-72-

378 27 31
                                    

- Co z nim?- spytałaś trochę zmieszana, nie zbyt wiedząc o co jej chodzi.

- Zanim zacznę, wiedz że nie mam najmniejszego zamairu się pomiędzy was wcinać. Róbcie co chcecie.- zaczęła.- ale zwyczajnie proszę cię, byś nie ufała mu nigdy w 100 procentach. Coś mi tu śmierdzi w tym całym waszym związku.- dokończyła.

- O czym ty mówisz? Kochamy się, i to jasne że mu ufam.- odrzekłaś starając się brzmieć miło, jednak w głębi duszy byłaś trochę poirytowana.

- Y/N, ja to wszystko rozumiem. Daj mi tylko powiedzieć, jak ja to widzę, dobrze?- powiedziała.

- Dobrze.

- Alastor nigdy wcześniej nie zbliżał się do nikogo tak jak do ciebie. Jak dla mnie jest to po prostu podejrzane, i myślę..- przerwała.- myślę, że chcę cię on zmanipulować, by zdobyć twoją duszę.

- Moją duszę?- zaśmiałaś się, jednak chwilę później natychmiast spoważniałaś.- Po co mu moja dusza? Jestem zwykłym grzesznikiem, moja moc też nie jest jakaś potężna.

- Nie wiem, ale radzę ci to przemyśleć. Radiowy demon nigdy nie robi niczego bez powodu.- wciąż próbowała cię przekonać.

- Po prostu za nic w świecie nie daj się zmanipulować. Bądź czujna i zawsze informuj mnie, gdy stanie się coś, co cię zaniepokoi.- dodała.

- Dobrze Vaggie. Zapewniam cię, że nad wszystkim panuje. Nie jestem głupia.- rzekłaś próbując się uśmiechnąć, co nawet ci wyszło.

- Okej.. To ja już nie będę ci przeszkadzać.- odparła wstając powoli z łóżka.

- Dobranoc.- rzekła, po czym momentalnie wyszła z pokoju.

Ty natomiast rozłożyłaś się na materacu, rozmyślając nad całą akcją która przed chwilą miała miejsce. Co prawda, podczas rozmowy z dziewczyną jakoś nie chciało ci się wierzyć w te jej słowa, jednak im więcej o tym myślałaś, tym bardziej zaczęłaś brać je do siebie.

Sporo już się nasłuchałaś o Radiowym Demonie i faktycznie, nie robi on niczego bezinteresownie.

No ale po chuj mu niby moja dusza?- powtarzałaś w głowie.

- O czym tak rozmyślasz?- spytał nagle radiowy głos, pojawiający się znikąd w twoim pokoju.

- Alastor! A co ty tu robisz?- odparłaś, trochę wystraszona jego nagłą obecnością.

- Chciałem spytać, czy może nie chciałabyś dzisiaj ze mną spać.- zaproponował rozsiadając się obok ciebie na łóżku.

- No nie wiem, Angel mówił..- chciałaś powiedzieć, jednak nie dokończyłaś gdyż demon ci przerwał.

- Przecież nie mam na myśli niczego zboczonego.- machnął ręką.- po prostu chcę razem spać.

*****

Czy się zgodziłaś? No oczywiście że tak, w końcu kto by odmówił? Tak czy siak było już grubo po północy a ty mimo wręcz idealnych warunków po prostu nie mogłaś zasnąć.

Leżałaś przykryta kołdrą pod szyję, tyłem do Alastora jednak po krótkim namyśle zmieniłaś to, przewracając się na drugi bok przez co byliście skierowani do siebie twarzami.

Chłopak już dawno spał, więc mogłaś się w niego jedynie wpatrywać, zachowując przy tym dość bezpieczną odległość. Co ciekawe faktycznie nie robiliście niczego specjalnego przed snem. Nawet nie było całowania, co w sumie trochę ubolewałaś.

Wciąż jeszcze miałaś jednak w głowie słowa Vaggie, które nie dawały ci spokoju. A co jak to wszystko jest kłamstwem?- myślałaś.

Zmarnowana przetarłaś lekko dłońmi twarz, a gdy już z powrotem chciałaś zmrużyć oczy i próbować zasnąć, twój telefon niespodziewanie zaczął wibrować a chwilę później doszła też nie cicha melodyjka, na znak że ktoś dzwoni.

- Kurwa.- przeklnęłaś pod nosem, mało co nie zwalając się z łóżka podczas prób dosięgnięcia komórki.

Nawet nie patrząc na numer dzwoniący od razu go odrzuciłaś, po czym spojrzałaś się szybko na Alastora by zobaczyć, czy przypadkiem dźwięk z urządzonka go nie obudził.

Na szczęście chłopak wciąż spał jak zabity, a ty znów spojrzałaś w telefon, ściemniając trochę ekran gdyż był on zdecydowanie za jasny dla twoich zaspanych oczu.

- Co jest..- gadałaś cicho do samej siebie, po ujrzeniu kto się do ciebie dobijał jakąś minutę temu.

To był Valentino.

Oczywiście nie miałaś zamiaru oddzwaniać, a podczas gdy siedziałaś tak wryta w komórkę, nie wiedząc co zrobić, zaczęły na nią przypływać setki wiadomości od Vala o treści:

"Y/N, proszę cię, wróć. Tęsknimy.." oraz " Wracaj pierdolona szmato bo cię rozpierdole" i tego typu podobne, które twój szef wysyłał na zmianę. Raz miło, raz wrednie, jak to z resztą miał w zwyczaju.

Parsknęłaś cicho, uważając to za lekko mówiąc żałosne, po czym natychmiast zablokowałaś numer. Doskonale wiedziałaś, że za żadne skarby nie wrócisz do tej pracy, dlatego dalszy kontakt z szefem był ci zwyczajnie zbędny.

- Co robisz?- spytał zaspany głos za tobą, na co lekko się wzdrygnęłaś.

- Skarbie, nie śpisz?- odparłaś odwracając się szybko w jego stronę.

- Wybacz jak cię obudziłam, nie chciałam.- dodałaś szybko.

- Jasne, nic się nie stało. Teraz chodź tutaj.- powiedział, pokazując ci miejsce bliżej siebie.

Uśmiechnęłaś się delikatnie i posłusznie położyłaś się koło radiowego, skierowana przodem do niego. Oparłaś głowę na ramieniu którym cię oplatał, przy okazji zarzucając jeszcze na niego swoje udo.

Wtuliliście się w siebie, a ty natychmiast poczułaś przyjemne ciepło przepływające przez całe twoje ciało. Kochałaś jego dotyk, i przez chwilę nawet zapomniałaś o słowach Vaggie które tak nieustannie cię dręczyły.

- Śpijmy już.- powiedział Al, głaszcząc cię lekko po głowie.

-time skip-

Obudziłaś się sama w łóżku i zaspana przeciągnęłaś się lekko. Odruchowo sięgnęłaś po swój telefon i od razu jakoś przypomniałaś sobie o Valentino.

- Jebany chuj..- powiedziałaś na głos, wystawiając środkowy palec do telefonu.

Po jakiś 20 minutach scrollowania medii, w końcu wstałaś z łóżka, ziewając przy tym lekko, po czym powolnym krokiem skierowałaś się w stronę drzwi wyjściowych.

We framudze zastałaś nie kogo innego jak Alastora i z lekka zdziwiona przywitałaś się z nim.

- Dzień dobry.- odpowiedział.- właśnie miałem cię wołać na śniadanie.

Na wieść o jedzeniu uśmiechnęłaś się lekko, po czym szczęśliwa przytaknęłaś głową.

- Idź się ogarnąć. Czekam na dole.- rzekł czochrając cię po włosach, co lekko cię poirytowało.

- Ej!- wykrzyczałaś zdenerwowana faktem, gdyż zniszczył ci on twoją i tak roztrzepaną już fryzurę, jednak w odpowiedzi usłyszałaś jedynie cichy śmiech, a chłopak chwilę później zniknął zamieniając się w cień.

Przewróciłaś oczami i udałaś się do swojej sypialni, do której jak wiadomo nie miałaś zbyt daleko.

Ubrałaś oversize czarną koszulkę z koronką przy rękawach oraz dekolcie, oraz przylegające krótkie spodenki tego samego koloru, gdyż zwyczajnie nie miałaś dziś ochoty się jakoś stroić. Do wszystkiego założyłaś swoje ukochane, puchate kapcie i skierowałaś się schodami na dół.

♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz