- Mogę iść z tobą? Dawno nie bawiłem się w takich miejscach.- spytał, a ty nie wiedziałaś co masz o tym myśleć.
- No nie wiem. To dość niekomfortowe.- uznałaś wciąż jak na razie siedząc w aucie.
- No weź. Popiję sobie tylko trochę, nie będę siedział długo.- powiedział przekonującym głosem.
- Dobra, ale wiedz że nie będę miała zbytnio czasu by z tobą siedzieć. W końcu przyjechałam do pracy.- oznajmiłaś niepewnie.
- To ty nie jesteś barmanką?- spytał zdziwiony.
- Co? Nie. Jestem tancerką.- odpowiedziałaś śmiejąc się lekko. Byłaś pewna że chłopak już się domyślił, ale najwyraźniej się myliłaś.
Mogłaś jedynie dostrzec dziwną minę na jego twarzy, jednak nie była ona zboczona czy nic z tych rzeczy, wyglądało to bardziej tak, jakby chłopak dostał jakiegoś olśnienia lub czegoś w tym stylu.
Starałaś się to jednak zignorować, a chwilę później weszliście już oboje do budynku.
- Będę spadać. Muszę się przebrać.- oznajmiłaś kierując się w stronę garderoby.
Paxter również się z tobą pożegnał i kątem oka mogłaś dostrzec że poszedł w stronę baryku, z resztą tak jak wcześniej wspominał.
-time skip-
Była już chyba 22, a ty byłaś po jednym z nielicznych "pokazów". Cała padnięta w końcu wybłagałaś szefa o przerwę, w trakcie której postanowiłaś że wyjdziesz trochę na zewnątrz.
Założyłaś jeszcze płaszcz by nie paradować tak w tym skąpym przebraniu, po czym udałaś się w stronę drzwi na drugim końcu budynku.
Oparłaś się o ścianę zewnętrzną klubu, po czym kucnęłaś i lekko wzdychnęłaś ze zmęczenia.
- Masz.- usłyszałaś znajomy głos, a gdy spojrzałaś w jego stronę dojrzałaś Paxtera podającego ci plastikowy kubeczek z wodą.
- Dzięki.- oznajmiłaś krótko biorąc napój, po czym wyzerowałaś całą porcję z pragnienia.
Chłopak ukucnął obok ciebie, a ty mogłaś dostrzec że chyba nawet nie był nachlany, mimo że byłaś pewna że się upije.
- Tak długo tu siedzisz, a nie wyglądasz na pijanego.- oznajmiłaś trochę padnięta.
- Wypiłem dosłownie troszeczkę, zapomniałem że przecież prowadzę.- oznajmił śmiejąc się lekko, co z resztą odwzajemniłaś.
- To co ty tu jeszcze robisz?- spytałaś zdziwiona. Skoro nie mógł pić, ani nie miał z kim rozmawiać to pewnie musiało mu się trochę nudzić takie po prostu siedzenie tam.
- Patrzę na twoje występy, z resztą poczekam aż skończysz, by móc cię odwieźć.- rzekł, a ty się lekko zaczerwieniłaś.
- Co ty, nie trzeba. Kończę dopiero koło 4.- odrzekłaś lekko smutniejąc. Uświadomiłaś sobie że zostało ci jeszcze jakieś 6 godzin pracy, a ty nie miałaś najmniejszej ochoty wciąż tu siedzieć.
Pomimo że dość niedawno pracowałaś w tych samych warunkach znacznie więcej czasu, a do tego codziennie, jednak teraz czułaś że to już nie to samo.
Kiedyś to było bardziej do zniesienia, a mimo tej co prawda nie zbyt długiej przerwy po prostu się odzwyczaiłaś od takiego trybu życia.
Jedyną rzeczą jaką mogłaś jednak zrobić, było wytrzymanie tego i czekanie aż w końcu znów będziesz miała 5 calutkich dni odpoczynku.
- I tak poczekam. Nie pracuję jutro a nie chcę byś wracała sama.- oznajmił, a ci nie wiadomo czemu przypomniała się wcześniejsza konwersacja z Alastorem, który mówił podobne rzeczy.
- Dzięki.- odpowiedziałaś krótko nie mając ochoty się z nim kłócić o to czy cię odwiezie czy nie.
Chwilę później spojrzałaś na godzinę w telefonie i uznałaś że należałoby już kończyć twoją przerwę. Pomimo że trwała ona zaledwie 10 minut, to chciałaś trochę podlizać się dla szefa, więc mimo wszystko wróciłaś na scenę by kontynuować swoje układy.
W czasie tańczenia nie skupiałaś się zbytnio na tłumie innych osób, jednak wyraźnie widziałaś Paxtera stojącego samego przy ścianie i wyraźnie przeszywającego cię wzrokiem.
Starając się to ignorować wciąż robiłaś swoje, jednak było to trochę bardziej niekomfortowe niż zazwyczaj.
Goście wchodzili i wychodzili, jednak ich ilość i tak była mniej więcej jednakowa. W końcu co się dziwić? Był to na pewno jeden z bardziej rozpoznawalnych i prestiżowych klubów w mieście, więc ludzi praktycznie nigdy tu nie brakło.
Jakoś po północy w końcu zamieniłaś się z inną tancerką na kolejne 2 godziny, podczas których pozwoliłaś sobie trochę odetchnąć, a poza tym musiałaś jeszcze załatwić parę drobnych prac na zapleczu.
Natomiast od godziny 2 w nocy do 3 znów potańczyłaś trochę na rurze. Jak się okazało skończyłaś pracę godzinę wcześniej niż na początku zakładałaś, więc byłaś dość zadowolona z tego powodu.
Wróciłaś do swojej garderoby i ubrałaś się w normalne ciuchy, pakując strój do swojej torby.
Chwilę później zeszłaś spowrotem na dół do Paxtera, który tak jak obiecał czekał na ciebie zadowolony.
- W końcu. Możemy już jechać.- oznajmiłaś szczęśliwa kierując się w stronę wyjścia.
Chłopak odpowiedział ci jedynie uśmiechem i poszedł za tobą nie odzywając się. Chwilę później byliście już w aucie, a ty czułaś jakbyś miała zaraz odpłynąć ze zmęczenia.
Walczyłaś z samą sobą, by przypadkiem nie usnąć w jego aucie i nawet ci się udawało kiedy chłopak nagle spytał:
- Chcesz się napić? Chyba by ci się przydało.- oznajmił podając ci jedną ręką butelkę, a drugą oczywiście trzymał kierownicę.
- Jasne, dzięki.- odrzekłaś krótko biorąc ją, po czym wzięłaś niemałego łyka wody.
Butelka nie była duża, więc po pewnym czasie wypiłaś ją praktycznie całą.
- Też chcesz łyka?- spytałaś, zanim wyzerowałaś całkowicie napój.
Nie pomyślałaś nawet o fakcie, że nie zbyt higienicznie jest pić z kimś z jednej butelki, jednak nie było to w tym momencie istotne bo Paxter i tak odmówił.
Dopiłaś więc ten łyczek jaki ci został i oparłaś głowę o rękę, a następnie popatrzyłaś przez okno. Takie nocne przejażdżki to coś cudownego, a były by jeszcze lepsze gdybym nie była tak zmęczona jak diabli.- pomyślałaś a następnie ziewnęłaś.
- Niedługo będziemy.- oznajmił chłopak podczas gdy mimowolnie zamykałaś oczy.
- Jasne.- odrzekłaś krótko.
Niedługo później w końcu dotarliście na miejsce, po czym wyszłaś z samochodu żegnając się z chłopakiem.
Na dworze było dość zimno, więc cieszyłaś się że Paxter cię podwiózł i nie musiałaś wracać na nogach.
Czułaś jak twoje powieki stają się coraz cięższe, a na schodach przy wejściu myślałaś już jedynie o tym by się położyć.
W końcu złapałaś za klamkę i ostatkami sił skierowałaś się w stronę schodów na górę. Było dość ciemno, więc by nie zapalać całego światła odpaliłaś jedynie latarkę w telefonie.
Byłaś już przy sypialni i najciszej jak mogłaś uchyliłaś do niej drzwi. Twój wzrok od razu skierował się na łóżko, jednak mogłaś dojrzeć tam jedynie samego Angela.
Przejęło cię to trochę, gdyż gdzie niby miał podziewać się Alastor o tak późnej porze? Niepewnie jednak chciałaś skierować się w stronę łazienki by zmyć makijaż oraz przebrać się w piżamę, jednak wtedy poczułaś czyjś dotyk na swoim ramieniu, po czym usłyszałaś cichy radiowy głos.
CZYTASZ
♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡
RomanceKsiążka dla wszystkich co tak jak ja simpują do Alastora, opiera się głównie na kreskówce hazbin hotel, ale jeśli ktoś nie oglądał też powinno się spodobać. Postaram się wgrać wątki 18+ i od razu mówię że historia będzie dość mocno romantyczna, jedn...