Wyszłam z Harrym i Dabyldorem na arene i zobaczyłam jakieś krzaki. Wziełam oddech, super labirynt i aby sie z niego wydostać, trzeba zdobyć puchar.
- Ponieważ panna Black- oznajmił Dambyldor- Pierwsza wykonała drugie zadanie wejdzie jako pierwsza do labirytu, potem będzie pan Digorry i pan Potter, pózniej Pan Krum i na końcu panna Delakur- wziełam oddech.
- Stresik?- spytał Moody.
- Ta- mruknełam- Sa pułapki?
- Nie- mrukną a ja wziełam oddech. Podeszłam do Dabyldora ale go nie słuchałam bo dostałam kolejnej wizji. Byłam na cmętarzu i zobaczyłam Glizdogoa a póxniej zabił Cedrika, zacisnełam zęby i podeszłam do wejścia.
- Na znak z Armaty panna Blac...- niedokończył bo Filch wystrzelił- wejdzie do labiryntu- wziełam oddech i weszłam. Krzaki zasłoniły wejście a ja wyczułam coś dziwnego, ruszyłam tam ale po chwili zaczelo mocno wiać.
- Miało być bez pułapek!- krzyknełam i zaczełam uciekać- Zabije go- warknełam i przemienilam się w Geparda, zaczynałam uciekać ale węch mnie prowadził i zobaczyłam chłopaków.
- Lili- powiedzieli- Na trzy- zpłapaliśmy we trujke i wylondowaliśmy na cmętarzu.
- O oał- mruknełam- Harry zmywamy się.
- Też tu byłaś?
- Cedrik łap za puchar i spadamy z tąd- powiedziałam ale nie słuchał po chwili zobaczyłam Glizdogona a Harry zacż cierpieć, Voldemort.
- Zabij nie potrzebnego- powiedział a szczur zabił Cedrika.
- Nie ty...- niedokończyłam bo z kuzynem zostałam przygworzdzona do jakiegoś nagropka- A tylko go tknij...- nie dokończyłam bo zranił go nożem. Po chwili zobaczyłam jak Voldemort się odradza- Harry- nie mogłam go nawet dotknąć.
- Lili nie możemy tu zostać- powiedział a ja pokiwałam. Zobaczyłam jak śmierciożercy się zlatują, wziełam oddech i prubowałam złamać cześć posągu aby nas uwolnić- Dasz rade?
- Daj mi chwile- mruknełam. Głupie zaklęcie, wziełam oddech i prawie się udało.
- Nie dotykaj go!- krzykną Harry i zwrucił uwage na nas.
- Brawo kretynie a prawie nas uwolniłam- warknełam na niego.
- Harry i Lili Black- powiedział i na mnie popatrzył- Pół krwi a jednak dziewczyna ma moc o jakiej nie śniłem.
- Chrzań się- warknełam.
- Wyszczekana jak ojciec i waleczna jak mugolska matka- mrukną- Nie zabije cię ale Harrego już tak.
- A tylko go tknij!- warknełam a on się uśmiechną i dotkna jego blizny. Zaryczałam jak smok i złamałam rzeźbe.
- Oto prawdziwa potęga- oznajmił a w koło nas rozpalił się ogień- Jaka potężna magia.
- Powineneś zdechnąc 13 lat temu- warknełam i wyciagnełam różdżke ale on uwolnił Harrego.
- Lili- mrukną a ja się schowałam za nagrobkiem. Wziełam oddech i zobaczyłam jak ich różdżki się połaczyły- Lili- pokiwała a po chwili zobaczyłam jak dusze wylatują z rózdżki Voldemorta. Harry do mnie przybiegł i przenieśliśmy się we trójke na arene, trzymałam ciało Cedrika razem z Harrym i zaczełam płakać.
- harry, Lili- Dabyldor do nasz potrzedł.
- On wrócił- powiedział Harry- Odrodził sie.
- Voldemort wróćł- powiedziałam i połozyłam głowe na pierci Cedrika.
- Cedrik prosił abym zabrał jego ciało- mówił Harry a ja pocułam jak się unosze.
- Ciii- usłyszałam mame. Wtuliłam się w nią mocno- Lili nie patrz tam- mrukneła i zabrała mnie z daleka.
- Lili- usłyszalam Gorga i go mocno przytuliłam- Już spokojnie- szptał mi do ucha.
- Glizodgon go zabił- szepnełam a mama to usłyszałam.
- Już- pogładził mnie po włosach. Uspokoiłam się dopiero po godzinie.
- Nie che być sama- szepnełam, kiedy miał wyjść z mojego pokoju- Gorge zostaniesz ze mną do puki nie zasne?
- Pewnie- pocałował moją dłoń a ja się uśmiechnełam. Połozył się a ja się w niego wtuliłam, czułam jego zapach, słyszałam jego ryt serca i to mnie uspokajało.
- Kocham cię- szepnełam cicho. Rano siedziałam obok Gorga i słuchałam przemowy Dabyldora straciliśmy, członka rodziny bo Hogwart to wielki dom dla ucznówi i nauczycieli. Pakowałam się a po chwili uzłyszałam pukanie- Prosze.
- Pamiętasz o obietnicy?- spytal Gorge i pokazał brozoletke, która mi kupił- Przetrzymałem ją do końca.
- Zapomniałam o tym- szepnełam a on mi ją nałozył- Widzimy sie w wakacjie?
- Nie wiem- szepnełam- Przeprowadzamy się do taty- mruknełam- Tam nikt nas nie znajdzie.
- Więc możemy sie nie zobaczyć- mrukną a ja westchnełam.
- Wiem i tez mnie to boli- szepnełam a on złapał mnie za policzki i pocałował w usta. Oddałam pocałunek a on go pogłebił, przysunełam go blirzej- Gorge?
- Lili ja...- nie dokończył bo Hermiona weszła do pokoju- Będę tęsknić za tobą.
- Ja też- szepnełam i pocałowałam go w końcick ust.
- Co to było?- spytała.
- Nic takiego- mruknełam- Kocham go i musze mu to powiedzieć skoro wrócił- mruknelam a ona pogładziła mnie po plecach.
- Widzimy sie na stacji- szepneła a ja pokiwałam.
- Lili- popatrzyłam na Fleur- Trzymaj się kochana.
- Ty też- przytuliłam ją- Uważajcie na siebie i miłej podróży.
- Pisz czasem- pokiwałam i dostałam całusa od niej i jej siostry. Pomachałam im i podeszłam do Wiktora, rozmawiałam z nim czesto ale traktuje go jak przyjaciela.
- Żegnaj Wiktorze- szepnełam i pocałowałm go w policzek.
- Żegnaj Lili- uśmiechną się i ruszył za resztą. Przytuliłam Gorga a on sie uśmiechną.
- Widzimy się chyba dopiero w szkole- mruknełam kiedy usiadłam w pociągu.
- Będziemy pisać trzy razy dziennie- oznajmił.
- Biedny Erol- mruknełam. Chłopcy wrócili z mamą a ona pozwoliła mi wrócic z moim bliźniakami, połozyłam głowe na ramieniu Gorga a on pogładził mnie po dłoni- Co planujecie?
- Bedziemy tworzyć nowe produkty- powiedzieli równo a ja się zaśmiałam.
CZYTASZ
Black czy Moon- Gorge Weasley
FantasyBlack ma trójke dzieci i kochającą żone, która nie wierzy w jego wine. Uwięziony w Azkabanie czeka na dogodny momęt aby znaleść zabójce przyjaciół natomiast w domu jego dzieci i żona, żyją normalnie córka i najmłodszy syn nie znają ojca a najstarzy...