Rozdział 11

740 11 4
                                    

Na moje nieszczęście zachorowałam a już za trzy dni mieliśmy lecieć do Hiszpanii,przez wszystkie te dni przeleżałam w łóżku z katarem,kaszlem i gorączką.Czasami mnie odwiedzali,najczęściej Kendall,co było miłe bo nawet odpuściła sobie wyjście do klub tylko po to by ze mną posiedzieć.

Dzisiaj się już czułam lepiej,sto razy lepiej więc wreszcie mogłam wyjść ze znajomymi do klubu,mój brat niedługo będzie miał dwadzieścia jeden lat a ja,ja październiku dziewiętnaście i czułam się staro,bo nadal pamiętam jak miałam głupie piętnaście lat i latałam na treningi,wtedy wiedziałam że pokocham boks,i to się nie zmieniło bo uwielbiam ten sport.

Dzisiaj mieliśmy iść do klubu,a dokładniej za dziesięć minut powinnam schodzić.Miałam na sobie czarną spódniczkę która nawet nie sięgała mi do kolan,siateczkową bluzkę przez którą widać było prawie wszystko,miałam stanik czarny jak reszta ubrań i wysokie obcasy.Włosy miałam ułożone w fale które swobodnie opadły mi na plecy a makijaż dość mocny,jak zwykle użyłam perfum wanilii.

Wyszłam z mieszkania i zjechałam windą na najniższe piętro,uśmiechnęłam się na widok blondynki w czarnej sukience i w prostych włosach.Najwidoczniej chłopaki jeszcze nie wrócili ze sklepu bo wciąż nie było samochodu Nicholasa.

-Gotowa na imprezę?-spytała blondynka.

-Oczywiście.-odparłam.

-I tak pewnie wrócimy do kogoś mieszkania.-prychnęła.-Wtedy jest fajniej,można grać w butelkę.

-Aż tak lubisz tą grę?-zmarszczyłam brwi.

-A ty nie?-zapytała.

-Lubię.-odpowiedziałam.-Ale aż tak by spierdalać z klubu?

-Jak się nie ma ochoty tańczyć ani gadać z jakimiś obcymi osobami to zazwyczaj zwijamy się do kogoś mieszkania.-odparła.-Pewnie dziś też tak będzie.

***

Wypiłam kolejnego shota i z uśmiechem patrzyłam na blondynkę i Coltona którzy tańczyli na parkiecie,a niedaleko nich stał Nolan próbując wyrywać jakieś dziewczyny ale coś mu nie wychodzi.Poczułam lekkie szturchnięcie w ramię więc gwałtownie się odwróciłam.

-Witaj idolko.-powiedział czarnowłosy.-Nie wydaje mi się że twój braciszek będzie zadowolony że pijesz tyle alkoholu.

-Nolan nie ma nic do gadania w tej kwestii.-prychnęłam po czym odwróciłam się do barmana i zamówiłam drinka,a gdy się odwróciłam chłopaka już nie było więc się minimalnie uśmiechnęłam i wzięłam łyk alkoholu.

Patrzyłam na blondynkę z Coltonem,wyglądali słodko razem i mam nadzieję że będą razem,pasują do siebie i się dogadują.Pasowali by do siebie idealnie.

O moje uszy obijała się głośna muzyka,i ludzie który zamiast śpiewać to krzyczeli tekst piosenki.Wypiłam do końca alkohol,widząc jak każdy zmierza w moją stronę.

-Co tam Nolan?-zapytałam.-Żadna Cię nie chce?

-Nie.-burknął,jego głos był zbyt poważny.-To one nie chcą mnie.-odparł na co pokręciłam głową i zagryzłam wnętrze policzka by się nie roześmiać.

No tak bo przecież to nie tak że jakaś dziewczyna ci dała z liścia bo miała chłopaka a ty ją podrywałeś.

-Oczywiście.-posłałam mu arogancko uśmiech.-Nie wątpię braciszku.

-Wracamy.-wtrąciła się blondynka.-Nicholas już czeka na dworze.-dodała po chwili.-Chodź Emmy.-chwyciła moją rękę po czym weszliśmy do samochodu mojego brata i odjechaliśmy.Mój brat najmniej wypił razem z Nicholasem,Nicholas nic nie wypił.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz