-77-

466 25 83
                                    

Wszyscy spojrzeliście na siebie, kiwając lekko głową na znak gotowości a zaledwie chwilę później rozpoczęła się walka.

Anioły w paskudnych maskach walczyły przeciw demonom, a ty starając się robić cokolwiek pożytecznego, wraz z Angelem dobijaliście pojedyncze plemniki z nieba, przy pomocy karabinów.

Wychodziło wam. Jak na razie wygrywaliście, co sprawiło że twój dawny stres poszedł w niepamięć i na prawdę wierzyłaś w to, że dacie radę.

- Łatwo z nimi!- krzyknął Dust, śmiejąc się złowrogo.

Wykrakał.

Idealnie w tamtym momencie Adam pierdolną jakąś potężną mocą w hotel, roztrzaskując go na dwie prawie że równe części.

- Nie!!- wrzasnęła rozpaczliwie Charlie.

"Pierwszy człowiek na ziemi" zaśmiał się okrutnie widząc ból dziewczyny, po czym powiedział.

- No co suki!? Nie zadziera się z niebem, wy niedojebańcy!- wrzasnął, nie przestając zamieniać biednego hotelu w ruinę.

Usłyszałaś wkurwione warknięcie Alastora, a chwilę później na niebie pojawiła się wielka, czarna ochrona, która osłaniała was przed większością aniołów.

- Tak jest!- usłyszałaś uradowany głos Vaggie, która właśnie zdążyła wbić swoją włócznię w plecy jednego ze skrzydlatych stworzeń.

Znów wszystko zaczęło iść po waszej myśli. Alastor gdzieś na dachu ruin walczył z Adamem, i z tego co mogłaś dojrzeć to mu wychodziło.

Nie mogąc jednak dokładnie się temu przyglądać, zwyczajnie pozostało ci mieć nadzieję, że demon sobie poradzi.

Do rozstrzeliwania skrzydlatego nasienia nieba dołączyła się do was Cherri Bomb, przez co szło wam coraz sprawniej i lepiej, a w polu waszej tarczy, oprócz Adama nie było już prawie żadnego żywego aniołeczka.

Niespodziewanie usłyszeliście przeokropnie głośny huk, a wasza osłona pękła nasyłając na was kolejnych wrogów.

- Cholera.- przeklną Angel strzelając tu i ówdzie.

- Nie, nie nie!- również spanikowała Cherri, jednak nie poddawaliście się.

Odruchowo, zaraz po eksplozji waszej ochrony spojrzałaś się w stronę demona, który wcześniej ją wytwarzał.

- Kurwa, Alastor!- wrzasnęłaś, widząc jedynie jakiś dym wydobywający się z dachu.

Już miałaś zamiar tam biec, jednak wtedy ktoś położył swoją rękę na twoim barku, zatrzymując cię.

- Ja się tym zajmę.- powiedział Lucyfer, a chwilę później wzbił się w powietrze w stronę odpierdalającego coś Adama.

- Ał!- syknęłaś z bólu, gdy poczułaś coś ostrego na swoim ramieniu.

- Y/N!- wrzasnął Angie, natychmiast zastrzeliwując napastnika za tobą.

- Wszystko gra!?- spytała spanikowana Cherri, podbiegając do ciebie.

- Tak, nie przejmuj się. Musimy coś szybko wymyślić, bo jak tak dalej pójdzie to nie ma opcji że to wygramy.- rzekłaś.

W idealnie tamtym momencie, na niebie pojawił się ogromny, latający statek Sir Pentiousa, na co od razu się lekko rozweseliłaś.

- Tak! W idealnym momencie!- wrzasnęła Bomb, a chwilę później znów wróciła do strzelaniny.

Wasz entuzjazm jednak natychmiast zmalał, zaraz po tym jak maszyna węża została zmieciona dosłownie jednym, jedynym ruchem Adama.

♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz