Rozdział 15

653 20 4
                                    

-skarbie zanieście to do pokoju na górze?-poprosiła ciocia podając mi prezenty które dostali od gości

Było ich od pierona. Nie mieściły się na stole na prezenty więc z Graysonem musieliśmy zanosić je do pokoju znajdującego się nad lokalem.
Chociaż nie wiem czy przebywanie z Graysonem sam na sam po ostatnich wydarzeniach było dobrym pomysłem. Ale jednak nie mogłam odmówić cioci.

-japierdole-powiedziałam rzucając wszystkie torby i pudełka na łóżko

-zmęczona-spojrzał na mnie kątem oka chłopak i też opróżnił swoje ręce rzucając prezenty w to samo miejsce co ja

-no-stanęłam przez wielkim lustrem wiszącym na ścianie

Zacząłam poprawiać sukienkę i włosy.
W odbiciu za sobą zobaczyłam Graysona który złapał mnie za talię i przysunął do siebie.

Gorąco.

Zamknęłam oczy i przełknęłam ślinę co nie uszło jego uwadze.

-powiedz to-jego oddech rozpalał moją skórę

-co?-odwróciłam się do niego i dzięki wysokim butą dostawałam mu do nosa

Ujął dłonią mój policzek i zaczął kciukiem delikatnie go muskać. Dlaczego on to robi. Dlaczego robi wszystko żebym zrezygnowała z moich planów na przyszłość i była z nim. Chociaż ja też tego chciałam. Chcę być z nim i pieprzy mnie wszystko inne. Nie obchodzi mnie że zabija. Niech zabija. Pierdolą mnie ludzie którzy sobie na to zasłużyli tak jak ten pojeb który chcial nas skrzywdzić. Niech tylko nie krzywisz niewinnych ludzi.

-powiedz że działam na ciebie tak jak ty mnie-uśmiechnął się w taki sposób że prawie ugięły mi się kolana

-przecież to wiesz więc dlaczego muszę to mówić?-nie odrywałam oczu od jego

Otworzył usta żeby coś powiedzieć ale się zawahał. W końcu przyciągnął mnie bliżej siebie tak że nasze klatki piersiowe stykały się ze sobą

-ty moya prekrasivaya smurfetka-pocałował mnie w czoło

-Rafaella jesteś tu?-drzwi się otworzyły a do środka wparował Isaac.

Odsunęłam się szybko od Graysona a raczej starałam bo on nada trzymał mnie za biodra i nie pozwolił odsunąć od siebie chodźmy na milimetr.

Idiota.

-o wy kurwa-wytrzeszczył oczy-tak się tutaj migdalicie nie ładnie, ale jak chcecie go mogę was poratować-wyjął z kieszeni gumki

Isaac pierdolony Crown wyjął z kieszeni prezerwatywy.

-kurwa-walnęłam sobie w czoło z otwartej ręki.

Odepchnelam Graysona ale gdy ten dalej nie chciał mnie puścić nadepnęłam mu z obcasa na nogę na co momentalnie mnie puścił.

-Isaac idioto po co ci gumki na weselu mojej cioci

Bruent wzruszył ramionami i podrzucil opakowanie

-mało to ładnych kobitek?-podszedł do Grayonsa i szepnął coś na ucho

Przyglądałam sie im bo wiem że po Isaacowi można się wszystkiego spodziewać.
I kurwa miałam rację bo ten debil dał Graysonowi prezerwatywę.

-w tym momencie zwątpiłam w ludzkości-podniosą ręce w górę machając głową na boki-Isaac nikomu nic nie mów jasne?

Chłopak przyjął pozycję jakby zastanawiał się nad tym.

-Grayson?-powiedziałam do chłopaka który przygryzał policzek ze śmiechu

-stary nie mów nic jasne-poklepał go po plecach tak mocno że Isaac wytrzeszczył oczy nie spodziewając się tego

Krew nowiu  18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz