-67-

448 36 61
                                    

Radiowy zaprowadził cię do swojego pokoju i delikatnie pomógł usiąść na łóżku, po czym zrobił to samo.

- Co powiemy dla Charlie i reszty?- spytałaś lekko drżącym głosem.

- Ja to załatwię, nie martw się.- odparł gładząc cię po włosach.

- Nie myśl już o tym kotku.- dodał uśmiechając się ciepło.

Już miał coś dopowiedzieć, jednak wtedy do pokoju wbił  nie kto inny jak Angel.

- Kurwa tu jesteś! Serio? Szukam cię zmartwiony po całym hotelu a ty se w najlepsze migdalisz się ze swoim kochasiem? Dopiero co wczoraj się ruchaliście, zwolnijcie trochę!- wydusił trochę wściekły pająk.

- Angie! Bez komentarzy!- wykrzyczałaś czerwona.

- Chodź na te śniadanie, bo z głodu zdechnę.- rzekł zbliżając się do ciebie.

- Truskawka też może iść.- dodał patrząc na Alastora.

-tydzień później-

Alastor wytłumaczył wszystko dla Charlie, której reakcja odziwo nie była aż taka przesadna. Wszystko zaczęło stawać się coraz lepsze, a twoja relacja z radiowym również zaczęła być bliższa.

Była jakaś 17, a ty właśnie siedziałaś sobie z Angelem i Huskiem przy barze. Postanowiłaś, że jak narazie odpuścisz sobie alkohol więc trzymając się tego mogłaś jedynie patrzeć na nich jak piją.

- Wszyscy do salonu!- wkurzyczała nagle Vaggie, bardzo donośnym i trochę strasznym wręcz tonem.

Razem z Huskiem spojrzeliście się na siebie zdziwieni, a następnie wasz wzrok skierował się na ledwo przytomnego już Angela.

- Zajmę się nim. Ty idź, potem do was dojdę.- rzekł mężczyzna.

Przytaknęłaś niepewnie głową i wstałaś na równe nogi, kierując się w stronę krzyków jednookiej.

- Y/N, jesteś. A gdzie Angel i Husk?- spytała Vaggie, gdy tylko znalazłaś się w zasięgu jej wzorku.

- Angie trochę przesadził z alkoholem, a Husk go ogarnia. Mówił że potem dojdzie.- odparłaś.

Chwilę później usiadłaś na kanapie obok Alastora, który był już tam wraz z Charlie, Vadżajną, Niffty i Sir Pentiousem.

- Po co te zebranie?- spytałaś zmieszana.

Blondi wyglądała na bardzo zmartwioną, z resztą podobnie jak wszyscy oprócz oczywiście radiowego któremu jak zawsze towarzyszył zadowolony uśmiech.

- Zbliża się eksterminacja. Musimy zacząć się przygotowywać.- oznajmiła jednooka z trochę przesadną powagą.

Na jej słowa lekko się zmartwiłaś. Przy ostatnim napadzie aniołów mało co nie zginęłaś i zwyczajnie trochę się teraz bałaś.

- Kiedy dokładnie tu przylecą?- spytałaś trochę drżącym głosem.

- Jakoś za dwa miesiące. wtrąciła Charlie.

- To przecież mnóstwo czasu.- odparłaś.

- Szybko minie. Z resztą, biorąc pod uwagę powagę sytuacji, to wcale nie tak dużo.- rzekła Vaggie krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Musimy więc już teraz zacząć się zbroić. Najlepiej to od jutra.- dodała.

- Nie możemy po prostu się schować i gdzieś tego przeczekać? Zawsze tak robię.- Rzekłaś, choć nie była to w pełni prawda.

Podczas ostatniej eksterminacji zaryzykowałaś, próbując walczyć z aniołami, jednak jak wiadomo nie skończyło się to zbyt dobrze. Można powiedzieć że od tamtego czasu dostałaś lekkiej traumy.

♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz