Rozdzial 41

380 18 3
                                    

Wczorajsze wyjście i noc były wspaniałe. Niespodziewałam się że Grayson Night potrafi być romantyczny. Wstałam z lekkim bólem głowy który był pewnie spowodowany wczorajszymi butelkami wina połączonej z szampanem.

A chuj. Raz się ma 20 lat.

-mogę?-do pokoju zajrzała ciocia

U rudowłosej już bardzo ładnie uwydatnił się ciążowy brzuszek. Widać było że bardzo cieszy się ze swojego stanu ale też poniekąd jej współczuję. Jej poranne mdłości stały się codziennością i przeciągnęły swój czas przez to nie ma znaczenia czy jest ranek czy wieczór, ciocia potrafi godzinę siedzieć przy muszli wymiotując.

-jasne-usiadłam na łóżku a ciocia obok mnie

-nie przyszłaś wczoraj na śniadanie a potem na cały dzień zniknęłaś z Graysonem-zaczęła szukając czegoś w kieszeni-nie było mi więc dane złożyć ci życzeń osobiście i dać ci to

Rudowłosą dała mi małe czarne pudełeczko.
Uśmiechnęłam się i natychmiast ją uscisnelam.

Otworzyłam je a środku zobaczya srebrny naszyjnik w kształcie pół księżyca. Był śliczny.
Ale wydawało mi się że gdzieś już go widziałam. Napewno go widziałam. No tak...

-należał do twojej matki-powiedziała ocierając pierwsze łzy która spłynęła jej po policzku

Automatycznie i mi zachciało się płakać.
Przytuliłam ją nie mogąc opanować placzu.
Naprawdę nie wiem dlaczego aż tak zareagowałam. Przecież wcześniej dostałem jej rzeczy i większość zatrzymałam na pamiątkę a ten zwykły naszyjnik sprawił że ledwo byłam wstanie złapać oddech.

-dziękuję-wychlipiałam

Kobieta głaskała mnie głowie całując w czoło.
Odsunęłam się od niej znów przyglądając się naszyjnikowi. Podałam go cioci aby pomogła mi go założyć.

-nie znasz jego histori prawda?-spytała zapinaj wisiorek

Pokiwałam przecząco głową.
Pamiętam że mama praktycznie cały czas go nosiła i rzadko zdejmowała.

-moj brat a twój tata był tak zakochany w twojej mamie że postanowił oświadczyć się jej w nietypowy sposób, w bardziej orginalny-zaśmiała się cicho-zamiast uklęknąć na kolona i założyć jej pierścionek na palec zabrał ją na plażę tam gdzie się poznali. Czekał aż słońce zajdzie i księżyc będzie bardziej widoczny a gdy tak już się stało spytał się Czy będzie jego księżycem oświetlającym drogę w ciemności, czy będzie jego gwiazda na lepsze czasy, czy będzie jego drogowskazem pośród krętych dróg. Czy będzie dla niego niczym życiodajna woda i jego przyszłością. Czy będzie jego zona.

Słuchałam jej z zaciekawieniem ponieważ nigdy nie słyszałam tej historii.
To w jaki sposób tata kochał mamę było cudowne. Pamiętam jak dziś że zawsze trzymał ją za rękę, komplementował i był zapatrzony w nią jak w obrazek, to samo mama nie widziałam świata poza nim.

-zakładam że się zgodziła?-usmiechnelam się lekko

Zapominanie ich sprawiło mi ból. Dlatego tak rzadko o nich myślałam, nie chciałam o nich zapomnieć ale nie chciałam też cierpieć przez pamięć.

-tak-odparła ciocia-chciała żeby to wędrowało po pokoleniach jako dowód miłości Moon'ów. Miał trafić do ciebie, potem twojej córki i jej córki i tak dalej.

-to piękne

-tak Rafaello-wstała powoli z łóżka-ich miłość była piękna

Pocałowała mnie na odchodne i kazała przyjść na dzisjeszy obiad obowiązkowo ponieważ Colin miał nam cos do przekazania.

Krew nowiu  18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz