Epilog

697 7 0
                                    

*25 grudnia 2031r*

Dzisiaj święta,które znowu spędzę z najbliższymi,nawet i z rodzicami Kendall,babcią i mama Val i dziadkami Coltona i naszymi dziećmi.

Poprawiłam czerwoną suknie,gdy trzyletni Damon do mnie przybiegł i się przytulił,a za nim poszedł Nicholas.Uroczo wyglądali gdy mieli obydwoje czarne koszulę i spodnie oraz czarne włosy,Damon to naprawdę młodsza wersja Walkera.

-Mama.-pisnął i przytulił się do mnie,na co z uśmiechem poczochrałam mu włosy.W tym roku święta były u nas,dlatego też pospiesznie zeszłam na dół i ponagliłam kota by przypadkiem nie podjadał jedzenia ze stołu,wkrótce dzwonek do drzwi zadzwonił.Cóż,każdy przyszedł razem więc nie musieliśmy czekać by zacząć święta.

Lily pobiegła do Charliego i zaczęła go głaskać,podczas gdy Briana z pluszakiem króliczka zaczęła się rozglądać,naprawdę były uroczymi siostrzyczkami,gdy tylko Damon zobaczył Adeline wywrócił oczami,choć Addie wyglądała naprawdę uroczo-Miała czerwoną sukienkę,falowane włoski.

Briana przytuliła jej starszą siostrę,o dziwo miały te same sukienki-białe sukienki i czerwone kamizelki i proste włosy,Val też miała białą sukienkę,natomiast Kendall jak to ona,czarną sukienkę z odkrytymi plecami.

***

Westchnęłam gdy zobaczyłam że Damon znowu kłóci się z Adeline,z Kendall do nich podeszliśmy by zrozumieć o co tym razem się kłócą.
Serio? Kłócą się o klocki Lego?Które dostała pod choinkę Lily.

-Adeline.-ostrzegła ją mama.-To nie jest twoje.

-Jego też nie.-fuknęła dziewczynka.-Oddaj!-wrzasnęła.

-Mamo.-zwrócił się do mnie.-Byłem pierwszy!

-Żadne mamo.-westchnęłam.-To należy do Lily i macie jej w tej chwili oddać jej złego.Lily skarbie chodź,twoje Lego.Damon wywrócił oczami i oddał pudełko Lego brunetce,która mu podziękowała i poleciała do Val.

-A teraz się przeproście.-powiedziała Kenny.-Addie,Damon,proszę was.

-Synku,przeprosisz koleżankę?-zapytałam,z nadzieją że to zrobi.Cóż chyba się myliłam.

-Nie jest moją koleżanką.-oburzył się.-Idę do taty.-odparł i odszedł,Adeline przytuliła się do Kendall.

-On moim kolega też nie jest.-wyznała,na co obydwie się zaśmiałyśmy.

Chwilę później usiadłam przy stole koło Val i Kendall i wszystkie trzy wypiłyśmy lampki białego wina.Dzieci biegały i bawiły się nowymi zabawkami,naprawdę było miło,coś czego chciałam od zawsze-mieć bliskich przy sobie i mieć cudowną rodzinę,brakowało mi tylko czegoś,a raczej kogoś mamy.

Bo to ona mnie nauczyła co to jest rodzina i miłość rodzicielska,a zawsze marzyłam by zobaczyła moje dziecko,chciałbym by Damon poznał swoją babcię i przekonał się jakim cudownym członkiem Charlotte była,bo zasługiwała na cały świat.

Sięgnęłam po kolejny łyk wina i popatrzyłam na Damona który siedział na podłodze i głaskał Charliego.

Byłam szczęśliwa,bardzo,bo nigdy bym nie przypuszczała że będę mieć własną rodzinę i otaczających bliskich dookoła mnie.

Nicholas usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem,na co położyłam głowę na jego ramieniu.

-Kocham cię.-wyszeptałam,bardzo cicho.

-Ja ciebie też,maleńka.-jego usta pocałowały mnie w głowę na co na moją twarz skradł się szeroki uśmiech i rumieniec.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz