Część 23 Atak, znak i szkoła

11 1 0
                                    

Po meczu chłopcy nie dawali za wygrana i spiewali oraz tańczyli. Pokreciłam głową i wróciłam do czytania.

- Lili ma droga- popatrzyłam na Freda- Zostaw tę ksiązke i baw się z nami- zaśmiałam się a on popchną mnie w objęcia Gorga- O jak wy słodko wyglondacie.

- Moge go zabić?- spytałam jego brata.

- Pomoge ci- mrukna a ja się uśmiechnełam. Później zaczli się nabijac z Rona bo zakochał sie w Krumie, jak ja ich kocham. Usłyszałam krzyki i to nie były krzyki radosci, popatrzyłam na pana Arthura i już wiedziałam.

- To nie irlandczycy- powiedziałam- Atakuja nas.

- Trzeba sie z tąd wyności i to juz- powiedział- Fred pilnuj Ginny i trzymajcie sie razem, bignijcie do świzdoglika- zaczeliśmy biec. Trzymałam Regulusa a Jastin biegł za nami.

- Lili!- krzykną Regulus.

- Biegnij za Ginny!- krzyknełam i wstałam ale później padłam- Szlak by to- warknełam wziełam oddech i machnełam ruszczką- To był zły pomysł- mruknełam i wstałam. Nie było nikogo ale wiem gdzie iść, ruszyłam dość powoli zobaczyłam jakiegoś kolesia, który się uśmiechną i rzucił zaklecie a póxniej powstał mroczny znak.

- Lili Black- usmiechną się i zaczą isć w moją strone.

- Harry, Lili!- usłyszałam i odetchnełam.

- Lili- Jastin sie na mnie rzucił ja krzyknełam.

- Złamałaeś mi kostke debilu!- krzyknełam a on wstał- Jak wstane to tak cię kopne, że...

- Lili język- powiedział pan Arthur- Cała jesteś?

- Byała bym, gdyby nie mój głupi brat- mruknełam- Zabije go później.

- Drentwota!- usłyszałam.

- Crauch tam jest mój syn!- krzykną Arthur. Harry mi pomóg wstać.

- Chyba pan nie myśli, że my go wyczarowaliśmy- powiedziałam- To mroczny znak Voldemorta.

- Śmierciożercy- powiedział pan Weasley.

- Idziemy- rozkazał im starszy facet.

- Ktoś tu był o tam- powiedziałam równo z Harrym a oni poszli.

- Ktoś musi mnie nieść- mruknełam. Po chwili zobaczyłam Gorga a on sie na mnie rzucił- Ostrożnie.

- Nic ci nie jest?- spytał.

- Pewien idjota złamał mi kostke- mruknełam- Ktos musi mnie nieść.

- Okey- powiedział i mnie wzią na ręce.

- Gorge nie musiałeś- powiedziałam a on sie uśmiechną. Wróciliśmy do domu a pani Weasley pomogła mi z kostka.

- Uwaga- powiedziała i rzuciła zaklęcie a ja krzyknełam- Już spokojnie.

- Zabije Jastina jak tylko go dorwe- mruknełam a Gorge sykna z bółu kiedy scisnełam mu dłoń- Wybacz.

- Nic nie szkodzi- pogładził mnie po włosach- Mamo może chodzić?

- Odpocznij chwile- powiedziała i wyszła.

- Dzięki Gorge za wszystko- powiedziałam i pogładziłam go po policzku- Jesteś wspanaiłym, facetem.

- Dzieki, Lili- uśmiechnełam się. Noge wyleczyłam i w tym momecie  jechałam do Hogwardu ale sowa przyniosł nam list- Od mamy?

- Tak- powiedziałam- Poprosiłam Nezwódke, aby ją ściagneła spowrotem bo Piękna się wścieka, boi sie czegoś ale nie wiem czego- mruknełam i się uśmiechnełam pokazując chłopakom zdjęcie.

- Wycwaniła się bo teraz może podrużowac- mrukną Regulus- Też tak chce.

- Podrózyjesz od kąd sie urodziłeś- powiedział jastin- Więc się zatkaj i ic spać- pokręciłam głową bo znowu mohje nogi były okupowane.

- Kawa, Herbata, napoje- zobaczyłam staruszke ale nie mogłam wstać.

- Ja wezme co chcesz?- spytał Gorge.

- Dwa dyniowe cistka- powiedziałam cicho. Scowałam się za ksiażką bo się lekko zarumeniłam- Dięki.

- Nie ma sprawy- uśmiechną sie a moeje serce zabiło szyciej. Co się ze mna dzieje?- Lili zagrasz z nami?

- Innym razem- powiedziałam i wróciłam do czytania- A wy nie powinniście się uczyc?- spytałam- Zaraz kończycie szkołe.

- Za dwa lata- powiedział Fred.

- Dobrz, że ja kończe w tym roku- mrukną- Nie będe musial patrzeć na wasze paszcze przez cały rok.

- A patrzyłeś w lustro?- spytałam a Lee zaczą sie śmiać.

- Nadal sie wściekasz, że połamałeć ci kostke?- spytał.

- Nie zaprosze cie na ploteczki- oznajmiłam sarkastycznie- Moja zemsta będzie ostatnia, która zobaczysz- mruknełam.

Black czy Moon- Gorge WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz