Night call

644 34 2
                                    

Całą noc nie umiałem zasnąć i myślałem o Jeonie, a właściwie o tym co do niego czuje. Rozpisałem sobie wszystkie za i przeciw, ale tak na prawdę mało co przeczyło zakochaniu. Zacząłem rozumieć że sytuacja jest gorsza niż myślałem

Koło 3 w nocy miałem już ostateczną załamkę i wziąłem do ręki telefon wpisując numer, który znałem już na pamięć. Skasowałem go jednak od razu. Co mnie popierdoliło by do niego dzwonić?

Jęknąłem patrząc w sufit. Nie mogę tak o tym myśleć. Jeśli ciągle będzie w mojej głowie to w końcu serio się zakocham i tyle z tego będzie. Muszę przestać o nim myśleć

Wszedłem w galerie zaznaczając wszystkie jego zdjęcia po kolei. Zaczynałem z motywacją, ale z każdym kolejnym zdjęciem... Wracały do mnie wspomnienia z każdego z tych uwiecznionych momentów. Serce zaczynało bić coraz szybciej i oblała mnie fala gorąca.

Kurwa mać co ja robię. Usunąłem zaznaczone zdjęcia. Serce potężnie mnie zakłuło a po policzku spłyneła łza. Jeszcze tylko wyczyścić kosz... Nie no kurwa nie mogłem. Przywróciłem wszystkie z całkiem mokrymi już policzkami. Nie chodziło tu o zakochanie... Jest moim przyjacielem i nasze wspomnienia są po prostu dla mnie ważne i tyle. Kurwa kogo ja okłamuja

Znów wpisałem jego numer tym razem dzwoniąc. Otarłem mokre oczy chcąc tylko by odebrał i bym mógł usłyszeć wreszcie jego głos, który może choć odrobinę mnie uspokoi...

-Tae? Wszystko dobrze?- Usłyszałem zaspany męski głos

Tak za nim tęskniłem... Słysząc go wreszcie czułem jak całe moje ciało go pragnęło. Zaschło mi w gardle i przełknąłem śline czując, że serce zaraz wysadzi moją klatkę piersiową

-Nie, właśnie... Kurwa nie- Powiedziałem cicho nie chcąc obudzić rodziców- Przepraszam. Obudziłem cię prawda?

-Nie, jakoś tak jeszcze się nie położyłem- Odparł, a ja wiedziałem że kłamał

-Przepraszam. Nie mogę spać i... Kurwa tak cię przepraszam, zachowałem się jak najgorszy chuj, potem zostawiłem cię i ignorowałem a teraz dzwonie jeszcze w środku nocy i kurwa ty dalej jesteś dla mnie kochany- Poczułem że przecieranie oczu jest na nic bo znów były one mokre

-Spokojnie to nic takiego- Odpowiedział dalej spokojnie, a ja nie wierzyłem w to że tak dobrzy ludzie istnieją i to jeszcze ich znam...

-Ciągle o tym myślę i pewnie to idiotyczne, ale pytałem każdego poza tobą co właściwie było głupie...- Przerwałem biorąc głębszy oddech- Kochasz mnie?

-No nie wykluczam, że w jakimś stopniu jest to możliwe

-Ja to wiem, nie chodzi mi o to

-Zbyt ciężki temat wybrałeś na te godzinę- Westchnął i właściwie to miał racje, ale nie mogłem wytrzymać z tym do jutra- Jeśli znasz moją odpowiedź to po co pytasz?

-Bo chcę byś to powiedział

-Tak kocham cię- Odparł, a te słowa uderzyły mnie bardziej niż się spodziewałem

-Skąd wiesz, że tak?

-Ciężko powiedzieć. Zrozumiałem to bo... Nie bierz mnie za zboczeńca teraz, ale zrozumiałem to w momencie gdy zacząłeś mnie podniecać

Słuchając tego przypomniałem sobie moje mokre wizje, sny i myśli o nim. Moment w którym zadowoliłem się dłonią do wyobrażenia o nim. Przełknąłem śline słuchając dalej

-Zaczęło bardziej mnie do ciebie ciągnąć. Chętniej wracałem do domu. Szukałem kontaktu fizycznego i bardziej chciałem truć ci dupę

Właściwie czułem to teraz. Chciałem już z nim być. Przytulić go znów. Posłuchać jego głosu...

-Czułem że gdy jestem z tobą czuje się jak na kolejce górskiej. Słabe porównanie, ale te hormony, bicie serca to jak potrafisz zabrać mi z piersi cały tlen...-Zamarzył się mówiąc o tym tak cudownie z tak szczerymi uczuciami...

Te część znałem. Dziwnie było mi tego słuchać, bo ja to wszystko odbierałem negatywnie. Co jeśli to mogło być tak przyjemne? Czy moje podejście coś zmieni?

-Ekscytowałeś mnie, tak jak nigdy. Każda myśl o tobie powodowała we mnie napięcie, motylki w brzuchu

-Czy to wszystko nie jest po prostu pożądaniem?- Spytałem a na telefon spadła kropla łzy

-Przy pożądaniu chciałbym ciebie tylko dla własnej przyjemności. Chciałbym cię wykorzystać. Nie troszczyłbym się o ciebie. Czujesz, że tak jest?

-Nie- Odpowiedziałem biorąc głębszy oddech- Muszę to przemyśleć. Dziękuje i... Dobranoc

-Dobranocki, ale... Odezwiesz się jeszcze?

-Obiecuje- Odparłem uśmiechając się do telefonu

Rozłączyłem się rzucając telefon na materac, a sam położyłem się znów patrząc w sufit. Czemu czułem się teraz tak dobrze? Uśmiech nie zszedł mi z twarzy, a serce dalej szalało... Czy ja na prawde coś do niego... Czułem?

Thoughts // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz