Rodzial 44

325 23 11
                                    

-ale co się dzieje!-krzyknęłam pewna obaw do bliźniaka Graysona

Jak poparzeni wybiegliśmy z domu, nie patrzyalam nawet w co jestem ubrana. Po poprostu wybiegłam w tym w czym stałam czyli w satynowej bluzce na ramiączkach i takich samych spodenkach z tego zestawu piżamy. Gorąco które oblewało moje ciało ze stresu i lęku sprawiało że przez jakiś czas nie czułam chłodnej październikowej nocy. Ale wiedziałam że to tylko działanie adrenaliny.

-kto dzwonił do cholery!-powiedziałam wsiadając do samochodu Setha

-kurwa-powiedział wkładając klucze do stacyjki-zamiana ale tylko spróbuj mi porysować samochód to cię ukatrupie-powiedział biorąc pod uwagę swój stan trzeźwości

Chociaż podejrzewam że podobnie jak ja przez adrenalinę a raczej przez stres zdołał zapomnieć o tym że pil.
Z nożem na karku zamienialiśmy się miejscami po czym odrazu ruszyłam z piskiem opon. Nie wiem co się dzieje, Seth nic mi nie powiedział, co Grayson wyprawia? Na własną rękę szuka Roana? To wręcz samobójstwo wiedząc że Roan ma wsparcie licznej ilości mężczyzn. Nie twierdzę że grupa Graysona jest słabsza ale mimo wszystko to jak pójście pod pociąg.

-jedź pod nasz klub-rozkazał wymieniając z kimś sms-y

-odpowiedz mi kurwa-powiedziałam twardym głosem zmieniając bieg

Seth wyłączył telefon skupiając się na mnie. Przyjechał dłonią po głowie głośno przy tym oddychając.

-Grayson opił i czegoś nacpal, dzwonił do mnie Lip że ledwo stał na nogach i pojechał gdzieś samochodem o mało nie rozbijając się o drzewo, a przy tym mówił coś o..-urwał na chwilę-o Lilith

Mozna było się domyślić że chodzi właśnie o to. Przecież tylko z tym Grayson ma problem.
Ale skoro on wyjechał pijany z klubu to po co tak właściwie my tam jedziemy. I tak go tam nie ma.
Wyjęłam z kieszeni swój telefon i odblokowany wręczyłam chłopakowi.

-wybierz numer Graysona-nakazałam

Podczas gdy ten robił co powiedziałam gwałtownie zakręciłam. Miałam pewne podejrzenie gdzie może być. A raczej marzyłam o tym żeby właśnie tam był, to byłoby łatwiejsze nisz szukanie go po całym Manhattanie w środku nocy.

-co ty robisz?-spytal trzymając się drzwi

-może być nad klifem-przyspieszałam

-co? jakim kli..-zamilkł zdając sobie sprawę o jaki klif mi chodziło- nie dobiera- wskazał na mój telefon

Tak się cholernie bałagan że coś złego może mu się stać. Że straci panowanie nad kierownicą i uderzy w jakieś drzewo lub co gorsza w kogoś.
Wyrwałam telefon z rąk Setha.

-trzymaj kierownicę-powiedziałam tym samym ją puszczając

Chłopak rzucił pod nosem wiązankę brzydkich słów trzymając kieriwnice. Tyle dobrego że był środek nocy a to była droga na skróty więc nikt oprócz nas tędy nie jechał.
Zaczęłam pisać sms do Graysona z nadzieję że je zobaczy i się uspokoi. Po chwili mój telefon zaczął dzwonić a z mojego serca spadł kamień kiedy na wyświetlaczu pojawiło się jego imię.

-Grayson?-przelaczylam telefon na głośnomówiący i znów przejąłem ster na kierownicą

-moja smerfetka-usłyszałam przytłumiony i bełkotliwy głos chłopaka

-Grayson proszę cię powiedz gdzie jesteś-zaczęłam prosić go łagodnym tonem głosu-pomogę za wszelką cenę uwolnię cię od tego ciężaru choćby cały miał przejść na mnie tylko proszę powiedz mi gdzie cię mam znaleźć

Krew nowiu  18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz