Rozdział 20 Możemy uratować więcej niż jedno życie

12 2 0
                                    

W ciemności zobaczyłam dziewczynke o rudych włosach i czekoladowych oczach, która wskoczyła na ręcę jakiemuś rudemu mężczyźnie, podszedł on do rudow włosej kobiety o błekitnych oczach, która trzymała chłopca również o rudych włosach i szarych oczach

- Lili- usłyszałam głos Hermiony i sie obudziłam- Harry też już wstał.

- Tata- wstałam szybko- Gdzie tata?

- Demetorzy zaraz złożą pocałunek- oznajmiła brunetka.

- Nie mogą go zabić- oznajmiłam. Dambolr wszedł a ja podeszłam do niego- Nie mogą tego zrobić.

- Przykro mi Lili- powiedział a ja wziełam oddech- Nie moge nic zrobić.

- Ale to Peter Pedigry zabił ciocie i wójka!- krzyknełam a pochwili wszystko było pokryte lodem- To ja to zrobiłam?- spytałam a Dambyldor na mnie popatrzył.

- Masz w sobie ogromnął moc- oznajmił- Jeśli nie zapanujesz nad nią pochłonie cię- dodał a ja patrzyłam na niego- Dziwne zjawisko, czas. Potężne a gdy z nim igrać niebezpieczne- powiedział a ja zamrugałam bo musiałam sie wyłaczyć na chwile. Czy ten staruszek musi gadać zagadkami jak mama?- Shyrush Black jest najwyżej położonej sali w wierzy zachodniej. Panna Gręger zna zasady- odwrucił się do nas przodem- Nie mogą was zobaczyc i musicie uważać, żeby wrócić w odpowiedniej chwili. jesli wam się nie uda skutki będą tragiczne ale jesli wam się uda możecie ocalić więcej niż jedno istnienie. Trzy obroty wystarcza- mrugnał a ja patrzyłam na niego nie wiedząc o co chodzi- Jakby co radze podążać dokładnie miomi śladami, powodzenia.

- Kurcze blada o co tutaj chodzi?- spytał.

- Nie gniewaj sie ale i tak nie możesz chodzić- oznajmiła Hermiona i wyciagneła zmieniacz czasu.

- Sjubana- mruknełam- Z kond go masz?- spytałam a ona uderzyła rękę Harrego, kiedy chciał dotknać zmieniacza. Po chwili zobaczyłam jak cofamy się w czasie to było niesamowite, stalismy już w pustaj sali.

- Co się dzieje? Gdzie jest Ron?- spytał Harry.

- W półdoósmej- powiedziała Hermiona- Gdzie wtedy bylismy o tej porze?

- Nie wiem- oznajmił.

- Szliście do Hagrida- oznajmiłam- Ja byłam na miejscu.

- Nikt nie może nas zobaczyć- oznajmiła i bieglismy go gajowego. Pierwszy raz widziałam prawdziwy zmieniacz czasu i do tego doświadczyłam tego co było całkiem fajne ale nasze wcielenia nie moga nas zobaczyć jak nikt inny.

- Hermiona, Lili!- krzyczał harry- Zaczekajcie! Powiecie mi o co tutaj chodzi?- spytał a ja zobaczyłam ich z malfojem- Ale to nie jest normalne- powiedział Harry a Hermiona wszystko mu wyjaśniła. Po chwili brunetka przywaliła Malfojowi.

- Niezły cios mała- oznajmiłam z usmiechem- W sam sierodeczek.

- Niezły cios- powiedział Harry

- Dzięki- usmiechneła się- Malfoy tutaj idzie- oznajmiła i się schowaliśmy. Po chwili zobaczyłam mojego dziobka.

- Hartodziob jeszcze żyje- oznajmił Harry.

- Pamiętacie co powiedział Dambyldor?- spytała brunetka- Jeśli się uda możecie ocalić więcej niz jedno istnienie. Chodzcie- dodała. Schowalismy się za dyniami a po chwili zobaczyłam jak cała święta trójca schodzi na duł.

- Dobra idał- oznajmił Harry- Choćmy.

- Nie- powiedziałam i złapałam go za rekę.

- Knot musi zobaczyć Hartodzioba inaczej pomysli, że Hagrid go uwolnił- oznajmiła. Patrzyłam na tego wstrętnego szcura i poczułam jak się chłodno zrobiło- Lili.

Black czy Moon- Gorge WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz