Rozdział 14 Mecz, Demetorzy i przeprosiny

14 2 0
                                    

POV; Gorge

Po lekcji nie mogłem znaleść Lili a mamy z nią zrobić dowcip Filchowi. Od Hermiony dowiedzialem sie, że jest w bibliotece więc tam poszłem, znalazłem ja po chwili przy jednym stolików ale siedziała z...Malfojem? Co jest? Poco z nim siedzi? Podeszłem bliżej aby usłyszeć co mówiał.

- Masz ładne oczy Lili- mruknął a jona popatrzyła na niego i buchneła czerwienią. Serce mi staneło, Malfoy powiedział jej komplemet a ona się zarumieniła.

- Czy ty dobrze się czujesz?- spytała nie pewnie- Masz gorączke, że mi sprawiłes komplemet?

- Nie- przyblizył sie do niej- Jesteś nawet ładna jak na Gryfonke- dodał a ja wyszłem z tamtąd nie chcąc tego słuchać. Czekałem aż wyjdzie, żeby z nią pogadać ale byłem zły, lubie ją bardziej niż przyjaciółke ale te słowa Malfoya...Wpadła na mnie po chwili

- Lili- mruknałem- A ty nie z Malfoyem?

- Słucham?- spytała- O co ci chodzi, co? Ledwo co na ciebie wpadłam a ty pytasz sie o tą fretke?- spytała. teraz to fretka.

- Jak ci mówił komplemety to nie był nią- warknałem a ona westchneła zła- A ty gdzie?- spytałem kiedy zaczeła sie oddalać.

- Pogadamy jak ochłoniesz- mrukneła mijając mnie. Tak napewno pogadamy.

- A leć do niego w końcu to twój przyjaciel- warknałem a ona mnie spoliczkowała- Lili?- spytałem trzymając się za polące miejsce. Uderzyła mnie bo powiedziaem coś czego pożałowałem.

- To było poniżej pasa Gorge- szepneła- Nawet jak na żart, jak mogłeś coś takiego powiedzieć? Chciałam pójść do dorimotrjum- dodała patrząc na mnie a ja zrozumaiłem co powiedziałem. Nie chciałem powiedzieć tych słów, ja chce być obok niej do końca życia. Przytulić ją kiedy bedzie płakać.

- Lili ja...- prubowałem coś powiedzieć ale mi przerwała.

- Ty jesteś moim przyjacielem ale chyba mósze to przemyśleć- dodała i poszła przed siebie. Widziałem jej zaszklone błekitne oczy, stałem tak patrząc jak sie oddala i poszłem za nią ale uciekła mi do dormitorium więc poszłem do swojego i walnołem w sciane strasząc przy tym Lee i Freda, którzy grali w ekspodującego durnia.

- Co jest?- spytał Lee a ja pdełam na łózko- Nie zgodziła się?

- Zamknij się- warknołem a Fred na mnie popatrzył- Własnie popsułem i złamałem sobie serce- mruknołem a mój brat wstał i usiadł obok.

- Coś zrobił?- spytał a ja im wszytko wyjaśniłem i oberwałem od Freda- I bardzo dobrze, że ci przyłożyła.

- Wiem- mruknołem- Straciłem ja na zawsze. Nie wybaczy mi.

- Przeproś ją- mruknał Lee- przepraszaj miliardy razy aby tylko ci wybaczyła. Byłeś zazdrosny o nią bo ci sie podoba ale naprawde przesadziłeś.

- Niech ochłoną- mruknał Fred- Ty i Lili mósicie ochłonać przed rozmował bo cię rozszarpie.

- Wiem- mruknołem i połozyłem się spać ale nie zasnołem.

POV; Lili

Mamy mecz z puchonami a pogoda jest okropna. Leje a jest tak ciemno, że nie widze własnej miotły, martwie się o Harrego bo widziałam kilka demetorów na górze a on własnie tam poleciał, zobaczyłam jak szukający puchonów spada po uderzeniu piorunem a kilka chwil nie przytomny Harry wpdajac na mnie i teraz razem spady.
  Obudziłam się w szpitalu i popatrzyłam na jastina, który patrzył na mnie wymownie.

- Żyłka ci pęknie- mruknełam a reszta na mnie popatrzyła- Harry świetnie wyglondasz.

- Ty też- mruknał a ja sie zasmiałam a później jęsknełam- Spadłem na ciebie.

- Ta to pamietam- mruknełam i powoli usiadłam- Ważysz mniej od jastina.

- Słyszałem to- warknał- Mama cię zabije.

- Świetnie- mruknełam- Gdzie moja miotła?

- Jakby to powiedzieć- mruknął Ron- Harremu rombneła w bijącą wierzbe a twoja wpadła przez okno do zamku i się połamała- mruknał a regulus pokazał mi jej szczątki.

- Moja nowa miotła- mruknełam- Matka mnie zabije.

- Fakt- usłyszałam za plecami i dostałam dreszczy. Harry popatrzył za mnie i zamrugał- Urosłeś Harry, Lili jak wrócisz pogadamy sobie i to solidnie.

- Dobrze- mruknełam a Regulus schował się za Fredem a Jastin za Ronem- Z toba jatin również.

- Dobrze- mruknał.

- Musze isc do Ministerstawa- mrokneła- Ja wiem wszystko- znikneła a my odetchneliśmy.

- Straszna- mruknał Ron.

- Tak- mruknełam- Właśiwie kto wygrał?

- Nikt was nie będzie winić- oznajmiła Hermiona- A Dementorom nie wolno już wchodzić do szkoły, Dambyldor i pani Moon dostali szału i ich wyrzucili.

- Cała mama- mruknał Regulus- Lili a ty gdzie?

- Do dormitorium- oznajmiłam a Jastin podszedł i mnie położył- Nic mi nie jest.

- Rombnełaś z dużej wysokości- mruknał- Wyglondasz lepiej niz zwykle.

- Urocze- mruknełam- A wy co tu jeszcze robicie?- spytała ich pielgniarka- Sio, Potter możesz juz isć ale Moon zostaje ma połamane żebra. No sio jutro sie zobaczycie- wyprosiła ich a ja leżałam tak sama było cicho bo byłam jedyna na sali. Nie mając nic innego do roboty poszłam spać.
   Obudziło mnie szturchanie, więc otworzyłam oczy i zobaczyłam rudzielca. Westchnełam i odwruciłam sie do niego plecami.

- Idz sobie- mruknełam cicho ale Gorge nie odpuszczał- Nie chce z tobą rozmawiać.

- Lili- szepnał i kucna obok mnie patrząc mi w oczy- Chciałem cię przeprosić- szepnał a ja popatrzyłam w jego czekoladowe oczy- To co powiedziałem było przegieńciem dlatego, przepraszam cię i prosze cię wybacz mi. Byłem zły na Malfoya, kiedy was zobaczyłem tam w bibliotece i usłyszałem jak jest obrzydliwi miły zagotowało się we mnie...- przerwałam mu kaładąc palec na jego ustach i podniosłam się do siadu.

- Ja też przepraszam- mruknełam i pogładziłam policzek w który go uderzyłam- Nie chciałam cię uderzyć ale byłam zła po tym jak nazwał mnie Szlamą a po twoich słowach zrobiło mi sie przykro. Nie chce mieć innego przyjaciela niż ty a nastepnym razem poczekaj do końca rozmowy jak już perfidnie podsłuchujesz.

- Zapamietam, mała- szepnał i przytuliłam go. Pachniał czekolada i pomarańczami, jego zapach był taki delikatny i zmysłowy a w jego ramionach czułam się bezpiecznie niż wcześniej- Wanilja- mruknał a ja zamrugałam.

- Co?- spytałam.

- Włosy pachną wanilją- mrukną mi do ucha a ja buchnełam czerwiniął- Pomidorek.

- Ucisz się- mruknełam- Powinneneś wracać.

- Dobranoc, mała- szepnął a ja złapała go i pocałowałam w policzek.

- Dobranoc klonie- mruknełam a on się usmiechnał i nałozył peleryne newitke, póścił mi oczko zniknając a ja się usmiechnełam i położyłam spać.

Black czy Moon- Gorge WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz