-21-

452 25 9
                                    

Ten nie dawał jednak za wygraną.

- Jak nie powiesz mi o co chodzi, to nic ci nie pożyczę.- oznajmił próbując wycisnąć z ciebie prawdę.

- Umówmy się gdzieś jutro, to wszyściutko ci powiem, ale nie teraz proszę. - odrzekłaś po chwili namysłu.

- W sensie na randkę?- spytał drocząc się z tobą.

- Co? Nie! Żadną randkę, chcesz wyjaśnień to ci je dam, ale jutro, dobrze?- odpowiedziałaś lekko zarumieniona.

- Niech ci będzie. Ile potrzebujesz?- spytał.

- jakoś 160. Wiem że dużo, ale oddam ci, na prawdę.- odrzekłaś, nie chcąc by przypadkiem nie zrezygnował z dania ci pieniędzy.

- Wiem, powtarzasz się już.- odpowiedział dając ci gotówkę do ręki.

- Wiem, przepraszam. I dziękuję.- oznajmiłaś zadowolona, po czym wrociłaś do pokoju Angela.

- No w końcu. Co tak długo? Gdzie byłaś?- spytał chłopak na mój widok.

- Wybacz, musiałam pożyczyć trochę pieniędzy od Alastora.- oznajmiłaś.

- Nie wierzę. Al dał ci pieniądze?- spytał zdziwiony Angel.

- Nie dał, tylko pożyczył. Wszystko mu oddam.- odparłaś.

- Nie ważne, prawie to samo. Mnie czy pozostałym raczej nic by nie dał.. Co się między wami dzieje? Ostatnio zauważyłem że nie szczędzi ci różnych podarunków, a uwierz że nie jest on takim typem osoby. - oznajmił.

Zaczęłaś kalkulować siebie w głowie zdanie, jakie właśnie usłyszałaś. I uznałaś, że jakbyś powiedziała mu jeszcze o sukience czy kolczykach, to Angel mógłby pomyśleć coś dziwnego, więc na wszelki wypadek tego nie zrobiłaś.

- Uuu, już wiem co się świeci.- stwierdził nagle, patrząc na ciebie dziwnie uśmiechnięty.

- Leci na ciebie.- dodał, zanim zdążyłaś jakkolwiek zareagować.

- Co? Nie mów tak. On na mnie? Częściej jest raczej złośliwy, niż miły. Coś ci się pomyliło.- odparłaś lekko speszona, a twoja twarz mimowolnie nabrała czerwonawych kolorów.

- Rumienisz się, to widać. On też ci się podoba? Może mam wam pomóc?- zapytał, ale po jego tonie mówienia, mogłoby się wydawać, że bardziej to stwierdził, niż zadał pytanie.

- No co ty! Nie bądź śmieszny.- odparłaś lekko poirytowana.

Nagle poczułaś tą nieprzyjemną dawkę bólu na twoim brzuchu, i położyłaś się na łóżku zwijając się pod wpływem skurczy.

- Nienawidzę tego gnoju.- oznajmiłaś zmarnowana przewracając się w tą i spowrotem, czekając aż to minie.

- Czego? Alastora?- spytał jak głupi.

- Okresu kutafonie! Nie widzisz jak cierpię?- odpowiedziałaś w formie żartu z udawanym, poważnym tonem.

- Nie przesadzaj. Przecież nie umierasz.- odparł.

- Spadaj, nie zrozumiesz.- odpowiedziałaś wkurzona.

- Dobra, nie dąsaj się już. Zrobimy sobie paznokcie, czekając na jedzenie?- spytał.

Niedługo później siedzieliście już rozstawieni na podłodze, a Angel zaczął robić ci stylizacje na dłoniach. Nie chciałaś zbytnio na nich eksperymentować, więc po upływie jakiś 40 minut twoje paznokcie były prawie gotowe, wystarczyło tylko je pomalować.

- Czy ktoś coś zamawiał!!? Dostawca stoi przed drzwiami!!- usłyszeliście nagle wyraźny głos Charlie, która darła się z dołu.

- O, nasze sushi już chyba przyjechało. Zajdę na dół je odebrać, możesz sama sobie dokończyć.- oznajmił podając mi lakier.

♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz