Rozdział 30

648 10 3
                                    


Obudziłam się.Koło mnie już nie było mamy.Zaczęłam się rozglądać dookoła,gwałtownie kręcąc głową.Nie było jej.Skuliłam kolana i opadłam głową na nie.Schowałam się w małą kulkę.Do pokoju ktoś wszedł.

-Witaj córeczko.-Uśmiechnął się mężczyzna,czarnowłosy z tatuażem czaszki na szyi,miał bardzo ciemne oczy i lekko podobne rysy twarzy do Nolana.

Nie.Nie.Nie.To nie mogła być prawda.To był mój ojciec.Stał tu z uśmiechem który sprawiał że czułam niepokój.

-Nie przywitasz się z tatusiem?-zapytał,po czym prychnął i pokręcił głową.-Zapewne zastanawiasz się czemu tu jesteś,czemu tu twoja mama jest.

Nie odpowiedziałam,nie mogłam z siebie wydusić żadnego słowa.

-Twoja mama.-zaczął,lecz teraz oschłym tonem głosu.-Gdy pojawiłaś się na świecie,twoja mama dowiedziała się o czymś czego nigdy nie powinna wiedzieć,byłem płatnym zabójcą i miałem zlecenie na siostrę twojej mamy.Gdy się dowiedziała po fakcie,chciała uciec na policję.Nie pozwoliłem jej na to,wpadłem w histerię i uderzyłem twoją matkę,potem twojego brata i tobie też się oberwało,miałaś trzy miesiące.

Otworzyłam szerzej oczy.

-Żałowałem.-wyznał.-Potem udało jej się znaleść wystarczająco dowodów na to by donieść na mnie na psy,ukrywała się przede mną przez te wszystkie lata.A teraz jedynie czego potrzebuje,to informacje o.-urwał przez moment i popatrzył mi prosto w oczy.-Nicholas Walker,zapewne znasz.-Roześmiał się po czym w moją stronę wysunął zdjęcia.Na zdjęciach przedstawiało mnie i Nicholasa w lesie,podczas gdy się pieprzyliśmy.Załkałam i rzuciłam w ojca zdjęciami.

-A najlepsze jest to.-zaczął z jego wścibskim uśmiechem na twarzy.-Twoja mama,zdradziła mnie z moim bratem bliźniakiem,jesteś dzieckiem z innego ojca.-Wyznał.Wytrzeszczyłam oczy,przegryzłam wargę i unikałam wzroku kontaktowego z ojcem.Nolan,nie był moim bratem,był bratem przyrodnim,był z innego ojca.-Mój brat,był charakterem podobny do mnie.Zwinny,odważny i czasami wręcz brutalny,robił złe rzeczy by chronić ciebie i Nolana ode mnie,gdy twoja matka mnie porzuciła zamordowałem go.Potem ciotkę,a twoja mamusia wysłała mnie za kraty.-Syknął.-A ja chcę tylko zemsty,przydasz się bo pewien mój przyjaciel chce zemsty na Nicholasie.

O czym on gadał?

-Nic wam nie powiem o Nicholasie.-wychrypiałam.-wypuście mamę i dajcie nam spokój.-Spuściłam wzrok i ponownie Załkałam.-Zasługuje na lepsze traktowanie.

-A czym ja sobie zasłużyłem na zdradę.?!-krzyknął na co moje ciało zadrżało.

-jesteś psychopatą!-wydusiłam z siebie krzyk i spojrzałam na mężczyznę,wtopiłam wzrok prosto w jego ciemne tęczówki.Postawił ciche kroki w moją stronę,jego oczy zapłonęły ogniem.Bałam się,tak bardzo że zacisnęłam usta w wąską linię,przymykając powieki.Skuliłam się jak płochliwe małe dziecko.

-Jeszcze raz.-zaczął oschle.-Powiesz coś takiego,nie ręczę za siebie.-Powiedział po czym spojrzał na drzwi i westchnął.-Victorze,wejdź proszę.-Uśmiechnął się słabo.Do środka wszedł wysoki mężczyzna,ciemne tęczówki i czarne włosy które opadały mu na czoło.Miał na sobie lekko zakrwawioną koszulę i czarne spodnie.Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

-Kogo my tu mamy?-zaśmiał się.-Dziwka Nicholasa.-Spojrzałam na niego z łzami w oczach,przed oczami rozmazywał mi się obraz.Westchnęłam cicho.-Powiedz nam,wszystko o Nicholasie.

-Nie.-wyszeptałam.

-Nie?-Ściągnął brwi.-Jeśli nie powiesz nic,pożałujesz.-Zagroził,po jego głosie wiedziałam że nie żartuje.-Twoje oczy zobaczą wszystko co najgorsze,zniszczę cię,rozpadniesz się i upadniesz na samo dno,chyba że powiesz nam wszystko co o nim wiesz.

-Nic wam nie powiem.-przełknęłam głośno ślinę,powstrzymując łzy.Nie mogłam nic powiedzieć,nie mogłam do tego dopuścić.Najważniejsze że był szczęśliwy z Sidney,to się liczyło.

-Zobaczymy.-Popatrzył na mnie przelotnie,po czym obydwoje opuścili ciemny pokój.Przymknęłam oczy i oparłam głowę o zimną ścianę.W mojej głowie pojawiało się dużo pytań.Gdzie znajdowała się moja mama? Czy ktoś się dowie czy zniknęłam? Wkońcu byli w Los Angeles,chciałam zniknąć z tego miejsca.Zapewnić mamie bezpieczne miejsce,ona to robiła przez wszystkie lata.

Nie wiedziałam gdzie byłam,która była godzina.Nie wiedziałam nic,oprócz że byłam zamknięta w czterech ścianach.Porwana.

Zimne powietrze musnęło moją skórę,położyłam się na materacu i zasłoniłam całe ciało kocem.Zacisnęłam usta,by nie wydać z siebie żadnego dźwięku.Poczułam pojedyncze łzy spływające mi po polikach.Wbiłam pazury w materac,usiłowałam zmusić się do snu.Mała iskierka nadziei przemknęła przez moją myśl,jeśli się obudzę to okaże się tak naprawdę snem.

***

Nie wiem ile minęło,napewno dużo godzin.Zgięłam kolana i usiłowałam zasnąć.Zamknęłam oczy i cicho westchnęłam.Byłam zmęczona,nawet bardzo lecz strach przed nimi,a bardziej co mogli robić mojej mamie nie pozwalał mi zasnąć chociaż na chwilę.

Do pokoju wszedł zamaskowany,wysoki mężczyzna i gwałtownym ruchem wepchnął moją matkę do pokoju.Poleciała na materac.Zapłakana i roztrzęsiona.Oddałam jej koc i mocno ją przytuliłam.

-Emory.-załkała ledwo na siłach.-Kocham cię,pamiętaj o tym córeczko.

-Mamo...-wyszeptałam,w moich oczach pojawiały się łzy.-Co się dzieje?

-N..Nic.-Drgnęła pod wpływem zimna.Przytuliłam ją mocniej.-Kocham cię i twojego brata,jesteście moimi największymi skarbami.

Tej nocy zasnęłam wtulona do mamy,nie wiedziałam co się stało,wolałam nie pytać bo też nie wiedziałam czy jestem gotowa by usłyszeć odpowiedź.Zamilkłam i zasnęłam,mocno trzymając Charlotte przy sobie.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz