Headache

835 37 0
                                    

Obudziła mnie okropna suchość w ustach i gardle a do tego nieprzyjemny ból głowy nie pozwalający na myślenie. Jęknąłem podnosząc się z łóżka i idąc do kuchni. Potrzebowałem wody. No i leków. Nawet nie wiedziałem czego bardziej

Zobaczyłem Jeona który oddychał. Jak mógł wydawać dźwięki potęgujące ten ból... Moje oczy zablyszczaly gdy namierzyłem butelke wody i odrazu na piłem się jej

-No nieźle się najebałeś- Mruknął podając mi tosta którego zrobił

-Weź nie mów nawet. Boli jak chuj

-Dlatego zjedz- Westchnął wciskając mi pieczywo do ust

Posłusznie zrobiłem to. Wszystko dla tej cudownej tabletki która zabierze ten ból... Oczywiście nie chodziło mi o żadne narkotyki tylko jakiś ibuprom czy coś

-Co się stało wczoraj?

-Kurwa wiesz że to jest bardzo dobre pytanie?- Prychnął a ja nie zrozumiałem- Nieźle wczoraj odpierdoliłeś

-To znaczy?- Spytałem właściwie nie wiele pamiętając

Mózg jeszcze nie zaczął na dobre pracować i nawet nie chciał. Myślenie bolało tym razem dosłownie. Jeon szukał w szafce leków i parsknął gdy usłyszał pytanie

-Cóż. Zniknąłeś na 7 godzin. Zadzwoniłeś do mnie kompletnie schlany. Stwierdziłeś że nie wracasz bo jesteś zbyt daleko. Byłeś przed blokiem. Gdy do ciebie przyszedłem leżałeś na chodniku prawie śpiąc i byłeś zły że ci przeszkadzam. Odmówiłeś powrotu do domu biłeś mnie wyzywałeś a gdy zaniosłem cię do domu...- Przerwał obracając się z paczką leku w dłoni i uśmiechając się a ja pamiętałem...

Momentalnie zrobiłem się czerwony i schowałem twarz w dłoniach. Mężczyzne to rozbawiło oczywiście jeszcze bardziej

-A potem...- Zacząłem mając nadzieję że źle pamiętam

-Chciałem cię zaszantażować byś się umył ale ci spodobał się mój pomysł no i cię umyłem

-Wolałem żebyś zaprzeczył... Nie pije więcej. Oficjalnie koniec

-Kilka już było tych oficjalnych końców- Mruknął siadając naprzeciwko mnie i pijąc kawe

-Ten jest ostateczny

-Jakoś Ci nie wierzę

Westchnąłem odkrywając twarz która wracała powoli do normalnych kolorów. Niepewnie spróbowałem zajrzeć do jego myśli, ale... Na nic. Znów mnie blokowało

-Znalazłeś coś wczoraj?- Spytałem zrezygnowany nieudaną próbą

-Nie podoba ci się temat więc zmieniasz na taki który nie podoba się mi?- Spytał patrząc na kubek i jeżdżąc palcem po jego czubku- Nie. Mogę iść do kawiarni lub McDonalda ale no wiesz jak tam płacą

-Czyli bycia trenerem nawet nie rozważałeś?

-Myślałem o tym. To nie tak że całkiem to zlałem, tylko...Nie wiem boje się że umiem za mało nie poradze sobie, zraże się i ludzie do mnie i chuj z marzeniami

-Przecież ty wszystko umiesz. Przekraczałeś grubo materiał którego musiałeś się uczyć. Nawet uczyłeś się poza studiami wielu rzeczy. Czego więcej musiałbyś się nauczyć?

-Nie wiem- Westchnął patrząc już na mnie- Ciągle o tym myśle więc może zmienię zdanie, ale narazie nie chce nigdzie pisać i decydować

-Okey tu nie chodzi o to żebyś zadowolił mnie, wiesz o tym

Pokiwał głową a ja wziąłem leki także robiąc sobie kawę. Musiałem się rozbudzić bo przecież miałem jeszcze wiele godzin pracy przed sobą. Niestety mimo że nikt nie kontrolował ile pracuje to kontrolowano efekty tej pracy. Często przez to pracowałem dużo więcej niż normalnie powinienem a to czasem trochę mnie denerwowało

Z drugiej strony jednak praca zdalna to zawsze było coś czego chciałem. Nie musiałem wstawać wcześnie rano, często w pizgawicy i ciemności wlec się spóźniającymi się busami do pracy gdzie będę się jeszcze wkurwiać przez szefa i innych pracowników. Przy tym wszystkim nie narzekałem na swoją pracę

Tylko teraz będzie mi się jeszcze ciężej skupić bo mój cudowny przyjaciel będzie mi przeszkadzał nudząc się. Uwielbiałem go ale jego energiczność i nachalność czasem mi przeszkadzała. Chociaż może właśnie za to go uwielbiałem?

Thoughts // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz