Rozdział 31

555 10 4
                                    

Minął cholerny tydzień.Z dnia na dzień było coraz gorzej,wczoraj w brutalny sposób zamordowali na moich oczach młodą dziewczyną,na oko miała czternaście lat,po zabiciu jej powiedzieli mi z zaszczytem i dumą w głosie,że spotka to każdą bliską mi osobę jeśli nie powiem nic na temat Nicholasa.Przeraziłam się,każdego dnia bałam cię coraz bardziej,a w tym wszystkim moja mama miło braku sił,była przy mnie,ostatnie siły wykorzystywała na to by mnie uspokoić,chociażby trochę.

Do pomieszczenia wpadł mój przyszywany „ojciec" nie zasługiwał by nim był,przez ten tydzień zrobił dużo okropnych rzeczy,uderzył moją matkę,zamordował tą biedną dziewczynę a potem zgwałcił jej martwe ciało.Był chodzącym potworem.Przełknęłam ślinę,a językiem nawilżyłam zeschnięte usta.

-Masz ostatnią kurwa szanse.-warknął.-Albo pożegnasz się z czymś bardzo ważnym dla ciebie.-Byłam sama,znowu,bałam się,nie o się siebie lecz o innych,o moich bliskich.Do pokoju wszedł Victor.

-Co znasz o przeszłości Nicholasa?-zapytał.Zszokował mnie tym pytaniem,nie wiedziałam kompletnie nic o nim,nie znałam go,nie wiedziałam jak wyglądało jego życie kiedyś.

-Nie wiem.-wydusiłam z siebie.-Naprawdę nie wiem.

-Kłamiesz.-Wysyczał.-Mam ci uwierzyć,że nic ci nie mówił?-Prychnął.

-Nic nie wiem.-odparłam cicho.Poprawiłam za duża na siebie bluzę.-Nic mi nie mówił,przysięgam.

-Zawsze był pizdą i się bał.-Zaśmiał się szyderczo.-Wiem że kłamiesz,a ty wiesz że tego pożałujesz.

Zacisnęłam szczękę,czoło opadło mi na kolana.Chciałam odpłynąć,zniknąć,cokolwiek bym tu nie była.Nagle Victor podszedł do mnie,gwałtownie złapał mnie za bluzę.Wzrokiem wypalał w mojej skórze dziury,mierzył mnie jego przerażającym wzrokiem.

-Mów kurwa!-krzyknął.-Proszę cię kurwa o jedno!

-Nic ci nie powiem.-wyszeptałam,płacząc pod nosem.On jedynie posłał spojrzenie do Franka,ojca Nolana.Obydwoje zaśmiali się w szyderczy sposób.

-Jutro Cię spotka piekło Emory.-powiedział cicho.Jego dłoń dotknęła mnie za brodę,sprawiając że spojrzałam mu prosto w oczy.-A to dopiero początek suko.-warknął po czym odszedł i obydwoje wyszli.Oparłam się o ścianę,kolana podkuliłam.Schowałam się,jak małe dziecko podczas zabawy chowanego.

***

Nie wiem kiedy zasnęłam,ale obudziło mnie gwałtownie szarpnięcie za włosy.

-Wstawaj kurwa.-syknął przez zaciśnięte zęby mężczyzna.Victor,rozpoznałam ten przerażający głos.-Powiedziałem coś do jasnej cholery,wstawaj już!-Wstałam jak kazał,zaciągnął mnie gwałtownie za nadgarstki i popchnął prosto na ścianę.Upadłam i jęknęłam z bólu,nie zauważyłam kiedy,a już zapinali moje nadgarstki do krzesła.Nie mogłam się ruszyć.Załkałam.

-Mówiłem że pożałujesz.-Posłał mi szyderczy uśmiech.-Masz jeszcze minutę na powiedzenie czegokolwiek,co wiesz o przeszłości Nicholasa,to nic się na stanie.

Ja naprawdę nic nie wiedziałam.Zagryzłam wnętrze policzka,czując jak łzy spływają mi po polikach.

-Nic nie wiem.-wyszeptałam.-Naprawdę.

-Jebana kłamczucha.-warknął.-Frank,teraz!-krzyknął po czym przelotnie na mnie spojrzał.Dwóch mężczyzn stanęło tuż za mną,w dłoniach mieli pistolety.Frank popchnął moją mamę na ścianę,była tak osłabiona że nie miała siły na nic.Serce zaczęło mi szybciej bić.Uderzył ją,spuściłam gwałtownie wzrok,unosząc się płaczem.

-Patrz kurwa!-krzyknął któryś z nich,poczułam jak przykładają mi pistolety do tyłu głowy.

-Zostawcie ją!-krzyknęłam,cała drżąc.Frank znowu ją uderzył na co Charlotte załkała i jęknęła z bólu.

-Zamknij się.-Wysyczał Victor,z kieszeni wyjął niewielki nóż,bardzo ostry i podał go mężczyźnie.Zacisnęłam usta,w myślach błagałam by ją zostawili.

-Nie...-wychrypiałam.-Zostaw ją!-krzyknęłam.-Proszę.-Próbowałam się wyrwać,ale było to nieskuteczne.Franklin przyłożył ostry nóż do ręki mamy,gwałtownym ruchem naciął jej skórę.Pisnęła z bólu.-Zostawcie ją kurwa!-Moje słowa nie działały,na dłoniach mamy pojawiało się coraz więcej krwi.Zaczął jeździć ostrzem po jej brzuchu,wbił jej nóż w brzuch aby z szyderczym uśmiechem na twarzy przejechać nożem powoli,zatrzymał się na klatce piersiowej,lecz nic nie zrobił.-Zostaw ją,proszę cię.-wyszeptałam.

Patrzyłam na moją mamę,wykrwawiła się na śmierć,powoli i boleśnie.Otworzyła szerzej usta,jakby miała zamiar coś powiedzieć.

-Kocham cię Em,ciebie i Nolana.-Na te słowa,mężczyzna wbił jej nóż prosto w serce.Krzyknęłam,moje całe ciało zadrżało,trzęsło się.Dusiłam się własnym płaczem,gdy zmuszali mnie do patrzenia na martwe ciało mojej mamy.

-Wypuść mnie.-warknęłam.-Wy psychopaci!-Wydusiłam ledwo.Całym moim ciałem wstrząsnęła rozpacz.

-I tak bym to zrobił.-odezwał się Franklin,spojrzał mi głęboko w oczy.Poczułam obrzydzenie.-Więc to nic nie zmienia.-Wzruszył ramionami.Zabił człowieka,człowieka który zasługiwał na wszystko co najlepsze,niewinną kobietę która jedynie chciała uchronić swoje dzieci.

Nicholas P.O.V

Zagryzłem wnętrze policzka.Właśnie zgasiłem dziesiątego papierosa,wyszedłem z balkonu i spojrzałem na roztrzęsionego Nolana.

-Nie odzywa się od tygodnia.-krzyknął drżącym głosem.-Nie mogę jej stracić,jako jedyna pozostała mi z rodziny.-Valentina go mocno objęła,choć sama płakała.Jako jedyny nie uroniłem łzy,skupiałem się na myśleniu co możemy w tej kwestii zrobić.Już w środę lecimy do Orlando,za dwa dni.Sam się kurwa bałem,o nią.Co się z nią działo?

Przez moją głowę przechodziły różne pytania,na żadne z nich nie znałem odpowiedzi.Przymknąłem powieki,przez cały ten tydzień spałem po dwie godziny najdłużej.Stres wyżerał mnie od środka,strach o jej bezpieczeństwo.Patrick mnie oszukał,miał jej nie tknąć,a zapewne maczał w tym palce skoro zniknął,nie było go w Los Angeles,wyparował.Nie wiedziałem co to mogło oznaczać,czy się bałem? Tak,ale tylko o nią,jej bezpieczeństwo było dla mnie czymś najważniejszym,największym priorytetem,w ten krótki czas stała się pierwszą kobietą którą pokochałem,nie licząc mojej mamy.

Kendall całymi dniami spędzała płacząc w lalki,Colton ją mocno wspierał,choć to nic nie dawało.Blondynka była w rozsypce,jak pozostali.Martwiliśmy się,jednak była jedną z nas.Obwiniałem się każdego dnia,żałowałem że nie zignorowałem Patricka i nie trzymałem jej jak najbliżej siebie,tylko odepchnąłem raniąc ją,złamałem jej serce.Wyjąłem telefon i szybko coś w nim stuknąłem.Ostatnia wiadomość od mojej Em.

Emory:Kocham cię.

Żebyś wiedziała że też cię kocham,oddałbym za ciebie wszystko.Zabiłbym wszystko jeśli byś tylko chciała.

Wsunąłem telefon z powrotem do kieszeni czarnych jeansów.Westchnąłem cicho pod nosem.Spojrzałem przelotnie na przyjaciela i wróciłem do własnego mieszkania.Rzuciłem się na łóżko,zagryzłem wnętrze policzka.Przymknąłem powieki po czym zasnąłem.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz