Rozdział 37

536 5 0
                                    

Obudziłam się wtulona w Nicholasa.To była pierwsza tak spokojna noc od tamtego zdarzenia,przy nim poczułam się bezpiecznie.

-Głodna?-zapytał.-Zrobię nam śniadanie.-odparł.-Co zjesz?

-Nie wiem.-odparłam obojętnie.-Może,hmm.-mruknęłam.-Kurwa nie wiem.-W odpowiedzi usłyszałam ciche parsknięcie.-Tosty,zrób tosty.

Chłopak poleciał w stronę kuchni,więc ja się zerwałam z łóżka i poprawiłam jego bluzkę którą miałam na sobie.Wyjęłam telefon by napisać na grupę gdzie byłam ja,Kendall i Valentina.

Emory:Wychodzimy dziś? Do klubu.

Kendall:Kurwa pytasz jeszcze jestem za!

Valenitna:Jasne ;)

Odłożyłam telefon na łóżko i szybko poszłam do Nicholasa,stał w samych szarych dresach i z pełnym skupieniem na twarzy przygotowywał śniadanie.

Nadawał by się na ojca moich dzieci.-Pomyślałam,lecz szybko uciekłam od tej myśli,nie mam pewności że to ten jedyny.To skończy się szczęśliwym związkiem lub najbardziej bolesnym zerwaniem.

***

Z szafy wyjęłam czarną sukienkę która odkrywała całe plecy i była dosyć krótka.Włosy idealnie wyprostowałam i dziś postawiłam na mocniejszy makijaż.Założyłam czarne szpilki i poprawiłam brązowa konturówką usta.Wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania.Dziewczyny już na mnie czekały na mnie w samochodzie Nolana,który miał mnie zawieść.

Kendall ubrana w czarne szpilki i czarną spódnicę z granatowym topem paliła właśnie papierosa,podczas gdy Valentiną ubrana w słodką,różową sukienkę poprawiała błyszczyk na ustach.

-To co,jedziemy?-pisnęłam.Wszystkie trzy weszłyśmy do auta,każdą z nas Nolan przejrzał wzrokiem,wyglądał jakby miał coś powiedzieć.

-O której po was wrócić?-zapytał,lecz jego wzrok utkwił na Val.

-Nie wracaj.-wtrąciła się blondynka.-Myślisz że jak idziemy do klubu do będziemy wracać o drugiej w nocy.-prychnęła.-Wybacz mi ale zobaczysz Val dopiero nad ranem.

-Zajebiście.-wycedził po czym odjechał.Już kilka minut później zaparkował pod klubem.Kendall znała ochroniarza,więc bez problemu kilka chwil później byliśmy w klubie.O moje uszy obiły się głośnie rozmowy,śmiechy głośną muzyka od Rihanny-Don't stop the music.

-Czuję się kurwa głupio.-zaczęłam.-Wyglądam jak idiotka w tym gipsie.

-Przynajmniej masz czym przypierdolić jak jakiś natarczywy facet cię wkurwi.-powiedziała blondynka,po czym obydwie pociągnęła nas w stronę baru.

-Poproszę sex on the beach.-powiedziała Val do barmana.-A wy co dziewczyny pijecie?

-Wódkę.-powiedziałyśmy w tym samym czasie z Kendall.Lecz z mojej odpowiedzi nie były zbyt zadowolone.

-Za dużo pijesz.-zamarudziła Kenny.

-Nie przesadzaj.-wywróciłam oczami.-Jesteśmy w klubie,nie?-Westchnęłam po czym jednym zamachem wypiłam zawartość wódki,bez żadnego skrzywienia się.

***

Bujałam się o nogi,walczyłam o życie by przypadkiem nie upaść prosto na złamaną rękę.Było już dawno po szóstej rano,a my dopiero teraz postanowiliśmy wracać z imprezy.Valentina,która najmniej wypiła tego wieczoru,wyciągnęła telefon z kieszeni i zadzwoniła do Nolana.

-Haalo?-powiedziała,pytająco.Była pijana,lecz nie tak bardzo jak ja lub Kenny.-Przyjedziesz po nas?

Rozłączyła się i uśmiechnęła się,po czym wsunęła telefon do białej torebki.

-Będzie za trzy minuty.-Odparła brunetka.I faktycznie,po trzech minutach pod klub podjechało bmw mojego brata.Wyszedł z samochodu i pomógł nam do niego wejść.

-Ja pierdolę.-westchnął,po czym odjechał.-Obudziłyście mnie.-wywrócił oczami.Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się pod mieszkaniem.

Gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju,przebrałam się w za dużą bluzkę i zostawiłam majtki.Zmyłam szybko makijaż,nie chciało mi się spać-wręcz przeciwnie,chciałam jeszcze się trochę zabawić.Nudziło mi się więc z szuflady wyjęłam skręta którego odpaliłam.Zaciągnęłam się i wpatrywałam się w szarego kotka leżącego na moim brzuchu.

-Co tam Charlie?-zapytałam.Szkoda że koty nie umiały gadać.-Chleb cię zostawił,bo woli spędzać czas z Nolanem.-zacisnęłam usta w wąską linię.-Ale nie martw się,jesteśmy przyjacielami nie?-Kot jedynie się obudził i wydał z siebie dźwięk cichego „meow".

Nie wiem ile minęło czasu mojego bezsensownego gadania do kota,ale zaczynałam się robić śpiąca.Sięgnęłam prosto do szuflady i wzięłam tabletkę nasenną,po której szybciej zasypiałam.

***

Obudziło mnie wtargnięcie do pokoju.Spojrzałam zmęczonym wzrokiem na brata,który stał w rogu pokoju.

-Paliłaś?-zapytał oschle.

-Co?-spytałam zdezorientowana.

-Paliłaś kurwa trawę!-krzyknął.-Coraz gorzej! Najpierw pijesz niemal codziennie,a teraz sięgasz coraz częściej po skręty,pamiętasz jak ja się uzależniłem od narkotyków twardych?Zaczęło się też niewinnie.
Tylko że ja już brałam twarde.

-Ja...-zaczęłam.-Przepraszam...naprawdę.

-W dupie mam twoje przeprosiny.-Wysyczał.-Nje możesz popaść w to samo uzależnienie co ja kiedyś! Do jasnej cholery!

-Przepraszam.-szepnęłam,podciągając kolana do góry.Zacisnęłam usta w wąską linię i spojrzałam na niego spod rzęs.Nolan bez słowa wyszedł z mojego pokoju,więc ja wzięłam telefon do ręki by spojrzeć na godzinę.

4 po południu.

Podeszłam do szafy,wyjęłam z niej czarne dresy i czarną bluzę.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam ubrania na siebie,włosy związałam w dwa warkocze,makijażu nie chciało mi się robić.

Wsunęłam czarne adidasy na nogi i chwyciłam telefon który wsunęłam do kieszeni.Wyszłam z mieszkania,unikając wzroku Nolana.Podeszłam do drzwi Nicholasa i zadzwoniłam dzwonkiem.Gdy otworzył,moje kąciki ust drgnęły w lekki uśmiech.Był ubrany w czarno jeansy i czarną bluzkę.

-Wiesz kiedy ten twój były przyjeżdża?-zapytał.

-Za dwa tygodnie.-odparłam.-Mogę wejść?

-Wchodź.-wskazał ręka na jego mieszkanie.

-Pojedziesz ze mną za tydzień na zdjęcie gipsu?-zapytałam nagle.

-Pojadę.-posłał mi uśmiech,po czym usiadł koło mnie na sofie.-Czemu przyszłaś?

-Pokłóciłam się z Nolanem,tak jakby.-zagryzłam wargę.

-Czemu?-zapytał.-coś się stało?

-Miał do mnie problem o to że zapaliłam skręta.-odparłam.-Wiem że się martwi,ale bez przesady.

-On się martwi.-powiedział.-Od pory gdzie zostałaś porwana i gdy się dowiedział,zaczął się tak bardzo martwić,chce dobrze dla ciebie.

-Wiem o tym.-wycedziłam.-Ale przecież mi nic nie jest.Czuje się dobrze.
Kłamstwo,czułam się każdego wieczoru jak skończony śmieć,który uciekał przed tęsknotą i strachem do narkotyków.Byłam zwykłą idiotką która by zapomnieć o zdarzeniu uciekła w najgorsze gówno z którego się nie da wyjść.

***

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz