Rozdział 25

606 8 0
                                    

Nicholas P.O.V

Mój plan zadziałał.Jedynie kto wiedział to Nolan I Colton,wiedzieli o tym wszystkim dlatego też nie zostałem przez nich jakoś bardzo zaatakowany,choć Nolan i tak mnie zwyzywał,nie dziwiłem się,też nie zdziwiłem się gdy Kendall chciała mnie wczoraj zabić.Czułem się źle,gdy pytałem się Nolana jak Emory się czuję.Wiedziałem że teraz podobno leżała w łóżku,w czarnych dresach i bluzie,cała zapłakana i wyprana z jakikolwiek innych emocji.Czułem się jak skończony chuj.

Wiedziałem że zbliża się zły czas,Patrick planował coś,nie wiedziałem jeszcze co,ale miał przewagę,był silniejszy.

*12 lat wcześniej*

Pobiegłem na podwórko,wkońcu się uśmiechnąłem i nawet znalazłem dwójkę przyjaciół.Mieszkali niedaleko mnie,co mnie cieszyło bo od dawna nie byłem tak uśmiechnięty jak teraz.Uśmiechnąłem się na widok Patricka i jego starszego brata Victor,jego straszy brat był mroczny i jego mniej lubiłem,czasami się bałem bo w jego spojrzeniu jedynie widziałem mrok.

Bracia przynieśli ze sobą zabawkowe pistolety,Victor podał mi jeden,a następnie usiadł na ławce,miał już jedenaście lat,ja i Patrick mieliśmy tylko dziewięć.Najwyraźniej brat Patricka-Victor się nie chciał z nami bawić,trochę mnie to ucieszyło bo jego zimne zachowanie tylko by zepsuło zabawę,a ja naprawdę chciałem się pobawić i być chociaż przez trochę uśmiechnięty,ponieważ tata powiedział że wyjeżdża na dwa dni.Napełniłem z młodszym z braci nasze pistolety na wodę,wodą i roześmiani zaczęliśmy się śmiać i lać wodą.

-Oblejemy Victora?-szepnąłem do Patricka,jego mina się skrzywiła.

-No nie wiem.-wzruszył ramionami.-Będzie zły.

-Dawaj.-uśmiechnąłem się lekko.-Będzie śmiesznie.-Zachęciłem go i nacelowałem na jego brata,palił papierosa w tym młodym wieku,mama powtarzała że to niezdrowe i nie powinienem nigdy się za to brać.Oblałem go lekko wodą i się zaśmiałem razem z Patrickiem,temu starszemu nie było do śmiechu,brunet o mrocznym spojrzeniu wbił we mnie wzrok.

-Naprawdę kurwa nie śmieszne.-Wysyczał Victor.-Ogarnijcie się bo dostaniecie.

-Twój brat jest dziwny.-wyszeptałem do blondyna.

-Czasami.-wzruszył ramionami.-To zależy od jak się dziś czuję,czasami nawet się uśmiechnie do mnie i razem biegamy po klatce schodowej.

-Czemu ty i Victor wyglądacie inaczej?-zapytałem po chwili.-Ty masz blond włosy,on brązowe,ty masz zielone oczy a on bardzo ciemne.

-Wiesz..-zaczął niechętnie.-Jestem adoptowany.-wyznał po chwili na co ja wytrzeszczyłem oczy,prędzej bym się spodziewał że Victor jest adoptowany niż sam Patrick.

-Patrick.-zawołał jego brat.-Mama każe wracać już.

-Ale ja nie chcę.-oburzył się blondyn.W spojrzeniu jego starszego brata widziałem złość,bywał nerwowy i momentami przypominał mi mojego tatę,dlatego bo też szybko się wkurzał i potrafił uderzyć Patricka.

-Kurwa,do domu powiedziałem.-warknął.

*teraźniejszość*

Zamyśliłem się ale po chwili poczułem jak mój telefon zawibrował,więc też wyjąłem go z kieszeni i szybko wystukałem w ekran by odblokować.Zmarszczyłem brwi,gdy zobaczyłem że Emmy do mnie napisała wiadomość,bez zastanowienia w nią wszedłem.

Emory:Kocham cię

Przełknąłem ślinę,znowu poczułem się jak Skonieczny kutas.Tak bardzo zraniłem tą dziewczynę,która zasługiwała na wszystko co najlepsze.Nie mogłem odpisać,nie mogłem też pozwolić by była blisko mnie,musiałem ją ranić by była bezpieczna.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz