W ciemności zobaczyłam dziewczynke o rudych włosach i czekoladowych oczach, która wskoczyła na ręcę jakiemuś rudemu mężczyźnie, podszedł on do rudow włosej kobiety o błekitnych oczach, która trzymała chłopca również o rudych włosach i szarych oczach
- Lili- usłyszałam głos Hermiony i sie obudziłam- Harry też już wstał.
- Tata- wstałam szybko- Gdzie tata?
- Demetorzy zaraz złożą pocałunek- oznajmiła brunetka.
- Nie mogą go zabić- oznajmiłam. Dambolr wszedł a ja podeszłam do niego- Nie mogą tego zrobić.
- Przykro mi Lili- powiedział a ja wziełam oddech- Nie moge nic zrobić.
- Ale to Peter Pedigry zabił ciocie i wójka!- krzyknełam a pochwili wszystko było pokryte lodem- To ja to zrobiłam?- spytałam a Dambyldor na mnie popatrzył.
- Masz w sobie ogromnął moc- oznajmił- Jeśli nie zapanujesz nad nią pochłonie cię- dodał a ja patrzyłam na niego- Dziwne zjawisko, czas. Potężne a gdy z nim igrać niebezpieczne- powiedział a ja zamrugałam bo musiałam sie wyłaczyć na chwile. Czy ten staruszek musi gadać zagadkami jak mama?- Shyrush Black jest najwyżej położonej sali w wierzy zachodniej. Panna Gręger zna zasady- odwrucił się do nas przodem- Nie mogą was zobaczyc i musicie uważać, żeby wrócić w odpowiedniej chwili. jesli wam się nie uda skutki będą tragiczne ale jesli wam się uda możecie ocalić więcej niż jedno istnienie. Trzy obroty wystarcza- mrugnał a ja patrzyłam na niego nie wiedząc o co chodzi- Jakby co radze podążać dokładnie miomi śladami, powodzenia.
- Kurcze blada o co tutaj chodzi?- spytał.
- Nie gniewaj sie ale i tak nie możesz chodzić- oznajmiła Hermiona i wyciagneła zmieniacz czasu.
- Sjubana- mruknełam- Z kond go masz?- spytałam a ona uderzyła rękę Harrego, kiedy chciał dotknać zmieniacza. Po chwili zobaczyłam jak cofamy się w czasie to było niesamowite, stalismy już w pustaj sali.
- Co się dzieje? Gdzie jest Ron?- spytał Harry.
- W półdoósmej- powiedziała Hermiona- Gdzie wtedy bylismy o tej porze?
- Nie wiem- oznajmił.
- Szliście do Hagrida- oznajmiłam- Ja byłam na miejscu.
- Nikt nie może nas zobaczyć- oznajmiła i bieglismy go gajowego. Pierwszy raz widziałam prawdziwy zmieniacz czasu i do tego doświadczyłam tego co było całkiem fajne ale nasze wcielenia nie moga nas zobaczyć jak nikt inny.
- Hermiona, Lili!- krzyczał harry- Zaczekajcie! Powiecie mi o co tutaj chodzi?- spytał a ja zobaczyłam ich z malfojem- Ale to nie jest normalne- powiedział Harry a Hermiona wszystko mu wyjaśniła. Po chwili brunetka przywaliła Malfojowi.
- Niezły cios mała- oznajmiłam z usmiechem- W sam sierodeczek.
- Niezły cios- powiedział Harry
- Dzięki- usmiechneła się- Malfoy tutaj idzie- oznajmiła i się schowaliśmy. Po chwili zobaczyłam mojego dziobka.
- Hartodziob jeszcze żyje- oznajmił Harry.
- Pamiętacie co powiedział Dambyldor?- spytała brunetka- Jeśli się uda możecie ocalić więcej niz jedno istnienie. Chodzcie- dodała. Schowalismy się za dyniami a po chwili zobaczyłam jak cała święta trójca schodzi na duł.
- Dobra idał- oznajmił Harry- Choćmy.
- Nie- powiedziałam i złapałam go za rekę.
- Knot musi zobaczyć Hartodzioba inaczej pomysli, że Hagrid go uwolnił- oznajmiła. Patrzyłam na tego wstrętnego szcura i poczułam jak się chłodno zrobiło- Lili.
CZYTASZ
Black czy Moon- Gorge Weasley
FantasyBlack ma trójke dzieci i kochającą żone, która nie wierzy w jego wine. Uwięziony w Azkabanie czeka na dogodny momęt aby znaleść zabójce przyjaciół natomiast w domu jego dzieci i żona, żyją normalnie córka i najmłodszy syn nie znają ojca a najstarzy...