Rozdzial 6

628 22 6
                                    

Byliśmy w drodze do domu weselnego gdy do Graysona zadzwonił telefon.

-już jadę-powiedział wyglądając na wkurzonego

Zaczął przyspieszać mijając wszystko co tylko go spowalniało.
Złapał za pas i wbiłam w niego paznokcie widząc że licznik prawie wskazuje 200

-co ty robisz durniu?! chcesz nas pozabijać!?-czułam jak zbierają mi łzy

Czarnooki jak widać nic nie robił sobie z moich słów. Szybko skręcił w jakąś uliczkę i zaparkował przed jakimś starym drewnianym domem.

-zostań tu i nie wysiadaj-powiedział obdarzając mnie poważnym wzrokiem

-ale..-chciałam coś powiedzieć ale pospiesznie wysiadł z samochodu

Wyciągnął jakąś czarne teczkę z bagażnika i poszedł w kierunku tego domu.
Zaczął padać deszcz i upływały kolejny minuty a on nie wracał. Wyciągnęłam swój telefon i wybrałam numer Graysona. Po kilku sygnałach odebrał a w słuchawce zamiast jego usłyszałam jakiś obcy głos chłopaka.

-proszę pomóż mi...-po tych słowach połączenie zostało zerwane

O co chodzi?
Spojrzałam na wyświetlacz czy napewno dzwoniłam do Graysona.
Przelknelam ślinę i niepewnie chwyciłam za klamkę drzwi. Wyszłam z samochodu cicho wchodząc do domu. Wszędzie było ciemno i ponuro. W kątach wisiały pajęczyny a ze ścian odchodziła tapeta dodając domu więcej grozy.
Usłyszałam łkanie chłopaka więc prędko szłam za głosem który dochodził w głębi domu.
Stanęłam za ścianą i lekko wychyliłam głowę aby zobaczyć kto jest w środku pokoju.
Na środku leżał pobity chłopak z twarzą całą we krwi. Wytrzeszczyłam oczy nie wiedząc co robić.
Cofnęłam się szybko do tyłu i odbiłam plecami o czyjąś klatkę piersiową. Natychmiast się odwróciłam a moim oczą ukazał się Grayson z krwią na policzku.
Chwyciłam mnie mocno za nadgarstek gdzie pewni jutro zostanie siniak i wepchnął do jakiegoś innego pomieszczenia. Zamknął za soba drzwi i pchnął mnie na ścianę. Jedną ręką złapał mnie za szyję.

-mówiłem ci przecież żebyś kurwa nie wychodziła z samochodu-powiedział ostro nie kryjąc zdenerwowania

-ja..-nie mogłam nic więcej powiedzieć ponieważ jego palce mocniej zaciskały się na mojej szyi

Puścił moją szyję i pięścią walnął w ścianę obok mojej głowy. Zrobił w niej dziurę i zacisnął szczękę.

-co to za chłopak? co mu zrobiłeś?-chciałam go ominąć a ten znów dopchał mnie do ściany

-nic mu nie zrobiłem a dla twojego dobra zapomnij że coś widziałaś a teraz wracaj do samochodu bo za siebie nie ręczę-walnął otwartą dłonią w ścianę a ja skuliłam się z obawy że i mi może zrobić krzywdę

Nigdy nie widziałam go tak złego. Nigdy.

Chłopak wypchnął mnie z domu i kazał czekać w aucie. Zrobiłam tak bo nie miałam innego wyjścia. Nie chciałam stać i moknąć w tym deszczu ale też nie mogłam przestać myśleć o tym co tam widziałam.
Siedziałam w samochodzie jak na szpilkach myśląc różne rzeczy.

W końcu zobaczyłam że Grayson wychodzi z domu i idzie w strona auta.
Wsiadł do samochodu piorunując mnie wzrokiem.

-czemu mnie nie posłuchałaś!-krzyknal uderzając w kierownicę

-nie będziesz mi rozkazywał-patrzyłam mu prosto w oczy i próbował dotrzeć coś innego niż czerń jego oczu

- właśnie że będę a ty będziesz mnie słuchać inaczej będziesz tego gorzko żałować-powiedział i ruszył

Krew nowiu  18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz