-35-

411 20 10
                                    

- Zostaw go słonko, pomogę ci.- oznajmił biorąc Angela.

- Jeszcze Husk.- oznajmiłaś patrząc na niego.

- Zaraz po niego wrócę, pierwszo zajmę się tym pijanym plemnikiem.- oznajmił śmiejąc się lekko, z resztą podobnie jak ty.

- Nie nazywaj go tak bo znów się obrazi.- rzekłaś, chociaż sama nie mogłaś powstrzymać swojego śmiechu.

-time skip-

Zarówno Husk jak i Angel, mimo że było dopiero trochę po 12 to poszli już spać. Razem z Alastorem, z którym odprowadziłaś ich do łóżka, zeszłaś spowrotem na dół tym razem do salonu.

- Opowiesz mi coś o tym całym Paxterze?- spytał wciąż uśmiechnięty, jednak i tak mogłaś dostrzec że coś mu się wyraźnie nie podoba.

- Co tu opowiadać? To kelner w restauracji z ostrym jedzeniem. Spotkaliśmy się dzisiaj w parku, a później podwiózł nas jak rozpętała się ta ulewa.- oznajmiłaś patrząc przez okno na te urwanie chmury.

- Podoba ci się?- spytał, a ty się trochę speszyłaś.

- Nie, to nie tak. Angel plotł wtedy jakieś totalne głupoty, nie słuchaj go.- oznajmiłaś siadając na sofie, a niebezpiecznie blisko ciebie usiadł też Al.

- Powiadasz?- spytał uwodzicielsko, a ty czułaś jak się na ciebie patrzy.

- Tak. Chcesz może kawy?- spytałaś, próbując zmienić temat.

- Możesz zrobić, dzięki.- odpowiedział, a ty z ulgą wstałaś z kanapy i skierowałaś się w stronę kuchni.

Wstawiłaś wodę i w trakcie czekania aż się zagotuje, wyjęłaś czarną kawę z górnej szafki.

Po pewnym czasie w końcu skończyłaś przygotowywać napój, i z dwoma kubkami w rękach, powoli i niepewnie skierowałaś się spowrotem w stronę czekającego Alastora.

Podałaś mu kawę, a następnie sama usiadłaś koło niego oczywiście zachowując bezpieczną odległość.

- Wiesz słonko, wciąż nie oddałaś mi pieniędzy, ani nie powiedziałaś nawet jak to zrobisz. Więc słucham.- oznajmił nagle, podczas gdy wogóle się tego niespodziewałaś.

- Oddam ci całą kwotę, nie martw się. Co do tego jak to zrobię..- zrobiłaś krótką przerwę, by na szybko coś wymyślić.

- Znalazłam po prostu pracę.- dodałaś z uśmiechem.

W końcu była to prawda, nie zagłębiałaś się jedynie w szczegóły i miałaś nadzieję, że Al też nie będzie tego robił.

Twoja nadzieja jednak szybko wygasła zaraz po tym, jak czerwonowłosy ci odpowiedział.

- Jaką pracę?- spytał, a ty zaczęłaś szybko myśleć, co mu nawymyślać by miało to jakikolwiek sens.

- Jako kelnerka na weekendy.- rzekłaś starając się zabrzmieć jak najbardziej wiarygodnie.

- Kelnerka?- spytał, jakby nie dowierzając.

- Dokładnie. Nie zarabiam dużo, ale jak narazie mi wystarcza.- dodałaś uśmiechając się delikatnie.

- Skoro tak mówisz.- powiedział, jednak miałaś wrażenie, że nie zbyt ci wierzy.

Alastor mimo wszystko, na szczęście nie dopytywał o szczegóły, a ty byłaś zadowolona że udało ci się go oszukać.

Co prawda, nie chciałaś oszukiwać go w nieskończoność, jednak jak na razie wolałaś zostawić to tak jak jest. Planowałaś powiedzieć mu, z resztą tak jak wszystkim pozostałym, o tym w przyszły poniedziałek.

♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz