Wrist

712 36 2
                                    

Tak jak mówiłem w końcu odezwali się z siłowni umawiając się z Jungkookiem na rozmowę. Była już kolejnego dnia co właściwie ekscytowało nas obu choć Jeon się do tego nie przyznawał

Gdy pojechał miałem prawie 4 godziny spokoju które wykorzystałem po prostu idealnie. Dokładniej zwaliłem sobie, dokonczyłem prace i oddzwoniłem do mamy która ostatnio często do mnie dzwoniła. Jednocześnie zacząłem przygotowywać kolacje bo robiło się coraz później. Jungkooka długo już nie bylo...

-No hej- Przywitałem się odbierając

-Cześć. Wiem że odpowiesz że przesadzam ale czuje że coś jest nie tak i... Mógłbyś wrócić do domu na kilka dni?

Spodziewałem się tego. Ona zawsze czuła moje negatywne emocje nawet jeśli byłem daleko. Chyba każda matka w jakiś sposób to czuje ale ona jeszcze do tego miała moc

-Mógłbym ale za tydzień dopiero. Teraz jeszcze musze sporo projektów dokończyć

-Okey rozumiem. Cieszę się że dasz rade i pamiętaj że cie bardzo kocham

-Też cię kocham mamo- Uśmiechnąłem się bo mimo wszystko wygrałem najlepszą mame na świecie

Tak przynajmniej myślałem wtedy... Pożegnałem się z nią po jeszcze chwili rozmowy i niedługo po tym usłyszałem klucze w zamku. Zostawiłem nie dokończone jedzenie. Byłem ciekawy co powie, ale odrazu poczułem szczęście jakim emanował i domyśliłem się już

-I jak?

-Jutro zaczynam- Powiedział starając się zabrzmieć obojętnie ale widziałem jak bardzo go to cieszyło

-Jejku to świetnie- Przytuliłem go a on także objął mnie prawie mnie przy tym podnosząc- Dusisz

-Masz problem

Parsknąłem a on odsunął się wyjmując z torby butelki soju. Uśmiechnąłem się wiedząc już że wieczór będzie cudowny.

Dokończyłem kolacje co odrazu poszło mi szybciej i nałożyłem jedzenie na talerze. Soju chłodziło się w lodówce a my mogliśmy spokojnie zjeść by zdążyło jak najbardziej obniżyć swoją temperature

-Co ci się stało?- Spytał Jungkook gdy sprzątaliśmy już wskazując na moją rękę

-Nic. Trochę boli pewnie coś naciągnąłem- Mruknąłem wymijająco, a on uśmiechnął się- Weź te zbreźne myśli. Wale se prawą ręką

To rozbawiło go jeszcze bardziej a ja zrozumiałem szybko czemu... Bolała mnie prawa ręka

-Kurwa no to jednak to ta ręka

-A mówiłeś że to ja sobie zwichne nadgarstek. Zostawić cię samego na kilka godzin

-A weź się- Mruknąłem lekko zawstydzony a on usiadł przyciągając mnie do siebie

Usiadłem mu na kolanie przez jego przyciągnięcie i choć czasem robiłem tak normalnie to... Tym razem było inaczej. Może to przez ten temat lub to że patrzyłem prosto w jego czarne jak noc oczy...

-Pokaż- Poprosił wytrącając mnie z transu, ale nie chciałem dać mu ręki, byłem zażenowany- Nie śmieje się już no

Westchnąłem i podałem mu ręke a on dotknął bolącego mnie stawu. Nie bolało bardzo, nawet nie zwracałem na to uwagi, ale on zawsze zwracał. Był bardzo opiekuńczy i było to właściwie urocze. Zawsze się martwił, upewniał czy wszystko dobrze. Tak jak teraz choć oczywiście musiał śmieszkować

-Myślę że coś naciągnąłeś. Raczej samo przejdzie do kilku dni- Powiedział w końcu a ja kiwnąłem głową

-Mijasz sie z powołaniem. Mógłbyś być ortopedą

-Nawet jeśli... W życiu nie skończyłbym medycyny- Parsknął znów patrząc mi w oczy a ja uśmiechnąłem się

-W sumie fakt- Przytaknąłem znów czując to dziwne uczucie- Soju już chyba jest git

Wstałem idąc do lodówki i zastanawiając się co to w ogóle było. Pierwszy raz czułem coś tak dziwnego, a najgorsze że mi się podobało

Thoughts // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz