Po meczu chłopcy nie dawali za wygrana i spiewali oraz tańczyli. Pokreciłam głową i wróciłam do czytania.
- Lili ma droga- popatrzyłam na Freda- Zostaw tę ksiązke i baw się z nami- zaśmiałam się a on popchną mnie w objęcia Gorga- O jak wy słodko wyglondacie.
- Moge go zabić?- spytałam jego brata.
- Pomoge ci- mrukna a ja się uśmiechnełam. Później zaczli się nabijac z Rona bo zakochał sie w Krumie, jak ja ich kocham. Usłyszałam krzyki i to nie były krzyki radosci, popatrzyłam na pana Arthura i już wiedziałam.
- To nie irlandczycy- powiedziałam- Atakuja nas.
- Trzeba sie z tąd wyności i to juz- powiedział- Fred pilnuj Ginny i trzymajcie sie razem, bignijcie do świzdoglika- zaczeliśmy biec. Trzymałam Regulusa a Jastin biegł za nami.
- Lili!- krzykną Regulus.
- Biegnij za Ginny!- krzyknełam i wstałam ale później padłam- Szlak by to- warknełam wziełam oddech i machnełam ruszczką- To był zły pomysł- mruknełam i wstałam. Nie było nikogo ale wiem gdzie iść, ruszyłam dość powoli zobaczyłam jakiegoś kolesia, który się uśmiechną i rzucił zaklecie a póxniej powstał mroczny znak.
- Lili Black- usmiechną się i zaczą isć w moją strone.
- Harry, Lili!- usłyszałam i odetchnełam.
- Lili- Jastin sie na mnie rzucił ja krzyknełam.
- Złamałaeś mi kostke debilu!- krzyknełam a on wstał- Jak wstane to tak cię kopne, że...
- Lili język- powiedział pan Arthur- Cała jesteś?
- Byała bym, gdyby nie mój głupi brat- mruknełam- Zabije go później.
- Drentwota!- usłyszałam.
- Crauch tam jest mój syn!- krzykną Arthur. Harry mi pomóg wstać.
- Chyba pan nie myśli, że my go wyczarowaliśmy- powiedziałam- To mroczny znak Voldemorta.
- Śmierciożercy- powiedział pan Weasley.
- Idziemy- rozkazał im starszy facet.
- Ktoś tu był o tam- powiedziałam równo z Harrym a oni poszli.
- Ktoś musi mnie nieść- mruknełam. Po chwili zobaczyłam Gorga a on sie na mnie rzucił- Ostrożnie.
- Nic ci nie jest?- spytał.
- Pewien idjota złamał mi kostke- mruknełam- Ktos musi mnie nieść.
- Okey- powiedział i mnie wzią na ręce.
- Gorge nie musiałeś- powiedziałam a on sie uśmiechną. Wróciliśmy do domu a pani Weasley pomogła mi z kostka.
- Uwaga- powiedziała i rzuciła zaklęcie a ja krzyknełam- Już spokojnie.
- Zabije Jastina jak tylko go dorwe- mruknełam a Gorge sykna z bółu kiedy scisnełam mu dłoń- Wybacz.
- Nic nie szkodzi- pogładził mnie po włosach- Mamo może chodzić?
- Odpocznij chwile- powiedziała i wyszła.
- Dzięki Gorge za wszystko- powiedziałam i pogładziłam go po policzku- Jesteś wspanaiłym, facetem.
- Dzieki, Lili- uśmiechnełam się. Noge wyleczyłam i w tym momecie jechałam do Hogwardu ale sowa przyniosł nam list- Od mamy?
- Tak- powiedziałam- Poprosiłam Nezwódke, aby ją ściagneła spowrotem bo Piękna się wścieka, boi sie czegoś ale nie wiem czego- mruknełam i się uśmiechnełam pokazując chłopakom zdjęcie.
- Wycwaniła się bo teraz może podrużowac- mrukną Regulus- Też tak chce.
- Podrózyjesz od kąd sie urodziłeś- powiedział jastin- Więc się zatkaj i ic spać- pokręciłam głową bo znowu mohje nogi były okupowane.
- Kawa, Herbata, napoje- zobaczyłam staruszke ale nie mogłam wstać.
- Ja wezme co chcesz?- spytał Gorge.
- Dwa dyniowe cistka- powiedziałam cicho. Scowałam się za ksiażką bo się lekko zarumeniłam- Dięki.
- Nie ma sprawy- uśmiechną sie a moeje serce zabiło szyciej. Co się ze mna dzieje?- Lili zagrasz z nami?
- Innym razem- powiedziałam i wróciłam do czytania- A wy nie powinniście się uczyc?- spytałam- Zaraz kończycie szkołe.
- Za dwa lata- powiedział Fred.
- Dobrz, że ja kończe w tym roku- mrukną- Nie będe musial patrzeć na wasze paszcze przez cały rok.
- A patrzyłeś w lustro?- spytałam a Lee zaczą sie śmiać.
- Nadal sie wściekasz, że połamałeć ci kostke?- spytał.
- Nie zaprosze cie na ploteczki- oznajmiłam sarkastycznie- Moja zemsta będzie ostatnia, która zobaczysz- mruknełam.
CZYTASZ
Black czy Moon- Gorge Weasley
FantasyBlack ma trójke dzieci i kochającą żone, która nie wierzy w jego wine. Uwięziony w Azkabanie czeka na dogodny momęt aby znaleść zabójce przyjaciół natomiast w domu jego dzieci i żona, żyją normalnie córka i najmłodszy syn nie znają ojca a najstarzy...