądam jak z jakiegoś tandetnego serialu o nastolatkach.
Nie da się ukryć że bordowa spodnia i marynarka z logiem szkoły na czarnej koszuli wygląda na mnie obłędnie. Idealnie opina moje kształty ale przez to jest też strasznie nie wygodna.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu który był na moim parterze by pokazać się cioci którą bardzo ciekawiło czy mundurek jest dobry.

-Wyglądasz ślicznie-powiedziała ciocia oglądając mnie dokładnie

-Jest strasznie nie wygodny-poprawiłam marynarkę

Krew nowiu  18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz