Rozdział 1

1.4K 19 1
                                    

23 czerwca 2022r.

Od śmierci matki,pewna część mnie umarła.Jej pogrzeb odbył się równy tydzień temu,dzisiaj postanowiłam poraź ostatni iść na cmentarz i zostawić jej ulubione kwiaty na grobie.Jutro już wyjeżdżałam z mojego rodzinnego miasta Orlando aż do Los Angeles do mojego starszego brata Nolana,Nolan tydzień temu przyjechał na pogrzeb i już jutro miałam zacząć nowy rozdział w życiu.Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się czy się tam odnajdę ale brat mi zapewnił że mnie zapozna z jego znajomymi,ale to wcale nie pomogło,bałam się poznać nowych ludzi i wyprowadzki,to było dla mnie za dużo i stresowałam się jak moje życie będzie tam wyglądać.

Ubrałam na siebie czarne spodnie i bluzkę na ramiączka,zarzuciłam skórzaną kurtkę i wsunęłam czarno spodnie,moje czarne włosy szybko przeczesałam i wyszłam z domu a w dłoni trzymałam bukiet fioletowych bratków,moja mama Charlotte je uwielbiała,pamiętam do dziś że któregoś dnia weszłam do domu a mama urządziła cały dom w tych kwiatkach.Wyszłam z domu i ruszyłam pieszo w stronę cmentarza,nie było to daleko więc mogłam się przejść bo nawet samochodu nie miałam,bogaci nie byliśmy a ja i tak nie potrzebowałam samochodu,chociaż prawo jazdy mam.

***

Po około dwudziestu minut dotarłam na cmentarz,zawsze gdy przychodziłam było mi smutno że tyle osób spotkała śmierć.Śmierć była czymś czego się najbardziej bałam,nikt nie wie co nas po niej czeka,chociaż ja wierzyłam w reinkarnację,nie wiem czemu ale po prostu żyje w przekonaniu że reinkarnacja istnieje.Poszłam w stronę nagrobku mojej mamy i klęknęłam przed nim.

-Dzisiaj mija siódmy dzień odkąd cię nie ma.-Westchnęłam cicho.-Od siedmiu dni nie ma cię tutaj,cholernie tęsknię i nienawidzę tego człowieka który jechał pod wpływem alkoholu i cię potrącił,jego powinna spotkać śmierć,nie ciebie bo zasługujesz na wszystko co najlepsze.-wyszeptałam.-Kocham cię mamo..-dodałam po czym położyłam bukiet kwiatków.Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w grób mojej mamy,tęskniłam za nią nawet bardzo bo była dla mnie wszystkim.

Powoli wstałam na nogi i ze schowanym wzrokiem zaczęłam iść w kierunku domu,było ciepło i był przyjemny wiaterek który był lekko odczuwalny.Szłam powoli licząc w głowie każdy mój krok,zazwyczaj potrzebowałam zrobić około dwa tysiące kroków.

-Tysiąc siedemset osiemdziesiąt dziewięć.-westchnęłam,byłam coraz bliżej domu,liczyłam tyle aż skończyłam na dwa tysiące trzy i stanęłam pod moim domem.Nie był duży ale średni i przytulny.Weszłam do środka i szybkim tempem pobiegłam na górę,Nolan powiedział że dzisiaj mam być spakowana bo jutro o piątej rano mamy wylot.

-Emory.-krzyknął mój brat po czym wszedł do mojego pokoju.-Spakowana?-spytał.Spojrzałam na brata,miał identyczne oczy ciemne jak moje,włosy miał brązowe po mamie,ojca nigdy nie poznałam ale mama powtarzała nam że ojciec to zły człowiek,miał na sobie granatową bluzkę i czarne dresy,jego rozczochrane,brązowe włosy opadały mu na czoło.

-Mhm,tylko muszę spakować kilka rzeczy.-mruknęłam obojętnie.

-O czwartej pobudka.-oświadczył po czym opuścił mój pokój.Westchnęłam,nie cierpiałam wczesnych pobudek,było to moją zmorą i utrapieniem.Spakowałam resztę ubrań a na krzesło rzuciłam ubrania które założę na jutro,rano musiałam dopakować jeszcze kilka rzeczy do walizek.

Zamknęłam walizkę i zniosłam ją na dół,wróciłam szybko do pokoju i chwyciłam telefon.Właczyłam aparat i spojrzałam na siebie,zmarszczyłam brwi na widok pieprzonego pryszcza na policzku,nie był duży i był również słabo widoczny ale wkurwił mnie.Rzuciłam telefonem na bok i podeszłam lusterka by się przyjrzeć.

Nie jest zły.

Nałożyłabym jakiś krem,cokolwiek ale wszystko jest już dawno spakowane w walizce,westchnęłam i wróciłam do leżenia na łóżku i robienie kompletnie niczego oprócz oddychania i przewijania palcem po ekranie.

-Emmy?-spytał łagodnie mój brat przekraczając próg wejścia do mojego pokoju.Uniosłam lekko brew po czym na niego spojrzałam.-Jak się czujesz?-zapytał.Pytał o to niemal codziennie od śmierci Charlotte,mama i on byli jedynymi osobami które kochałam i zarazem jedynymi osobami które przy mnie były,i mimo że z bratem za często się nie widzieliśmy to wiedziałam że mam u niego duże wsparcie,tak było również z mamą,codziennie mi pokazywała że mnie kocha.

-Tęsknię za nią.-westchnęłam,pociągając nosem.-Była naszym wszystkim Nolan,teraz zostałeś mi tylko ty.

Brat podszedł do mnie bliżej i bez słowa mnie przybliżył do niego aby potem mnie przytulić,wtuliłam się w jego zaciskając powieki.

-Ja też tęsknię Emmy..-wyszeptał.-Mamy siebie,pamiętaj to że zawsze będę u twojego boku siostrzyczko.-wyznał.-I nie pozwolę żeby ktoś się skrzywdził.-Moje kąciki ust lekko drgnęły,mój brat był kochany i zawsze robił wszystko bym poczuła się lepiej.

Brunet się lekko odsunął i posłał mi lekki uśmiech,usiadłam nieco wyżej na łóżku.

-Kocham cię Emory.-powiedział niemal szeptem.

-Też cię kocham Nolan.-wyznałam.Brat wyszedł z pokoju na co westchnęłam i wróciłam na leżeniu na łóżku.Ciagle się stresowałam wyjazdem,nie wiedziałam czy się odnajdę tam,Brat był typem imprezowicza,widziałam na relacjach i postach na Instagramie że dużo imprezuje,miał dużo znajomych a ja od małego nie miałam ich,zawsze siedziałam sama w ławce w szkole gdy inni patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem,jeśli ktoś się do mnie odezwał to pierdoleni zboczeńcy mówiąc że chętnie by mnie przelecieli.Byłam małą myszką która nigdy praktycznie się nie odzywała,i siedziała w kącie całkiem sama,w starszym wieku przyzwyczaiłam się że nie pasuje do środowiska osób które korzystają z życia,chciałam posiadać życie jak inni,korzystać z niego ale nie miałam innego wyboru,w końcu bez znajomych nie było tak kolorowo,więc zamknęłam się raz na zawsze i zrezygnowałam z chęci poznawania nowych ludzi w klubach i korzystać z życia.

Związałam moje czarne włosy w lekkiego warkocza a następnie przebrałam się szybko w granatową bluzkę i poszłam spać próbując zapomnieć o jutrzejszym dniem który ciągle mnie stresował.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz