Rozdział 50

270 15 4
                                    

Od porodu cioci minęły ponad dwa tygodnie, od tego czasu ona jak Colin czy ja zdaliśmy sobie sprawę, że opieka nad Carterem nie była taka trudna. Można by pomyśleć, że niemowlak tylko śpi i je ale to nie do końca prawda. Staram pomagać się cioci jak tylko mogę ale sama mam dużo własnych obowiązków, chodzę jeszcze do szkoły i powoli musze zacząć pisać podanie na studia. Ale to i tak jest u mnie na razie na drugim miejscu, nadal nie powiedziałam Graysonowi o ciąży. Miałam ku temu wiele okazji ale brak mi było odwagi. Bo jeśli jednak nie ucieszy się tak jak ja? Albo nie będzie chciał tego dziecka? Co jeśli zostawi mnie samą?

Wiem, że on taki nie jest ale te myśli wciąż jednak plączą się w mojej głowie. Przez ten tydzień zmieniło sie naprawde wiele oprócz tego żę przybyło jednego domownika więcje. 

Mój brzuch nie znacznie urósł, dlatego staram się najczęściej chodzićw samych dresach i oversizowych ciuchach co nie zawsze się w sprawdza bo w mojej szkole nadal obowiązuje mundurek szkolny. Wiadomo, że zdarzają sie dni kiedy ktoś przyszedł bez niego jednak nie był to koniec świata, gdy tak się dzieje wciska się dyrekcji jakiś kit że mundurek nie wrócił z prania albo sie podarł i jest u krawcowej ale nawet takie tłumaczenia posiada swoje granice. Oczywiście staram się też unikać imprez, zapachu papierosów aby nie zaszkodzić dziecku. Po świetach które wypadają dwudziestego piątego grudnia  jestem umówiona do pani ginekolog na wizytę kontrolną. Mam nadzieję, że do tego czasu powiem wszystko Graysonowi.

Choć tak naprawdę mimo że mieszkamy pod jednym dachem a nasze pokoje są obok siebie to rzadko go widuje. Sam jest zajęty studiami ale wiem że na prawde pracuje nad czymś innym. Na pewno bardziej przykłada się do tego żeby w końcu wygrać z Roanem. Ich spór trwa już tak długo, tyle razy stali przed sobą twarzą w twarz a mimo to jeszcze tego nie zakończyli. 

Może to co teraz zabrzmi głupio ale naprawdę nie chce żeby ze sobą walczyli chce zeby kazde z nich rozeszło się w swoją stronę. Nie umiem sobie wyobrazić że któryś z nich nagle zniknie. Mimo to że kocham Graysona w jakiś stopniu zależy mi ten na Roanie, wiem też że ile nie tłumaczyłabym Graysonowi ten i tak nie zrozumię że Roan tak naprawę nie jest taki zły. Ten chłopak tak naprawdę niczym nie zawinił, to nie jego wina że każdy z jego braci był jednym wielkim nic nie wartym śmieciem i w tak brutalny i obrzydliwy sposób ranili młode kobiety. Ich kara była słuszna bo przecież nic nie możę usprawiedliwić takiej zbrodni jaką jest gwałt. Zresztą morderstwa też nic nie może usprawiedliwić chyba że spojrzy się na to z innej perspektywy. Gdyby taci ludzie trafili do więzienia i gdyby kara śmierci wciąż obowiązywała...

Powiedzmy żę Grayson nadal uznaje kare śmierci.

Roan tak jak Gray stracił kogoś bliskiego sercu, ale Grayson ma jeszcze brata a Roan? Został sam jak palec. Nie wiem nawet czy ma jakiś znajomych. Zwyczajnie jest mi go szkoda, nie wiem i nie umiem tego inaczej wytłumaczyć.

Wstałam z łóżka odkładając skończoną książkę na szafkę, rano źle się czułam więc nie poszłam do szkoły. Cały dzień za to przespałam, obejrzała do końca pierwszy sezon American Horror Story i skończyłam czytać książkę. Odłączyłam od ładowarki telefon który ładował się juz blisko dwóch godzin. Spojrzałam na wyświetlacz a pierwsze co w oko rzuciła mi się dość późna już godzina mianowicie siedemnasta czterdzieści dwa. Za oknem już robiło się szaro, co zresztą jest dość charakterystyczne jak na późną jesień. Jest dziesiąty grudnia więc niedługo zaczyna się kalendarzowa zima, a co za tym idzie święta. Co ciekawe właściwy termin porodu cioci wypadał na dzisiejszy dzień ale mały Ambrose wolał przyjść na świat dwudziestego trzeciego listopada.

Przeczytałam wiadomość od przyjaciół na grupie jak się czuje, odpisałam im podeszłam do drzwi z zamiarem pójścia do kuchni żęby coś zjeść. Przeszłam korytarzem ale zatrzymałam się przed salonem słysząc Graysona i Setha. Rozmawiali bardzo cicho stukając coś w klawiature laptopa drugiego z braci.

Krew nowiu  18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz