Rozdział 13 Miły Malfoy i kłótnia

11 2 0
                                    

Nastała już chłodna jesień, siedzimy w sali i czekamy na profesora Lupina bo mamy Obrone przed Czarną magiią ale do pomieszczenia wszedł Snape i zaczał zamykać okiennice przez co zrobiło się ciemno i rozwinał ekran patrząc na nas.

- Otwużcie książki na stronie 394- powiedział a ja patrzyłam na niego jak na ducha. Popatrzyłam na Rona a on wzruszył ramionami zaczełam otwierać książke na podanej stronie.

- Przepraszam bardzo gdzie jest profesor Lupin?- spytał Harry a ja popatrzyłam na niego.

- Zadziwiająca troska co Potter?- spytał Sape a ja westchnełam- Dowiedzcie sie więc, że wasz profesor jest obecnie nie zdolny do prowadzenia jakich kolwiek zajęć. Strona 394- oznajił i stana styłu a ja zamrugałam. Właczył projektor a później machnał ruszczkął a książka Rona otworzyłam się na stronie.

- Wilkołaki?- spytał.

- Profesorze zaczeliśmy Czerwone kapturki i Zwodniki- powiedziała hermiona pojawiając się znikąd- Wilkołaki miały być za miesiąc.

- Cisza- mruknał Snape.

- Kiedy ona przyszła?- spytał Ron a ja zamrugałam patrząc w ksiązke. Chwila momet, Lupina nie ma a wczoraj była pełnia, jego strach to pełny księznic i ten zapach wilka, który wyczułam jak byłam bliżej niego a teraz to...Remus Lupin jest...

- Prosze, kto mi wyjaśni jak sie odróznia Animaga od wilkołaka?- spytał a ja i Hermiona podniosłysmy ręke- Nikt a to wielka szkoda- mruknał a ja warknełam cicho.

- Może ja- powiedziała hermiona- Animag to czarodziej, który chce się zamienić się w zwierze a wilkołak nie ma wyboru. Podczas każdej pełni gdy się przemienia nie ma wyboru i nie pamieta kim jest, zabije każdego kto wejdzie mu w droge a porozumieć się koże wyłacznie z innym wilkołakiem.

- Aaauuuu- zawył Malfoy a ja wywruciłam oczami.

- Dziekuje panie malfoy- mruknał Snape- Już drugi raz odzywasz sie nie pytana Grenger, nie umiesz sie pochamować czy wziełaś sobie za punkt honoru, żeby odstawiać zarozumialca?

- Ma gość troche racji- mruknął Ron a ja go szturchnełam.

- Tracicie 5 punktów- mruknał nauczyciel a ja westchnełam- Żeby wam się nie nudziło napiszecie na poniedziałek wypracowanie na 2 roki pergaminu o wilkołakach, ze szczegulnym uwzglednieniem ich rozpoznawania.

- Ale jutro jest mecz qudicha- oznajmił Harry a Snep pochylił się nad nim.

- A zatem niech pan jutro uważa panie Potter- zaczał syczec na niego- Połamane kończyny to żadna wymówka, strona 394- dodał a ja westchnełam. Może napisze połowe o nich dzisiaj? Westchnełam i słuchałam uważnie co mówi Snape bo nie chce mieć złej oceny z tego wypracowania.
   Po lekcji ruszyłam odrazu do biblioteki i usiadłam z kilkoma książkami przy jednym ze stolików. Zaczełam szukać informacji i pisać to co jest ważnie, wyczułam perfumy więc popatrzyłam w góre i zobaczyłam malfoya, który usiadł na przeciwko mnie.

- Wolne?- spytał.

- Co ty tutaj robisz?- spytałam- To biblioteka.

- Wiem- mruknał a ja popatrzyłam na tą fretke- Wolne?

- Ta- mruknełam- jedno słowo na temat mojej krwii a twoja rozleje się po całej bibliotece- warknełam a on sie uśmiechnał.

- Ostro- mruknał a ja wywruciłam oczami- Jesteś znawcą stworzeń magicznych co nie?

- Ta i co?- spytałam.

- Twoja mama nie wie czegoś o wilkołakach?- spytał.

- Wie sporo- mruknełam- Ale ja zdobywam sama wiedze jeśli o to ci chodzi, Malfoy- mruknełam i wznowiłam pisanie. Czułam jak mnie obserwóje co było dosć dziwne bo on był wredny i obrażał wszystkich do okoła.

- Czego jestem miły?- spytał a ja popatrzyłam na niego- Bo mnie uratowałaś, przed tym Hipogryfem.

- Nie ma za co- mruknełam- Potraktuj to jako nauczke i słuchaj się tych, któżyw iedzą o stworzeniach magicznych więcej niż ty- mruknełam a on na mnie popatrzył.

- Masz ładne oczy Lili- mruknął a ja popatrzyłam na niego i buchnełam czerwienią.

- Czy ty dobrze się czujesz?- spytałam nie pewnie- Masz gorączke, że mi sprawiłes komplemet?

- Nie- przyblizył sie do mnie- Jesteś nawet ładna jak na Gryfonke i szlame.

- A ty własnie wypowiedziałeś się na temat mojej krwi- wastałam i zabrałam rzeczy- Życze miłego pisania Malfoy- warknełam a on się wyszczerzył.

- Jesteś urocza, kiedy się denerwójesz- mruknął a ja czerwona wyszłam z tamtąd. Co za palant. Wpadłam na Gorga, który szedł w moim kierunku.

- Lili- mruknał- A ty nie z Malfoyem?

- Słucham?- spytałam- O co ci chodzi, co? Ledwo co na ciebie wpadłam a ty pytasz sie o tą fretke?

- Jak ci mówił komplemety to nie był nią- warknał a ja westchnełam zła- A ty gdzie?

- Pogadamy jak ochłoniesz- mruknełam mijając go.

- A leć do niego w końcu to twój przyjaciel- warknał a ja spoliczkowałam go- Lili?

- To było poniżej pasa Gorge- szepnełam- Nawet jak na żart, jak mogłeś coś takiego powiedzieć? Chciałam pójść do dorimotrjum- dodałam patrząc na niego a on chyba właśnie zrozumiał co powiedział.

- Lili ja...- prubował coś powiedzieć ale mu przerwałam.

- Ty jesteś moim przyjacielem ale chyba mósze to przemyśleć- dodałam i poszłam przed siebie. Uderzyłam go odruchowo ale on też przegiął, przyjaciół nie zatopie nikim a wszczegulność Gorga, lubiłam go ale moje serce teraz pęka po jego słowach niczym szkło po uderzeniu kamieniem. Wbiegłam do pokoju i zamknełam drzwi a później sie połozyłam i zaczełam płakać.

- Lili?- spytała Hermiona- Czemu płaczesz?

- To nic- mruknełam a brunetka usiadła obok mnie i położyła rękę na ramieniu- Gorge, ja k on mugł to powiedzieć?

- Hej spokojnie- wstałam i przytuliłam ją a ona gładziła mnie po plechach- Co się stało?- spytała a ja wiełam oddech i zcazełam jej wszytstko opowiadać- Udrezyłaś go?

- To był odruch- szepnełam- Ale on pomyślał, że moge zastompić go Malfoyem- dziewczyna westchneła i starała się mnie uspokoić.

Black czy Moon- Gorge WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz