Rozdział 33

587 9 0
                                    

Obudził mnie Cichy pomruk Nicholasa.Noc była ciężka,te koszmary mnie nawiedzały,budziłam się w nocy z przerażenia,wszystkie sceny które widziałam tam pojawiały mi się w śnie i właśnie to mnie przerażało,wizja znowu tego samego każdej nocy mnie przerażała.

-Emory.-Powiedział moje imię na co na niego spojrzałam.-Powiesz mi czemu nie możemy iść na policję?

-Jest niesprawiedliwa.-Odparłam cicho.-No I właśnie inni jeszcze są na wolności,Nicholas.Dużo osób z tamtąd jeszcze jest,a oni wiedzą coś co mogłoby mi sprawić duże problemy.

-Co masz na myśli?-Zmarszczył brwi.

-Ja..-zaczęłam,do oczy napłynęły mi łzy,nie wiedziałam nawet czemu,na samą myśl o tamtym miejscu chciałam się zakopać pod ziemię i zapaść w sen z którego bym się nigdy nie urodziła.-Zabiłam tam trzy osoby.-Chłopak na te słowa otworzył szerzej oczy.

-Zrobiłaś to by się chronić tak?-Powiedział spokojnie.-Emmy,miałaś do tego stu procentową rację by to zrobić,skrzywdzili cię?

-Czasami uderzyli.-mruknęłam.-Bardziej znęcali się psychicznie.-Załkałam cicho pod nosem.

-Co robili?-dopytywał.-Nie musisz odpowiadać,wiesz o tym?

-Nie mogę tego dłużej w sobie trzymać.-Oznajmiłam szeptem,powstrzymując przy tym łzy.-Nawet nie wiem od czego zacząć.-Chłopak usadził mnie na jego kolanach i mnie przytulił.

-Spokojnie.-westchnął.-Wysłucham cię,możesz opowiadać godzinami.-Zapewnił.

-Oni na moich oczach.-Zaczęłam,choć mówienie o tym i przypomnieniu sobie o tym zdarzeniu nie było takie łatwe.-Gwałcili i brutalnie zabijali niewinne osoby,grozili mi że ja tak skończę.-Bałam się wspomnieć że chcieli o nim informacji.Victor ostrzegł że jeśli Nicholas się o tym dowie to osobiście zabije wszystkich moich najbliższych.-Tam była...-pokręciłam głową.-Moja mama żyła,zamordowali ją na moich oczach,również poznałam mojego ojca,a raczej ojca Nolana,zabiłam go.-Przegryzłam wnętrze policzka.

-Ojca Nolana?-Ściągnął brwi.

-Mhm.-wymamrotałam.-Miał brata bliźniaka,nasza mama zdradziła ojca Nolana z jego bratem bliźniakiem,mamy innych ojców,podobno zabił po tym swojego bliźniaka,a potem jeszcze ciocię,mama poszła z tym na policję a on chciał się zemścić i to zrobił.-Spuściłam wzrok po czym opadłam na chłopaka,płacząc wtulona w niego.

-Wszystko dobrze.-Głaskał mnie po głowie.-Jestem tutaj,ze mną jesteś bezpieczna.

-Kiedy Nolan wyjdzie?-zapytałam.-Możemy go odwiedzić?

-Wyjdzie za dwa dni.-Powiedział czarnowłosy.-I tak,odwiedzimy go dobrze?-Przytaknęłam.-A teraz chodź,śniadanie zrobię.-Popatrzyłam jak Nicholas opuścił pokój,więc poszłam za nim.Chwile później podał mi cztery tosty w kształcie serduszek i ciepłą,malinową herbatę.

-Dziękuję.-Powiedziałam marnym głosem,po czym wzięłam się za zjedzenie.Brakowało mi tego,miałam dość jedzenia suchych bułek każdego dnia,popijając szklanką wody.Dokończyłam śniadanie i wstałam od niewielkiego stołu.

-Gdzie Kendall?-zapytałam.

-Zaraz pewnie przyjdzie.-Oznajmił.-Są z Coltonem jeszcze w pokoju.-Nie odpowiedziałam i siadałam na dużej,szarej sofie.Oparłam ramię o poduszkę i zacisnęłam w usta w wąską linię.Nie mogłam przestać myśleć o mamie i Nolanie,byli moją rodziną,nie mogłam stracić jeszcze Nolana,wystarczy mi bólu jak drugi raz przeżywam to samo,ten sam ból po śmierci mamy.

Nicholas gdzieś zniknął w pokoju,a na mój telefon właśnie przyszła wiadomość.Wysunęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam na niego.

Nieznany:Twoja matka została zakopana w grobie.Ale to nie koniec ;)

Emory:Daj mi kurwa spokój.

Emory:Ostrzegam cię że powiem to,bo jesteście potworami.

Nieznany:Jeśli ktokolwiek się dowie,twój braciszek nie zdąży wyjść ze szpitala.

Przez chwilę widziałam tylko że coś pisał.Kilka sekund później zobaczyłam zdjęcie Nolana,leżał w szpitalnym łóżku.Przygryzałam nerwowo dolną wargę.

Emory:Zostaw nas,proszę

Nieznany:To morda na kłódkę Sinclair

Nie odpisałam bo czarnowłosy właśnie przekroczył próg,wsunęłam pospiesznie telefon do kieszeni.

-Możemy porozmawiać?-Zapytał cicho,po czym usiadł koło mnie.Spojrzałam na niego spod rzęs.

-O czym?-Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-O nas.-Oznajmił,po czym westchnął.-Chciałbym cię przepr...-Nie dałam mu dokończyć.

-Nicholas.-Powiedziałam stanowczo.-Nie ma już nas,zniszczyłeś to więc proszę odpuść.

-Emmy.-Wyszeptał.-Daj mi to wytłumaczyć,proszę.

-Jesteś z nią chociaż szczęśliwy?-spytałam nagle,na twarzy czarnowłosego widziałam zdziwienie,jego brwi się unosiły w pytający sposób.

-Ja..-zająkał się.-Nie,nie jestem.

-Kochasz ją?-zadałam Nicholasowi kolejne pytanie.

-Nie.-powiedział.Slyszałam jak głośno przełknął ślinę.-Nie kocham jej.

-To czemu?-Ściągnęłam brwi,patrząc na niego z pełnym żalem.Skoro jej nie kochał,czemu mnie tak Potraktował?-Czemu mi to zrobiłeś?

-Sidney to bezwartościowa idiotka.-Rzucił.

-No co ty powiesz.-Odparłam oschle.

-Zrobiłem to ponieważ...-zaczął,spuszczając przy tym wzrok.

-Ponieważ?-Dopytywałam.

-Patrick.-Powiedział.-Ten co cię uderzył,on mi zaczął grozić że jeśli ode mnie nie odejdziesz to..-westchnął.-On jest popierdolony,mógłby nawet Cię zabić jakbym tego nie zrobił,on i ja mamy ze sobą dużo wspólnego,ale to była zmyłka.-Z kieszeni wyjął telefon i coś wystukał.Pokazał mi pewną wiadomość.

Patrick:Dziękuję,łatwiej mi teraz złapał twoją piękną Emmy

Nicholas:Zostaw ją kurwa,tknij ją to pożałujesz.

Schował telefon do kieszeni i na mnie spojrzał.

-Potem zniknął bez słowa.-zaczął.-A potem ty,coś tu nie gra,wychodzi na to że Patrick musiał z kimś współpracować,może z twoim ojcem,chuj wie.-Westchnął.-Napewno nic nie pamiętasz?

-Był taki jeden.-zaczęłam.-Chciał informacje na twój temat,miał na imię...-Urwałam,zapomniałam jego imienia.Kurwa.Przeklnęłam pod nosem.-Nie pamiętam...

-Powiedziałaś im coś?-Spytał.

-Nie.-odpowiedziałam.-Przecież nic o tobie nie wiem,nie wiem nic o twojej przeszłości.-Wyznałam.Świadomość ze Nicholas mimo spędzonych wspólnie chwil,był dla mnie obcą osobą,nic praktycznie o nim nie wiedziałam,bolało.

-Będzie dobrze.-wyszeptał.-Ti amo..-wyszeptał,niemal niesłyszalnie.

Fallen for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz