Część 37 Różowa Landryna

9 1 0
                                    

Siedziałam w ławce z Hermioną i czekałam na pierwszą lekcje obrony przezd czarną magią. Nie dosć, że mam się urzerać z Ministrestwem to jeszcze są Sumy, westchnełam i zaczełam kichać.

- Lili co jest?- spytała Hermiona.

- Jej perfumy mnie uczulają- szepnełam. Zatkałam nos i pomogło na tyle, że nie kichałam ale nadal mnie irytuje ta baba, warknełam kiedy powiedziała, że nie możemy się bronic w praktyczny sposób. Zero macahnia rózdżkami i zaklęć w tej sali no jak Snape tylko, że w sukience. 

- Panno Balck- powiedziała nauczycielka- Czy coś sie stało?

- Nie pani profesor- powiedziałam i kichnełam- Przepraszam.

- Czy cos cię uczyla?- spytała.

- Nie chyba się prze ziębiłam- mruknełam cicho.

- Idz do pilegniarki zanim zarazisz innych- powiedziała a ja zebrałam rzeczy i wyszłam. Wziełam oddech ale nadal je czuje, pobiegłam do skrzydła szpitalnego.

- Panna Black- powiedziała kobieta- Cos sie stało?

- Mam pewien problem- oznajmiłam i szepnełam jej na uchu- Perfumy profesor Ubritch mnie uczulają.

- Rozumiem- mrukneła i usiadłam na łóżku- Miałas z nią lekcje?

- tak powiedział, że to przeziębienie- mruknełam a ona zaczeła robić jakiś eliksir.

- Pij go przed karzda lekcją z Dolores- powiedziała- Złagodzi to na tyle abyś mogła wytrzymać i przyjdz jak ci sie skończy.

- Dziękuje jest pani aniołem- powiedzialam a ona się zaśmiała. Na szczeście obrona się skończyła, westchnełam i padłam na łóżko. Mineło zaledwie kilka dni a ta baba została jakimś Inkwizatorem Hogwartu ale to nie jest naj gorsze tylko jej zasady.

- Nie moge się do ciebie przytulić- mruknełam- Bo złamie jakieś zasady- westchnełam.

- Spokojnie- szepna. Siedzieliśmy wieczorem przy kominku bo tylko tak mogliśmy mieć spokój, przytuliłam go a on pocałował mnie w czubek głowy- Bedziemy się przytulać, gdzie chcemy i jak długo chcemy.

- Jesteś cudowny- mruknełam i go pocałowałam. Zaczeła tez zbierać informacje o nauczycielach ale mi nie było do śmiechu kiedy dopadła Snapea tylko jej współczułam. Po lekcji podeszłam do chłopaków i pocałowałm Gorga w policzek a Freda przytuliłam.

- Black złamałaś zasade- oznajmiła landryna- Do mnie i to już- mrukneła a ja westchnełam. Popatrzyłam na chłopaków a oni popatrzyli na mnie, weszłam do jej gabinetu i zaczełam kichać- Jesteś uczulona na moje perfumy prawda?

- Tak pani profesor- oznajmiłam- Biore leki więc już nie kichom poza tą chwilą.

- Siadaj i będziesz pisać- oznajmiła i dała mi pióro- Nie będę łamać zasad.

- Ile razy?

- To zależy jak dobrze się wchłonie- oznajmiła. Zaczełam pisać i po 10 zdaniu zaczeła mnie boleć reką ale ne prawa tylko lewa a po chwili zobaczylam zdanie. Zacisnełam zbęby i pisałam dalej a ona po chwili popryskałam się perfumami, spędziłam tam z 3 godziny a później mnie wypóściła. Wyszłam z tamtąd i wziełam głęboki oddech bo już straciłam cały tlen, wypósciła łzy, które zaczeły mi lecieć, nie mogłam nawet ruszyć ręką napisałam to zdanie chyba z 200 razy jak nie lepiej. Usiadłam na korytarzu i popatrzyłam na krwaiwąc ą dłoń, wziełam oddech i wstałam, ruszyłam do pokoju wspólnego i usiadłam na kanapie oddychająć ciężko.

- Lili?- spytał Gorge i do mnie podszedł- Co sie stało?- jęknelam kiedy dotkną mojej dłoni- O boże trzeba to opatrzeć- powiedział a po chwili przyleciała Maggonagal.

- Black co sie stało?- spytała a ja nic nie powiedzialam bo dostałam napadu paniki.

- Lili- szepną gorge i mnie przytulił a ja czując jego perfumy zaczełam się uspokojać- Weś głęboki wdech- mrukna a ja tak zrobiłam.

- Ile siedziałaś u Dolores?- spytała nauczycielka.

- Trzy godziny- mruknełam- Kazała mi pisać i psikała się perfumami choć wiedziała, że mnie uczulają.

- Już spokojnie- pogładziła mnie po plecach- Ręka się zagoi.

- To było za to, ze przytuliłam Freda i Gorga- szepnełam a ona westchneła.

- Panno Black musze jednak prosić cię abyś przestrzegała zasad- powiedziała.

- Dobrze pani profesor- poszł a ja wtuliłam się w chłopaka bardziej. Uspokoiłam się i musiałam zasnąć bo poczułam jak się unosze.

- Spokojnie Lili- szepną mi do ucha i połozył na łóżku- Nic ci nie grozi- wtuliłam się w niego.

Byłam w jakiejś piewnicy i zobaczyłam mame i moich braci, po chwili przyszedł Glizdogon i ich zabrał, poszłam za nimi. Zobaczyłam śiercio żerców i Voldemorta.

- Gdzie jest twoja córka szlamo?- spytał a ona milczała. rzucił Crucjatus na Regulusa a on nawet nie krzyczał- Avada kadabra- zabił go- Gdzie jest Lili Black?- spytał i zaczą torturować Jastina ale też nic i znowu go zabił.

- Zabij mnie bo nie powiem ci gdzie jest moja córka- warkneła- No dalej zabij! Co boisz się? Nie dostaniesz jej Riddle!- krzykneła.

- Avada kadabra!- zabił ją.

- Mamo!- krzyknełam i się zerwałam.

- Lili?- spytał Gorge- Spokojnie to tylko sen choć spać.

- Widziałam jak ich zabija- mruknełam cicho wtulając się w niego.

- Ciii to tylko sen- szepną a ja zasnełam ale znowu to widziałam- Lili?

- Znowu to widziałam- szepnełam- Wybacz, Gorge że cię budze- szepnełam znowu.

- Spokojnie- pocałował mnie- Może uda ci się zasnąć- dodał. Zamknełam oczy i wziełam oddech faktycznie zasnełam ale na krótko bo znowu się obudziłam z krzykiem- Już rano Lili.

- To dobrze- mruknełam.

Black czy Moon- Gorge WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz