Rozdział 16 Hartodziob skazany

11 2 0
                                    

Szłam z Hermionał, Rone i harrym do Hagrida bo dzisiaj była rozprawa Dziobka w sprawie Malfoy. Hermiona i Ron od rana się kłucą a ja nie wiem o co?

- Piekny dzień- powiedziała brunetka.

- Jasne- mruknał Ron- Chyba, że ktoś cię rozrywa na strzepy.

- Na jakie strzępy?- spytał Harry.

- Co ty wygadujech?- spytałam.

- Ronaldowi uciekł szczur- oznajmiła Hermiona.

- Wcale mi nie nawiał twój kot go zabił- oznajmił zły a ja westchnełam.

- Bredzisz Ron- powiedziała też zła Hermiona.

- Sami wiedzieliście, że ta owłosiona świna polowała na Parszywka- oznajmił a ja kręciłam głową na ich zachowanie. Jak dzieci, kłucace sie o zabawke- A teraz zniknał.

- Może było pilnować lepiej swojego szczura- oznajmiła Hermi a mi chciało się smiać.

- Twój kocur go zabił!

- Nie zrobił tego!

- Tak.

- Nie- powiedziała Hermiona. Bylismy przy jeziorze, gdzie Hagrid puszczał kaczki, nie podoba mi sie jego postawa.
- I jak przesłuchanie w pożaku?- spytała hermiona.

- Więc najsamierf, wysoka komisja cos truła po co sie zebrała- oznajmił- Po tym ja palnołem mowe o tym, że Hartodziob to dobry Hipogryf i że zawsze miał czyste piura, później melisa wygłosiła mowe o zachowaniach Hipogryfa no i Lucjusz Malfoy wstał i wiecie co powiedział ten drań?- spytał zły- Hartodziob to wredne i krwiożercze bydle, które zabija, wszystko co napotka.

- A potem?- spytała Hermiona.

- Melisa malo go nie rozszarpała przez co wyrzucili ją z sali- oznajmił- Potem Lucjusz wycią najgorszy numer.

- Chyba cię nie wyrzucął?- spytał Ron.

- Nie wrzucał- oznajmił- Hartodzioba skazali na śmierć- oznajmił a ja wypóściłam kamień, którym sie bawiłam.

- Lili- powiedział Harry a ja przemieniłam sie i pobiegłam do lasu, biegałam tak z godzine aby wyładować się i nie rozszarpać Dracko jak tylko go zobacze. Zeszło mi do wieczora a póxniej wruciłam do dormitorium i usiadłam na kanapie w pokoju współnym, patrzyłam w ogień a z tego transu wybudzil mnie Gorge. Wtuliłam się w niego szybko i zaczełam płakać.

- Hej co się stało?- spytał głaszcząc mnie po włosach.

- Hrtodzioba skazali na śmierć- wyszlochałam a chłopak mocniej mnie przytulił- mama też to prze żywa była z nim od wyklucia- szepnełam a on westchnał i zaczą cos nucić.

- Gdzie byłaś?- spytał.

- Biegałam po lesie- mruknełam. Siedzielismy tak długo i tak znasneliśmy, obudziłam się i zobaczyłam Jastina z poważną minął- jak długo tutaj stoisz?

- 2 godziny- oznajmił a Fred trzymał się dzielnie aby nie obudzić brata swoim śmiechem- Co ci mówiłem?

- To przyjaciel pocieszał mnie- mruknełam.

- I wylondowałaś z nim w łózku- oznajmił a ja zamrugałam. Zabrzmiało to bardzo dwu znacznie.

- Co ty mi tu iputujesz?- spytał i stanełam na przeciwko niego- Ja ci nie wypominam ile miałeś dziewczyn w łóżku.

- Uuuuu- usłyszałam Lee. Jastin zacisną szczęke aby tylko nic nie powiedzieć, Patrzył na mnie a ja na niego a ten poswiecił oczami tak jak ja.

- Lili, Jastin!- Rehulus wbiegł do pomieszczenia- Mama tu jest.

- Po co?- spytał Jastin.

- Chce rozszarpać Malfoya- oznajmiłam i pobiegłam- Idziecie?!

- Nie mamy wyjścia- oznajmił i pobiegli za mnał a reszta za nami. Przemieniliśmy się widząc ją jak stoji na przeciwko Lucjusza z tą swoja minał i dobrze bo skoczyła na niego i sie pirzemieniła amy ją powaliliśmy i zaczeliśmy odsówać od niego.

- Mamo- mruknełam a ona na mnie popatrzyła- Spokojnie.

- Jestem spokojna!- krzykneła a Regulus się nastroszył- Daj go rozszarpać- warkneła a ja pokręciłam głową- Lili!

- Nie zmuszaj mnie do tego- oznajmiłam a ona warkneła- Wybacz mi- odmieniłam się i i złapałam ją za łeb a buźniej uderzyłam ją w słabe miejsce przez co się odmieniła i była nie przytomna.

- Czemu akurat tam- mruknał jastin podchodząc do mnie- Przynajmniej obeszło się bez krwii.

- Nie byłabym taka pewna- mruknełam a lucjusz malfoy patrzył na nas- Czego sie pan tak gapi?- spytałam- Mało panu, że niewinne zwierze umrze.

- Nie jest nie winne- oznajmił a ja warknełam- To krwiożercze bydle.

- Lili odpóść- usłyszałam mame, która wstała i strzeliła karkiem- Na takiego śmiecia niema co marnować energii.

- Masz racje- mruknełam- Po co tu jesteś?

- Wpadłam do hagrida- oznajmiła- Nie przejmujcie się mną bo mnie już nie ma.

- Pewnie- mruknełam a ona znikneła- Głodna jestem.

- Ja też- powiedział Jastin i poszliśmy na śniadanie a póxniej na lekcje.






Black czy Moon- Gorge WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz