-47-

406 24 20
                                    

Obudziło cię delikatne głaskanie po twojej głowie, a gdy tylko zaczęłaś otwierać oczy, dotyk natychmiast zniknął.

Wszędzie wciąż było ciemno, a ty mogłaś dostrzec jedynie zarys osoby leżącej obok ciebie, którą oczywiście był Alastor. Nie mogłaś dojrzeć czy śpi czy nie, ale zdając sobie sprawę że przecież przed chwilą cię dotykał, odpowiedź była dość oczywista.

- Co to było?- spytałaś ziewając.

- Nic takiego. Idź dalej spać, jest późno.- odrzekł, a jego dziwny ton niezbyt ci się podobał.

Zamiast go posłuchać, wyciągnęłaś rękę po telefon by sprawdzić która godzina. Gdy tylko to zrobiłaś, bardzo zdziwił cię fakt, że była prawie 4.

- Czemu ty nie śpisz? Już prawie ranek.- spytałaś zaskoczona odkładając spowrotem komórkę.

- Jakoś nie mogę.- szepnął w dość uwodzicielski sposób.

Nie wiedzieć czemu, do głowy zaczęły ci napływać setki niezbyt grzecznych scenariuszy, i natychmiast się zarumieniłaś.

Odwróciłaś się plecami do chłopaka, by przypadkiem na niego nie patrzeć, po czym starałaś się jak mogłaś by znów iść spać. Leżałaś z zamkniętymi oczami z jakieś dobre 15 minut, gdy w pewnym momencie zadzwonił do ciebie telefon.

Zaskoczona wzięłaś go do ręki i spojrzałaś na numer. Był to twój ojciec, a ty zanim odebrałaś stwierdziłaś że wstaniesz łóżka i wyjdziesz na chwilę na balkon, by móc swobodnie rozmawiać.

Wstając z wyrka mogłaś jeszcze kątem oka dojrzeć, jak Alastor patrzy się na ciebie podejrzliwym wzrokiem. Ignorując to jednak poszłaś na zewnątrz i kliknęłaś zieloną słuchawkę na ekranie.

- Halo?- spytałaś niezbyt pewnie.

- Mogę wiedzieć czemu mnie ignorujesz?- spytał wyraźnie wkurzonym głosem.

- Przecież odebrałam.- odrzekłaś w sprytny sposób.

- Nie odpisujesz na moje wiadomości.- powiedział krótko.

- Nie miałam czasu.- skłamałaś, próbując nieco załagodzić sytuację.

- Słuchaj głupia szmato. Nie próbuj wciskać mi tu takiego gówna, bo tylko ci to zaszkodzi. W tym momencie masz wyjść z hotelu i pójść do ogródka przed tobą.- oznajmił bardzo poddenerwowanym tonem.

Odruchowo natychmiast spojrzałaś w głąb owego ogrodu przed tobą, a gdy tylko zauważyłaś tą znajomą postać wpatrującą się w ciebie, od razu przeszły cię nieprzyjemne ciarki ze strachu.

Przerażające był fakt że nachodził cię tutaj o tak późnej porze, jednak mimo twojego przerażenia postanowiłaś zejść do niego, by przypadkiem nie pogarszać sytuacji.

Wciąż w piżamie wzięłaś swój płaszcz by się nakryć, następnie założyłaś pierwsze lepsze buty, i gdy już byłaś przy framudze sypialni z zamiarem wyjścia z sypialni, przeszkodził ci oczywiście Alastor.

- Gdzie idziesz?- spytał chłopak.

- Do ogródka na chwilkę.- powiedziałaś starając się zabrzmieć pewnie, jednak niezbyt ci to wyszło.

- Po co?- dopytywał zaciekawiony.

- Nie ważne. Niedługo wrócę.- odrzekłaś, po czym natychmiast wyszłaś z pokoju by uniknąć dalszych pytań.

Niecałe 5 minut później byłaś już przed wejściem do ogrodu, i niepewnym krokiem skierowałaś się w stronę ojca który stał tam gdzie wcześniej.

- Słucham. Gdzie moje pieniądze?- spytał spokojnym, ale za razem bardzo pewnym i donośnym głosem.

- Nic ci nie dam.- powiedziałaś krótko, nawet nie myśląc o konsekwencjach.

♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz