Wstałam rano i ubrana w szaty tak jak Hrmiona zeszłyśmy do pokoju wspólnego a Regulus pokazał na dormitorium.
- Lili zbudz go- oznajmił a ja się wruciłam i poszłam do jego pokoju wlazłam bez pukania i podeszłam do niego.
- Odejć siło nieczysta- mrukną i odwrucił się na bok a ja westchnełam i pstryknełam palcami a on spadł z łózka- Lili!
- Wstawaj masz Transmutacje- oznajmiłam a on westchną- Ruchy, trolu bo śniadanie.
- Było tak odrazu wiedzmo- mrukną i po chwili był gotowy- Kto pierwszy ten lepszy!- krzykną i wybieg a ja zanim.
- To był falstart śledziu!- krzykną Regulus i pobiegł za nim a ja się zatrzymałam.
- Hermiona idziesz?- spytałam a ona wstała z siedzenia- Co ty taka bez życia?
- Mamy dwie ogodziny eliksirów ze ślizgonami- mrukneła a Harry i Ron westchneli- Znowu się zacznie.
- Co się zacznie?- spytałam a oni popatrzyli na Hrmione.
- Malfoy znowu zacznie ją wyzywać od szlam- ozanajmił Ron a mi się gorąco zrobiłao.
- On niby z czysto krwistych?- spytalam- Jak ja dorwe tego tlenionego...
- Już spokojnie młoda- przerwał mi Fred, chyba.
- Co ty taka agresywna?- spytał drugi i obją mnie ramieniem- Pogadamy później ale chcemy zrobić z tobą żart.
- Poproście chłopkaów- oznajmiłam- Ja mam juz swoja nowa ofiare- uśmiechnełam się złowieszczo.
- Powiedz co wymysliłaś?- spytali równo.
- Zapomnijcie- oznajmiłam- Nasz kochany malfon bedzie, żałował, że się urodził jak z nim skończe.
- Już cię lubimy- powiedzieli razem a ja mrugnełam do brunetki.
- Spokojnie- oznajmiłam i ją objełam- choćmy coś zjeść a później dokope tej fredce.
- Nie możesz- mrukneła- złamiesz zasady.
- To są jakieś?- spytałam- Pierwsze slysze o takim słowie.
- Jesteś jak Fred i George- oznajmił Ron i poszliśmy do wielkiej sali. Usiadłam koło Hermiony i zaczełam nakładać jedzenie, było nieco wczesnie i nie wszyscy zeszli na śniadanie ale było już pare osób. Po chwili zjawiła się profesor Maggonagal i rozdała nam plan lekcji znaczy dała go mi i chłopakom- Co wybrałaś?
- Opieke nad magicznymi stworzeniami i wrózbiarstwo- oznajmił Regulus- Wybrała szybko bez zastanowienia.
- Bo wy to wybrlaliście- oznajmiłam patrząc na złotą tróce.
- Z kond wiedziałaś?- spytała Ron a Jastin walnął mnie w głowe planem.
- Zgadywała- oznajmił- Obiecałasz, że nie powiesz- szepną w myślach. Umiem róznie rzeczy takie jak magia nie werbalna, mam wizje, potrafie przewidzieć przyszłość, zobaczyć czyjeś wspomnienia itp.
Rozmowa zeszła na inny tor bo zaczełam pytać się innych o szkołe i tak dalej. Szliśmy tak do wierzy północnej, gdzie była pracownia Wróżbiarstwa a profesor Trynolwee będzie nasz uczyć. Siedziałam z Ronem i Harrym, znaczy Ron siedział z Potterem a ja obok nich ale można uznać, że siedzieliśmy we trójke. Zaczeliśmy słuchać co ma do powiedzenia nauczycielka, w tym semestrze wrózymy z fusów.- Weście filiżanke osoby na przeciwko- oznajmiła profesor i tak zrobiliśmy. Wziełam filiżanke Rona, Harry ma moją a Ron ma Pottera.
- Co widzisz?- spytałam Harrego.
- Fusy- oznajmił a ja się zaśmiałam cicho- A ty?
- Fusy- oznajmiłam ale po chwili widziałam coś innego. Wyglądało to na szczura a później przemieniło się w twarz człowieka.
- Lili- poczułam szturchnięcie- Co zobaczyłaś w mojej filiżance?
- Krzysz- oznajmiłam- Pocierpisz troche.
- Naprawde?- spytał spanikowany a ja się zaśmiałam- to nie jet śmieszne.
- Wybacz- oznajmiłam. Nauczycielka podeszła do nas i zaczeła paplać coś o aurze i zaświatach.
- Filirzanka co w niej widzisz?- spytała.
- Harry ma coś co przypomina koślawy krzysz- oznajmił rudzielec i popatrzył w ksiązke- Co oznacza pruby i cierpienie i coś co przypomina słońce co oznacza szczęście. Wyglonda na to że troche pocierpisz ale będziesz szczęśliwy- dodał na koniec a ja popatrzyłam na Harrego, faktyczne coś było nie tak z jego aurał.
- Pomasz prosze- szepneła nauczycielka i wzieła naczynie a później je odrzuciła- O mój drogi, chłopcze mój drogi to jest ponurak- oznajmiła a ja złapałam za filiżanke i popatrzyłam.
- Pochulak? Co to jest pochulak?- spytał ktoś.
- Nie pochulak ośle tylko Ponurak- zaczą chłopak z innego stolika- Przyjmuje forme olbrzymiego widmowego psa to najfatalniejszy omen...
- Omen śmierci- dokończyłam za niego- Harry powinieneś uwarzać- szepnełam do niego. Lekcja się skończyła i szliśmy na inną i bardziej ciekawszął. Myślałam o tym Omenie Harrego, przypominał mi psa, którego widziałam jak byliśmy na pokatnej choć szliśmy zauwarzyłam, że wpatruje sie w nas a oczy miał szare jak Jastin i Regulus. Spytam mamy o tego Pnuraka może coś wymyśli.
- Lili- podskoczyłam czując na sobie dłoń Hermion- Zamyśliłaś się.
- Wybacz- mruknełam- Mówiłaś coś o Satarożytnych Runach, tak?
- Mówiła, że są fascynujące- oznajmiła.
- Hermiona ale to jest w tym samym czasie co Wróżbiarstwo- oznajmiłam- Nie możesz być w dwuch miejscach na raz. Chyba, że masz klona o którym nie wiemy.
- Nie bądz smieszna Lili- oznajmiła- Nie mam klona poprostu mam dar.
- Niby jaki?- spytałam z usmiechem- Masz bliźniaka?
- Nie- oznjmiła.
CZYTASZ
Black czy Moon- Gorge Weasley
FantasyBlack ma trójke dzieci i kochającą żone, która nie wierzy w jego wine. Uwięziony w Azkabanie czeka na dogodny momęt aby znaleść zabójce przyjaciół natomiast w domu jego dzieci i żona, żyją normalnie córka i najmłodszy syn nie znają ojca a najstarzy...