- Wygodnie?- spytał wciąż wpatrując się we ciebie.
Co mu odbiło, że jest dzisiaj taki złośliwy?- pomyślałaś, natychmiast z niego schodząc.
Nie odzywając się słowem zeszłaś najpierw z łóżka, a potem przyspieszonym krokiem wyszłaś z tego pokoju trzaskając drzwiami, robiąc to dodałaś jeszcze:
-dupek z ciebie.- wkurzonym akcentem.
On ci już na prawdę działa na nerwy. Ale grunt że odzyskałaś swój telefon. Posprawdzałaś, czy ci przypadkiem czegoś w nim nie zmienił, i już myślałaś że nie, gdy dojrzałaś na liście swoich kontaktów nazwę "Al❤️". Co miało znaczyć te serduszko i co on w ogóle sobie myślał grzebiąc mi w telefonie?- pomyślałaś.
Byłaś strasznie wkurzona, tak że rzuciłaś tą przeklętą komórką o podłogę i wyszłaś z pokoju wciąż nabuzowana. Stwierdziłaś że w tym momencie spacer będzie najlepszym pomysłem na wyciszenie się, tym bardziej że nie wychodziłaś z tego hotelu od jakiś 3 dni.
Wyszłaś z budynku, mówiąc Charlie i Vaggie, które siedziały na kanapie gdzie idziesz i że pewnie wrócisz późno.
Twoim celem był zwykły spacer po mieście, ewentualnie pójście w jakieś mniej zaludnione strony. Idąc przez miasteczko widziałaś zwykłych mieszkańców ćpających coś, kłócących się albo bijących. Normalka w piekle. Nie zwracałaś na nikogo zbytnio uwagi, aż nagle przed twoją drogą staną jakiś mężczyzna. Był wysoki, chodź w porównaniu do Alastora jednak trochę niższy. Budził wrażenie strasznie poważnego i trochę strasznego. Już miałaś przeprosić i pójść dalej jednak wtedy to ujrzałaś.
-T-tata?- wydusiłaś z siebie przerażona.
-C-co ty tu ro-robisz?- dodałaś, zanim ci odpowiedział.
- A co córcia? Myślałaś że do nieba pójdę?- odpowiedział, i lekko się zaśmiał.
Nie, to nie może być prawda. Myślałaś, powtarzając w kółko te same zdanie w głowie.
Zastanawiałaś się czy masz stać, uciekać czy może kontynuować rozmowę. Nie wiedziałaś czy się zmienił od czasu w którym ostatnio go widziałaś ale szczerze w to wątpiłaś. Zanim zdążyłaś co kolwiek zrobić, ten wziął cię za nadgarstki i zaczął ciągnąć w jakąś ciemną opuszczoną uliczkę.
Puścił cie w końcu z takim impetem że niemal się nie wywróciłaś.
- Zostaw mnie. Dość się przez ciebie za życia nacierpiałam.- oznajmiłaś
- Ah tak? Y/N. Jesteśmy w piekle, nie umrzesz przecież 2 raz więc mogę się w końcu wyżyć na tobie za te 4 lata nieobecności.- powiedział i zaczął iść w twoją stronę z wyraźną pewnością siebie.
Nie, błagam, tylko nie to..- pomyślałaś jedynie, nie mając odwagi mu się stawić.
Wtedy się zaczęło. Twój własny ojciec bez zawahania zaczął bić cię i kopać z podłym uśmiechem na twarzy.
Ból był ogromny, i czułaś że chyba zaraz odlecisz ale wtedy stwierdziłaś że nie dasz się już tak wykorzystywać. Po raz pierwszy postawiłaś mu się, odpychając go przy użyciu swojej mocy, której wcześniej nawet nie używałaś.
Wykorzystując jego nieuwagę zaczęłaś uciekać w stronę hotelu, tak szybko jak tylko mogłaś. Gdy się zmęczyłaś trochę zwolniłaś oglądając się za siebie. Nikogo na szczęście nie zauważyłaś.
To tyle?- pomyślałaś, i poczułaś wielką ulgę.
Byłaś bardzo blisko hotelu, więc resztę drogi przebyłaś wolnym tępem. Nie pobił cię tak mocno, jak robił to zawsze, jednak wciąż bardzo bolało. Czułaś jak cholernie boli cię cały prawy bok ciała, w który szcególnie ciebie kopał. Bolała cię też okolica lewego oka, gdyż w nie również nie delikatnie ci się oberwało.
Nigdy nie pojmę, co ja mu takiego zrobiłam, że tak mnie nienawidzi. Za co?- pomyślałaś
Było ci zwyczajnie przykro, a łzy same z siebie zaczęły napływać ci do oczu. Nigdy nie miałaś wsparcia w nikim. Jak wiadomo twoja matka nie żyła i za pewne poszła do nieba, ojciec się znęcał, a twój jedyny znajomy jakiego miałaś zabił cię w twoim życiu, gdy miałaż je jeszcze całe przed sobą. Teraz jedynym oparciem był w tobie Angel, ale oczywiście nie mogłaś mu powiedzieć o niektórych rzeczach. Chciałabyś zżalić się do Alastora, ale między wami nie jest teraz najlepiej. Nie wiedziałaś co masz zrobić. Stwierdziłaś, że nie wrócisz do hotelu taka obsmarkana, więc poszłaś do tego ogródka przy nim.
Usiadłaś na ławce która tam była, i wypłakiwałaś się za wszelkie czasy. Dołowałaś się ciągłym beczeniem, ale po prostu nie mogłaś przestać. Pomyślałaś że zwyczajnie tego potrzebowałaś.
Skuliłaś się otaczając rękoma kolana, wciąż zalana łzami. Nagle niespodziewanie poczułaś że ktoś obok ciebie usiadł. Nie wiedziałaś kto to, nie obchodziło cię to teraz. Chciałaś po prostu pobyć chwilę sama.
Wtedy usłyszałaś radiowy głos mówiący:
- No chodź tu, przytul się.
Nie wiedzieć czemu, zrobiłaś dokładnie to co kazał. Cały czas płakałaś, ale tym razem w objęciach Alastora.
I co ja mam teraz o nim myśleć? Raz mnie podrywa, raz jest złośliwy, a raz opiekuńczy i troskliwy.- stwierdziłaś w myślach. Nie obchodziło cie to jednak teraz, bo chyba po raz pierwszy poczułaś się przy kimś bezpiecznie.
Jego piękny zapach otulający cię, jego delikatny dotyk na twoich plecach i ciepło, które wydobywało jego ciało, sprawiły że się uspokoiłaś i przestałaś płakać. Nie chciałaś jednak kończyć uścisku. Najchętniej to chciałaś tak zostać już na zawsze.
- Dziękuję, ci.- wymamrotałaś tylko, zaciągając się nosem.
- Nie ma sprawy słonko.- odpowiedział, i zaczął głaskać cię po włosach.
Siedzieliście tak wtuleni jeszcze z dobre 3 minuty. Nie odpychał cię, ani nic z tych rzeczy. Gdy już całkowicie się uspokoiłaś wyprostowałaś się i spojrzałaś mu w oczy z wyraźną wdzięcznością i wymuszonym, a za razem szczerym uśmiechem.
Chwilę później zdałamlś sobie sprawę co się stało, a twój uśmiech trochę zszedł. Zastąpiły go rumieńce, a ty natychmiast odwróciłaś głowę próbując je zasłonić.
Alastor objął cię i pstryknął palcami, po czym znaleźliście się w twoim pokoju, siedząc na łóżku.
- Matko jedyna, słońce, co ci się stało w twarz?- spytał zmartwiony.
Musiałaś się przez chwilę zastanowić o czym mówi, gdy sobie przypomniałaś o tym wszystkim, a ból który zniknął podczas uścisku nagle wrócił.
Dotknęłaś ręką za zasiniaczone oko i na szybko coś palnęłaś.
- wywróciłam się.- powiedziałaś, ale twój głos nie brzmiał przekonująco.
- mówiłem ci już, jesteś słaba w kłamaniu.- stwierdził.
- chcesz o tym porozmawiać?- dodał, tym razem normalnym głosem.
- nie teraz, na razie nie chce do tego wracać. Powiem ci gdy będę gotowa.- Rzekłaś, chociaż w głębi duszy chciałaś o tym pogadać. Wiedziałaś jednak, że gdy zaczniesz znów się rozpłaczesz, a nie zbyt tego chciałaś.
Zostawmy to w spokoju. Było minęło, nie warto wracać do przeszłości.- Pomyślałaś.
Alastor czekał w ciszy czekając chyba na jakąkolwiek reakcję z twojej strony. Przypomniałaś sobie nagle o wcześniejszych sytuacjach z nim i miałaś teraz zmieszane uczucia.
- Przepraszam, że nazwałam cię wtedy dupkiem.- powiedziałaś w końcu. Chociaż w głębi duszy pomyślałaś że sobie zasłużył.
- Wybaczam.- odpowiedział z uśmiechem.
- Aa.. Powiesz mi teraz co się stało tamtej nocy? No wiesz.. czy to zrobiliśmy?- spytałaś dość nie pewnie.
- nie teraz, powiem ci gdy będę gotowy.- powtórzył twoje słowa.
Fakt, może wrócił do przedżeźniania cię, jednak poprawiło ci to trochę humor, i sprawiło że nie myślałaś już o wcześniejszych wydarzeniach.
CZYTASZ
♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡
RomanceKsiążka dla wszystkich co tak jak ja simpują do Alastora, opiera się głównie na kreskówce hazbin hotel, ale jeśli ktoś nie oglądał też powinno się spodobać. Postaram się wgrać wątki 18+ i od razu mówię że historia będzie dość mocno romantyczna, jedn...