-46-

450 30 34
                                    

Nie mając ochoty się z nim droczyć, zwyczajnie zrobiłaś to co powiedział.

Przez twoje napalenie uznałaś że zrobisz dość seksowny ruch, by trochę go zawstydzić i chwilę później twoje biodra prawie znajdowały się na jego ciele, podczas gdy twoja ręka wędrowała w stronę półki.

Całe szczęście zajęło ci to dość szybko, a ty praktycznie leżąc na nim na krzyż miałaś  już w ręku swój telefon. Sprawnie wróciłaś się na swoje miejsce i niewzruszenie włączyłaś komórkę.

- Co to było?- szepnął uwodzicielsko, a ty się nawet na niego nie spojrzałaś.

- Wzięłam telefon. Coś nie tak?- spytałaś z dominacją w głosie, a chwilę później dowiedziałaś się że jest grubo po 1 w nocy.

- Jezu, ile ja spałam?- spytałaś zmieszana, nie myśląc nawet o tym co przed chwilą zrobiłaś.

- Skąd ta pewność że spałaś?- spytał chytrym głosikiem, i teraz to ty się speszyłaś.

- Przestań. Wiem, że do niczego nie doszło. To nie możliwe.- odrzekłaś trochę czerwona, jednak sama nie wierzyłaś w to co mówisz.

- Skoro tak myślisz..- powiedział nie przejęcie odwracając się na plecy.

Chwilę później mogłaś usłyszeć wiercenie się z jego strony, a gdy na niego spojrzałaś zobaczyłaś jak zdejmuje koszulkę.

- Co ty wyprawiasz!?- spytałaś zdziwiona, po czym szybko odwróciłaś wzrok.

- Miałem koszulkę na drugą stronę.- odrzekł uwodzicielsko, a po krótkiej chwili spowrotem zaczął zakładać na ciebie ubranie.

Czułaś jak cała płoniesz, i po prostu nie mogłaś już  wytrzymać tego uczucia. Bezsilnie ścisnęłaś mocniej swoje uda i próbowałaś przeczekać te twoje dziwne i niekontrolowane zachowanie.

Odwróciłaś się tyłem do chłopaka starając się o nim nie myśleć, bo po prostu miałaś wrażenie że wystarczył najmniejszy ruch z jego strony, żebyś całkiem straciła swój rozum.

Twoje podniecenie osiągnęło już taki poziom, że mimowolnie z twoich ust wydobył się lekki jęk.

Nastała niezręczna cisza, a ty cała czerwona zastanawiałaś się jakim kurwa cudem wydałaś z siebie taki odgłos.

- Co ty robisz?- spytał zmieszany Al, a ty miałaś ochotę zakopać się pod ziemię.

- Alastor, błagam cię mów co się stało gdy byłam nachlana, bo nie wytrzymam.- powiedziałaś z powagą, po czym odwróciłaś się do niego.

- Byłaś nachlana? Słonko, chyba wciąż lekko jesteś- oznajmił patrząc ci się prosto w oczy.

- Powiem ci jutro. Narazie trochę wytrzeźwiej.- dodał, a ty byłaś praktycznie przekonana, że robił ci w tym momencie na złość.

Niespodziewanie poczułaś lekkie łaskotanie na twojej odkrytej ręce, a gdy tylko ujrzałaś co jest tego źródłem, od razu zapomniałaś o wszystkim i wrzasnęłaś przeraźliwie.

Na twojej ręce był ten sam, paskudny ogromny pająk a ty zaczęłaś się łomotać po całym łóżku nie panującą nas swoimi rękami.

Jakimś cudem, w końcu wylądowałaś w połowie na Alastorze, a przy okazji byłaś na kompletnie drugiej stronie niż wcześniej.

Jedną nogę miałaś zarzuconą na jego przykryte ciało, za to rękami ściskałaś go z desperacją za szyję, zwyczajnie bojąc się jak nigdy dotąd.

Patrzyłaś przeraźliwie na te małe czarne gówno po czym rzekłaś spanikowana:

- Zabij go, zabij! To ten sam, mówię ci! Czemu go wtedy nie zabiłeś!?- zaczęłaś krzyczeć.

♡𝓐𝓵𝓪𝓼𝓽𝓸𝓻 𝔁 𝓡𝓮𝓪𝓭𝓮𝓻♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz