Rozdział 53

537 2 2
                                    

* 16 sierpnia 2030r*

Cała zestresowana popatrzyłam jeszcze raz w lustro,moja długa biała suknia,wyglądałam jak pieprzona księżniczka,biały welon i piękny makijaż idealnie się prezentowały z idealnie ułożonymi włosami.

Gdy tylko wyszłam z samochodu ślubnego-białe Porsche 911,uśmiechnęłam się na widok białych ławek,gdzie Kendall próbowała uspokoić Damona I Addie,bo się nie lubią,obok niej siedziała Val z sześcioletnią Lily i roczną Brianą.

Nicholas który stał tam,przy lampionach i kwiatach...nie mogłam uwierzyć że biorę ślub w lesie,nie robiłam dużego ślubu,ani wesela więc mogłam sobie pozwolić na zrobienie w plenerze,podobało mi się to,nie było to huczne przyjęcie,ale był z bliskimi mi osobami.Z łzami w oczach podeszłam do Nicholasa,który był w pięknym,czarnym garniturze,jego ciemne tęczówki wpatrywały się we mnie.
Nasz ślub,biorę ślub z Nicholasem Walker,tej nocy będę nosić jego nazwisko.

Przełknęłam ślinę i zacisnęłam pięść,gdy prowadzący naszego ślubu zaczął coś mówić,nie potrafiłam się skupić,gdy moje serce biło jak szalone i nie mogłam oderwać wzroku od Nicholasa.

-Tak,ja Nicholas Walker biorę cię za żonę,ślubuje ci miłość do końce mych dni.-wyznał,choć nie tak to szło.Mężczyzna spojrzał na niego z politowaniem,lecz już nie mówił.

-Ja,Emory Sinclair.-Zaczęłam,nie mogąc powstrzymać łez.-Biorę cię za męża,ślubuję ci miłość i wierność do końca mojego życia.-Powiedziałam na jednym tchu,też jak chciałam,niż powinnam,ale czy to się liczyło? Nie,liczyła się ta chwila w której oficjalnie zostałam żoną Nicholasa,a on...moim mężem.
Ja pierdzielę..

***

Spojrzałam z politowaniem na Damona,gdy jego czarna Czupryna podeszła do małej blondynki-Adeline,zaczęli się kłócić o balona...serio,kurwa? Było ich pełno innych,ale oni się kłócili o jedynego złotego balona.

-Oddawaj.-pisnęła dwulatka,do Damona który wyrwał jej złotego balonika,podeszłam do nich i pokręciłam głową z niedowierzaniem.

-Przestańcie.-wyszeptałam.-Zobaczcie,tyle macie balonów,a akurat o tego będziecie się kłócić ?-zapytałam.

-Mamusiuu...-Damon spojrzał na mnie maślanymi oczami,był cholernie podobny do Nicholasa-czarne włosy i ciemne oczy,młodsza wersja Walkera.-Ona mi go zabrała.-skłamał,wiedziałam to,bo widziałam jak to on wyrywa blondynce balonika.

-Nie prawda!-oburzyła się Addie,splatając ręce na jej różowej sukience,po czym poprawiła mały wianek na jej blond włoskach.

-Damon.-skarciłam go.-Nie wolno kłamać,pamiętasz o tym prawda? Może weźmiesz sobie drugiego balonika,dobrze?

-Nie.-warknął chłopiec.-Ja chcę złotego balona!

-Nie,bo ja!-krzyknęła,gdy Damon znowu zaczął wyrywać balona z rączek Addie,zabrałam im balona i spojrzałam na dwójkę dzieci z politowaniem,nie sądziłabym z Kendall że nasze dzieci,nie polubią się-a co gorsza,będą się kłócić o głupoty,takie jak ta.Jako malutkie dzieci które ledwo raczkowały,potrafiły płakać o jedną zabawkę,nawet jeśli dookoła nich było ich więcej-to oni zawsze musieli się kłócić.

-Macie pełno balonów.-wzruszyłam ramionami.-Weźcie innego,a tego dostanie Lily lub Briana,one się nie kłócą.

-To nie fer!-oburzyli się.-Ja chcę złotego balonika.-Damon zmrużył oczy i spojrzał na mnie.-Mamo proszę.-błagał i zrobił maślane oczka.
Nie ze mną takie numery.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz