Rozdział 2

1K 17 0
                                    

Nie sądziłam że będę się jeszcze bardziej stresować niż jak mój wypadek w szkole kiedy wylałam mleko na jednego z nauczycieli,który był cholernie nie miły i każdy uczeń się go bał bo był surowy.Odkąd się obudziłam,leżałam dwie godziny w łóżku czekając na godzinę czwartą gdy tylko wybiła zjadłam z bratem śniadanie i upewniliśmy się że wszystko spakowaliśmy.

Teraz siedziałam w taxi razem z moim bratem w drodze na lotnisko,brat mnie dobił mówiąc że jego znajomi mieszkają w tym samym budynku co on i zazwyczaj siedzą u któregoś z mieszkań.Spojrzałam na wyświetlacz IPhone'a by sprawdzić godzinę.

04:37

Odłożyłam telefon do kieszeni dresowych spodni i zarzuciłam kaptur czarnej bluzy na głowę,wzrok utkwiłam w szybę samochodu wpatrując się w każdy element naszego Orlando.Wychowałam się tu,wiązałam tu milion wspomnień a teraz właśnie wyjeżdżałam z mojego miasta,zostawiając wszystko.Nie sądziłam że opuszczenie miejsca w którym mieszkałam od urodzenia sprawi tyle bólu,Orlando wiązało milion wspomnień i bałam się je porzucić,bałam się zaaklimatyzować w nowym miejscu,nowym otoczeniu wśród nowych ludzi.

***

Usiadłam na miejscu przy oknie a tuż obok Nolan,ciągle się nie odzywałam,nie dowierzałam że to właśnie dziś moje życie się zmieni na inne.

-Emory?-spytał łagodnym tonem głosu.

-Hm?-mruknęłam po czym na niego spojrzałam.

-Obiecuję ci że cię polubią.-powiedział setny raz,mówił mi to od rana.-Może Nicholas to wredny dupek dla nowo poznanych osób ale z innymi się polubisz.znaczy no z Kendall i Coltonem.-Ściągnęłam brwi,nie opowiadał mi nigdy o jego znajomych.

-Mhm.-wywróciłam oczami.-Ale kotka będę mogła zaadoptować? Myślę że z kotem najbardziej się polubię.-powiedziałam obojętnie.

-Już na ciebie czeka.-uśmiechnął się na co wytrzeszczyłam oczy i pomrugałam kilkukrotnie.

-Co?-zapytałam,kręcąc głowę z niedowierzaniem.-Mam kota?

-Taki malutki,szary kotek.-oznajmił.-Kendall mi pomogła bo mówiłem jej że uwielbiasz koty.

-O kurwa.-rzuciłam z lekkim uśmiechem na twarzy.-Jak się nazywa?

-A jak chcesz by się nazywał?-odpowiedział pytaniem na pytanie.Zastanowiłam się chwilę nie wiedząc co odpowiedzieć ale w końcu się odezwałam:

-Ale to chłop czy baba?-zmrużyłam oczy doczekując się odpowiedzi od brata.

-Mały chłopczyk.-odpowiedział,zakładając przy tym słuchawki na uszy.

-Charlie.-odpowiedziałam nawiązując do imienia mamy.-Niech nazywa się Charlie.

***

Wykręcało mnie od środka ze stresu gdy tylko dolecieliśmy.Właśnie jechałam w stronę mieszkania Nolana w taxi,zostało nam jeszcze tylko trzydzieści minut drogi.Patrzyłam w szybę podziwiając tętniące życiem Los Angeles,było piękne,naprawdę piękne.Mój brat mieszkał w centrum miasta w jednym z budynków mieszkalnych.

Gdy tylko dojechaliśmy czułam jeszcze większy stres,za chwilę miałam poznać znajomych Nolana,wzięłam walizkę i zaczęłam wchodzić z bratem do budynku,na całe szczęście była winda.Wjechaliśmy aż na siódme piętro,budynek był dla takich przeciętnych mieszkańców ale nie był zły,był zwyczajny.Weszłam do mieszkania ale Nolan zjechał po inne rzeczy z taxi.Moje serce przyspieszyło gdy ujrzałam trzy sylwetki siedząc w salonie który na całe pieprzone nieszczęście był tuż za rogiem wejścia do mieszkania.Mieszkanie było ładne,w stylu takim jaki mój brat lubił-Czarny w połączeniu z drewnem,i było naprawdę przytulnie,wszystkie pary oczu skierowały się na mnie.

-Emory tak?-spytała uśmiechnięta blondynka po czym do mnie podeszła.-Jestem Kendall.-Jej blond włosy opadały na gołe ramiona,miała na sobie czarny top bez ramion i czarne dresy,jej pełne i lekko różowe usta w połączeniu z zielonymi oczami wyglądały naprawdę ładnie.

-Mhm tak.-mruknęłam lekko zestresowana.Podszedł do nas ciemny blondyn z brązowymi oczami i się uśmiechnął w moją stronę.

-Colton.-oznajmił.-Nie wiedziałem że Nolan ma takie fajne rodzeństwo.-Moje kąciki ust lekko drgnęły w uśmiech.Czarnowłosy wciąż na mnie wpatrywał siedząc na kanapie,jego zimne spojrzenie powodowało dziwne uczucie,on był dziwny.

-Widzę że już poznaliście Emory.-usłyszałam głos mojego brata za mną który właśnie zarzucił rękę na moje ramię przyciągając mnie do niego.-Jutro organizujemy imprezę u nas,więc jak coś to możesz zostać w pokoju jeśli nie będziesz chciała uczestniczyć,zaproszę tylko ich i pewną osobę dobrze?-Wyszeptał mi w ucho na co niechętnie przytaknęłam.

-Chodź.-powiedziała blondynka wskazując bym poszła za nią.Zrobiłam to idąc w krok za nią aż doszliśmy do pewnego pokoju,był ładny,miał duże łóżko i szafę,z małym biurkiem i dużym oknem na widok miasta.-To twój pokój.-oznajmiła po czym schyliła się za łóżko,a w jej dłoniach ukazał się mały szary kotek,był słodki,dziewczyna podała mi go.

-Jest...-zaczęłam.-Przesłodki,dziękuję.

-Drobiazg.-uśmiechnęła się lekko.

-Jest tu gdzieś balkon?-spytałam.

-Nie ma ale możemy zejść na dół.chodź.-odparła.Zaczęłam iść za lekko niższą blondynką ode mnie,przekroczyliśmy próg salonu a następnie miałyśmy wyjść z mieszkania.

-Masz szlugi?-spytałam niepewnie patrząc na zielone tęczówki dziewczyny,bez słowa wyjęła paczkę grubych niebieskich winstonów,od razu za nią wyszłam a gdy stanęliśmy pod budynkiem dziewczyna wyjęła z paczki dwa papierosy z czego jeden podała mi,wyjęła zapalniczkę i odpaliła obydwa papierosy.Zaciągnęłam się nikotyną patrząc na ludzi,byli wszędzie i chodzili uśmiechnięci.

-Więc...-powiedziała wypuszczając dym z ust.-Ile masz lat?

-Dziewiętnaście.-odparłam.-A ty?-uniosłam lekko brew.

-Dwadzieścia.-uśmiechnęła się lekko.-Jutro jest ta impreza,czym nie można nazwać imprezą ale nie ważne,zjawisz się?-spytała.

-Nie wiem.-odpowiedziałam obojętnie.-Nie znam jeszcze nikogo jakoś bardzo.

-To poznasz.-rzuciła.-Dawaj,przyjdę do ciebie i zrobimy cię na piękną laskę.-Zaśmiałam się lekko zastanawiając się czy się zgodzić.

-Mhm.-mruknęłam.-No dobra.

-No I zajebiście.-pisnęła blondynka.-Nolan ma zajebistą siostrzyczkę.-dodała po chwili.-I ładniejszą od niego,nie wyglądacie jak rodzeństwo,ty jesteś taka jakby bogini piękności a on wygląda kompletnie inaczej.-prychnęła.-Nie mówię że jest zły ale no błagam cię Emory,wyglądasz kurewsko ładnie.

-Bez przesady,zawsze chciałam mieć blond włosy.-westchnęłam.-Wracamy?

***

Siedziałam na łóżku z małym kotkiem na kolankach,było już długo po pierwszej w nocy a ja nie mogłam przestać patrzeć na to małe stworzenie.Był taki malutki i słodki,wiedziałam już że uwielbia się przytulać.

-Emmy.-wszedł do mojego pokoju Nolan.-Czemu nie śpisz?-spytał zaspanym głosem.-Jest już kurwa trzecia w nocy.-Zamrugałam kilkukrotnie.

Myślałam że jest dopiero pierwsza coś,wybacz braciszku.

-I co z tego?-zapytałam przenosząc na niego wzrok.

-Idź spać Emory.-oznajmił.-Polubiłaś się z Kendall?

-No.-wzruszyłam ramionami.-Spoko baba nie?

-Oczywiście.-posłał mi lekki uśmiech.-A teraz do spania,nie będziesz mi potem spała do trzynastej.-prychnął na co wywróciłam oczami.Czasami Nolan był cholernie wkurwiający,czepiał się wszystkiego.Zachowywał się czasami jakbym miała siedem lat i musiał mnie pilnować no ale błagam,nie miałam siedmiu lat tylko dziewiętnaście i byłam od niego młodsza o tylko dwa lata, a zachowywał się jakbym była młodsza o dziesięć i była malutkim dzieckiem.

-Mhm.-mruknęłam.-Spadaj.-prychnęłam po czym zgasiłam lampkę i położyłam się na łóżku usiłując zasnąć.Myślałam o mamie,byłam ciekawa co by się stało gdyby nie wyszłaby do tego sklepu,wtedy by żyła i nie zostałaby potrącona przez jakiegoś pajaca.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz