Rozdział 35

393 17 1
                                    

-o co chodzi?-spytalam siadając naprzeciwko małżeństwa-coś się stało?

-skarbie bo widzisz-zaczęłam kobieta-Grayson wpadł w złe nawyki i jakby to ująć-zerknęła na męża

Mężczyzna nieznacznie poprawił się i odkrzyknął.

-chcemy żebyś pomogła nam go z nich wyciągnąć

-nie tyle co wyciągnąć ale sprawić żeby choć trochę przystopował nie chce mieć syna w więzieniu nie chce znów stracić dziecka-kącik ust Sybil drgnął lekko w górę a w oczach zatliła się iskra nadziei

Przełknęłam ślina analizując to wszystko co siedzi w mojej głowie i próbę rodziców Graysona.

-rozumiem-przytaknęłam-chciałbym pomóc ale myślę że ja nie mam na niego aż takiego wpływu i...

-Rafaello-niebieskooka złapała mnie za dłoń-znam mojego syna dość dobrze i widzę w jego oczach że dla ciebie mógłby spalić ten świat nie zważając na to że sam się poparzy-poczułam jak rumień wylewa się na moje policzki-napewno nie puści też twojej prośby koło uszu więc proszę kochana zrób to dla nas, dla niego

Dla ciebie mógłby spalić ten świat nie zważając na to że sam się poparzy.

To właśnie te słowa sprawiły że zdałam sobie sprawę że jestem zdolna dla niego zrobić to samo. Bo przecież czym jest świat bez miłości?

Czym jest niebo bez gwiazd?
Czym jest morze bez fal?
Czy ogień bez tlenu?
Czym jestem ja bez niego.

-postaram się wpłynąć na Graysona za wszelką cenę-spojrzalam w oczy kobiecie-kiedy będzie trzeba sama go obronie

Elijah wstał i podszedł do nas i położył dłoń na moim ramieniu.

-mam nadzieję Rafaello Moon że w niedalekiej przyszłości zmienisz nazwisko na Night a mój syn będzie szczęściarzem

Zagryzłam policzki od środka nie umiejąc powstrzymać uśmiechu który mimowolnie pojawił się na mojej twarzy po słowach wypowiedzianych przez mężczyznę.

Zamknęłam za nimi drzwi i odebrałam sms od cioci która zajechała do znajomej i kazała na siebie nie czekać. Niechcąc dłużej siedzieć bezczynnie przebrałam się w sportowe ciuchy i pojechałam na siłownię. Wysiadłam z samochodu i grzecznie pożegnałam z kierowcą.

Wchodząc na siłownię nie spodziewałam się takich pustek oprócz pracowników byłam tutaj tylko ja i... Seth.
Nie spodziewałam się go tu zwłaszcza dziś myślałam że nie odstępuje Graysona na krok po ostatnich wydarzeniach.

Chłopak miał w uszach słuchawki i nawet mnie nie zauważył więc postanowialam nie przerywać mu ćwiczeń i w pierwszej kolejności poszłam na bieżnię zacząć rozgrzewkę.
Włożyłam do uszu bezprzewodowe słuchawki dając się ponieść wyobraźni wsłuchując się w słowa piosenki:

,,You've got no place to hide
And I'm feeling like a villain, got a hunger inside
One look in my eyes
And you're running cause I'm coming
Gonna eat you alive

Your heart hits like a drum"

W tym momencie ktoś wyjął mi słuchawkę z ucha a ja prawie dostałam zawału

-Seth idioto- westchenelam odbierając mu słuchawkę-czego chcesz?

-to bardzo nie kulturalne nie przywitać się z bratem chłopaka-uniósł brew ku górze-myślałem że tak mądra dziewczyna jak ty zna znaczenie takiego słowa jak kultura czy maniery-uśmiechnął się złośliwiej

A ja w tym uśmiechu dostrzegłam duze podobieństwo do Graysona.

-nie chciałam ci przeszkadzać a to chyba dowód że jestem miłą osobą-zalozyalam ręce na piersi zerkając na tatuaż którego wcześniej nie widizlams

Krew nowiu  18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz