-50-

407 29 8
                                    

Spędziliście razem dobrą godzinkę, i pomimo że na początku nie podobała ci się ta dziwna gra, to musiałaś przyznać, że na prawdę miło ci się z wszystkimi rozmawiało. Czułaś też wyraźnie, jak wasz próby poznania się wyszły o wiele lepiej niż myślałaś.

- Muszę wam coś powiedzieć.- powiedziałaś nagle, gdy wszyscy usiedli już na kanapach.

- Tak?- spytała lekko zdziwiona Vaggie.

- Pracuję jako tancerka..- powiedziałaś niepewnie, patrząc w podłogę.

- O, to chyba fajnie.- odrzekła Charlie, chyba myśląc o czymś innym niż ty.

- Tancerka.. taka w klubie nocnym.- dodałaś widząc że dziewczyna niezbyt cię zrozumiała.

Nastała niezręczna cisza, podczas której wszyscy patrzyli się na ciebie z zadziwieniem na twarzach.

- Nieźle. Myślałem że jesteś typem.. bardziej grzecznej.- powiedział niespodziewanie Husk, a ty speszyłaś się lekko.

- Dlaczego to robisz?- spytała Charlie wyraźnie zasmucona.

- Co?- spytałaś, trochę nie wiedząc jak inaczej masz odpowiedzieć.

- Czemu to robisz? Ten hotel jest do nawracania się, a ty wykonujesz taką pracę..- powiedziała blondynka znów zbyt przesadzając z emocjami.

Nie wiedzialaś co masz odpowiedzieć. Czemu to robiłaś? Oczywiste, że dla pieniędzy i taką właśnie odpowiedź dałaś dziewczynie po nie krótkim namyśle.

Charlotte wyszła wyraźnie wkurzona, ale jednocześnie też trochę smutna, a Vaggie od razu pobiegła za nią. Reszta natomiast stała bez ruchu uważnie wpatryjąc się w całą sytuację.

- Serio?- spytał Husk, jakby z wyrzutami do ciebie.

- No co? A co miałam powiedzieć?- spytałaś trochę poddenerowowana.

Czemu to ty miałaś być ta zła? Przecież nie zrobiłaś nic co mogłoby im zaszkodzić. Angek był gwiazdą porno, a do niego jakoś nie mieli problemu. Czemu więc Charlie tak zareagowała?- myślałaś.

-  nie cierpię tej pracy, ale nie zostanę znowu bezrobotna. Nie mam zamiaru żyć na czyimś utrzymaniu.- dodałaś starając się powstrzymać łzy, które z tego wszystkiego zaczęły powoli zbierać się w twoich oczodołach.

- Nie przejmuj się słonko, Charlotte trochę za bardzo wszystko przeżywa. Przejdzie jej po jakimś czasie.- rzekł Alastor stając w twojej obronie.

Chłopak następnie zbliżył się do ciebie i wziął cię pod rękę, po czym wogóle nie zwracając uwagi na pozostałych, poprowadził cię w stronę wyjścia z hotelu.

- Co ty wyprawiasz?- spytałaś gdy wychodziliście już z budynku.

- Spacer nam nie zaszkodzi.- powiedział krótko wciąż cię trzymając.

Gdy trochę się już oddaliliście, delikatnie wymigałaś się z jego uścisku, po czym dalej szłaś starając się nie patrzeć mu w oczy.

- Gdzie właściwie idziemy?- spytałaś, niezbyt wiedząc jaki jest cel tej waszej przechadzki.

- Gdzie tylko chcesz moja droga.- powiedział ze sowim typowym spokojnym uśmiechem.

No najchętniej to byś wróciła do hotelu i położyła się na łóżku, mając wywalone na wszystko i wszystkich, jednak tego mu nie powiedziałaś.

- Jakaś kawiarnia? Albo lody?- zaproponowałaś, niezbyt mając jakiś inny pomysł.

- Możemy do kawiarni, znam jedną fajną nieopodal.- oznajmił zadowolony.

♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz