Część 25 Czara Ognia

9 1 0
                                    

Siedziałam na obronie przed czarna magia i słuchałam jak Alastor gada o sobie.

- Alastor moddy, były aurror- zapisał to na tablicy- Krytykant Ministerstwa, nowy nauczyciel Obrony przed Czarną Magią, jestem tu bo Dambyldor tak chciał, koniec kropka!- krzykną- Są pytania? Co sie tyczy czarnej magii wyznaje praktyczne podejście- oznajmił a ja westchnełam trudny ten rok bedzie- Ale najpier niech ktoś mi powie ile istneje zaklęć niewybaczalnych.

- Istneja trzy- powiedziała Hermiona.

- Nazywaja sie tak?

- Bo są niewybaczalne- powiedziałam- Uzycie chociasz jednego znich grozi dodzywociem w Azkabanie- dodałm a on się odwrucił do mnie i się usmiechną.

- Wiesz całkiem sporo- mrukną- Od ojca?

- Nie- powiedziałam. Warknełam cicho bo chciałam go rozszarpać.

- Ministerstwo uważa, że jesteście za młodzi na te zaklęcia. To nie prawda!- krzykną- Musicie wiedzieć z czym walczycie! Musicie być przygotowani! Musicie wiedzieć, że nie przykleja się gumy do ławki panie Finygan- powiedział pisząc po tablicy.

- O kurcze ten gość ma chyba oczy do okoła głowy- mrukną simus a Moddy rzucił kredą.

- I nie najgorzej słyszy!- warkną a ja juz go lubie- Dobra od jakiego zaklęcia mam zaczać? Weasley!

- Tak?

- Wstań!- krzykną- Znasz jakieś?

- Tata mi mówił kiedyś o jednym- mrukna- Imperus czy jaoś tak.

- tak twój ojciec napewno go zna- mrukną- Kiedyś sprawiło Ministerswu wiele kłopotów i warto was uświadomić dla czego- podszedł do jakiegos słoika. Wyciagną pająka i wypowiedział zaklęcie, powiększył go i zaczą nim kierować- Co ma jeszcze zrobić?- spytał- Skoczyć przez okno? Utopić się?- wiedziałam co zaraz nastompi. Westchnełam i zamknełam oczy ale wyczułam cos dziwnego, ten sam hłód co we śnie ale byłam tam z harrym i Cedrikiem. Otworzyłam oczy a Moddy wypowiedział ostatnie zaklęcie- Avada Kadabra, zaklęcie usmiercające znam tylko jedna osobe, która to przeżyła- podszedł do Harrego. Miałam już wstac ale Moddy mnie zatrzymał.

- Co zobaczyłaś Black w swojej wizji?- spytał- Wiem, że ją miałaś.

- Byłam w domu z rodziną- mruknełam- Z cała rodziną.

- Z ojcem też?- spytał a ja się uśmeichenłam- Przypominasz Shyrusza.

- Wiele o panu mówił tak jak mama- mruknełam i stałam- I niech pan ograniczy eliksir wielesokowy bo czuć go od pana na kilometr- dodałam i poszłam do pokoju współnego.

- Wybacz Lili ale mnie zmusili- powedział Regulus- Wywarzyłem im eliksir postarzający.

- Spokojnie- pogładziłam go po włosach- Nie jestem zła- oznajmilam. Poszłam po książki i ruszyłam do Hermiony, była w wilekiej sali gdzie stała Czara Ognia, miałam wchodzić ale wpadłam na kogoś- Przepraszam.

- Nic nie szkodzi- usłyszałam akcent ze wschodu- To woje?

- Tak dziękuje- powiedziałam.

- Wiktor Sołownikow- ucałował moją dłoń.

- Lili Moon- powiedziałam czerwona- Miło mi.

- Mi również- powiedzial i poszedł ze swoimi kolegami a ja ruszyłam do Hermiony.

- Widziałam wszystko- oznajmiła a ja ja sztirchnełam- Przystojny.

- To Wiktor- szepnełam- jest miły i szarmanski- mruknełam i otworzyłam książke- Na czym stanełysmy?

Black czy Moon- Gorge WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz