Część 47 Śmierć Dumbyldora i ochrona Harrego

10 1 0
                                    

Dzni mijały rok szkolny zbliżał się do końca, siedziałam właśnie obok Harrego bo nieomal zabił Draco. Połozyłam mu rekę na ramienu a Ginny poszła z nim schować książke, posłozyłam się na łóżku i bawiłam sie pierścionkiem. 

Byłam na wierzy astronomiczneij i zobaczyłam jak Draco, Belatrix i inni Śmierciożercy stoja przed Albusem, patrzyłam na to ale zauwarzyłam Harrego pod schodami a później przyszedł Sanpe uciszły bruneta i podszedł do Dubyldora wiedziałam co zaraz nastomi.

- Avada kadabra- wypowiedział zkalęcie a ciało dyrektora spadło na duł. Wziełam oddech i zeszłam do niego, wyglondał jakby spał.

Obudziałam się, wziełam oddech i napisałam list ale go nie wysłałam, leżał na burku i czekał na odpowiedni momet. Chodziłam blisko innych uczniów aby nikt mnie nie zaatakował, wziełam oddech i siedziałam z Hermiona i Ronem w pokoju wspólnym może i panikuje ale nie chce aby Voldemort mnie dopadł.
  Był wieczór a ja usłyszałam krzyki więc zeszłam na duł i zobaczyłam ciało profesora, wysłałam list do Gorga 2 minuty temu. Kleknełam przed ciałem i połozyłam dłoń na jego sercu.

- Lili- szepną Harry a do nas podeszła Ginny. Przytuliła nas a wszyscy oddali mu hołd, wziełam oddech i pocałowałm Albusa w czoło.

- Dziękuje za wszystko profesorze- szepnełam.  Spakowałam się i gotowa opóściłam mury Hogartu, ostatni raz. Weszłam do pociągu i wróciłam do lądy, a kiedy zobaczyła Gorga przytuliłam go mocno.

- Wiem- szepna a ja go pocałowałam- Choć już mama czeka- pokiwałam i ruszyłam z Ginny i Ronem do ich domu- Tu będziesz bezpieczna.

- Spokojnie Lili- powiedziała Molly- Jesteś członkiem naszej rodziny więc się nie bój.

- Dziękuje- szepnełam. Fred i Gorge też zostali na troche ale musieli wracać na pokatną zabtrać trche swoich rzeczy. Pocałowałam go a on poszedł westchnełam i pomgałam Molly w obiedzie.

- Zaopiekuj się nim- powiedziała a ja pokiwałam- Będziesz wspaniałą żoną.

- Wiem- mruknełam. Nadeszły mroczne czasy a ja i Harry nie byliśmy nigdzie bezpieczni ale narazie jesteśmy rozdzieleni ale maja plan jak przyprowadzić Harrego tutaj bezpoecznie choc i tak to jest ryzykowne.

- Wróce- szepną Gorge a ja pokiwałam- Obiecuje- pocałował mnie w czoło i odlecieli.

- Lili choc do domu- powiedziała Molly, zostałam z nią i Ginny. Usłyszałam coś i wstałam zrzucając tależ z cistaki z siebie- Lili?

- Harry- powiedziałam i wyszłam- Cały jesteś?

- Tak nic mi nie jest- oznajmił.

- A ty Chagridzie?- spytałam.

- Też zaatakowlai nas- powiedział.

- Nikogo nie ma?- spytał Harry a ja pokręciłam głową.

- Gorge powinien tu być- mruknełam i wyczułam Lupina.

- Hej szybko do domu z nim!- krzykną a ja pobiegłam do sierodka.

- Co sie stało?- spytała Molly a ja kucnełam tuz przed lezoncym Gorgem.

- Lili- mrukną a ja pogładziłam go po głowie.

- Juz spokojnie- szepnełam- Zaraz przestanie ci lecieć krew- szepnełam a on złapał mnie za dłoń- Jestem obok- szepnełam.

- No i jak się czujesz?- spytał Fred jak przyszedł.

- Jak od uchowiony- mrukną.

- Że jak?- spytałam z Fedem.

- Konkretnie od uchowiony- powtórzył a ja się zasmiałam- Oduchowiony Fred czaisz?

- Tyle naświecie jest żartów o uszach a ty wyjeżdżasz z jakimś oduchowionym- powiedział a ja się zasmiałam- Żałosny jesteś.

- I tak lepiej wyglondam niż ty- mrukną a ja pokręciłam głową.

- czy wy musicie sie kłucic w takim momęcie?- spytałam.

- Nie słyszy cię- mrukną Fred- Nie słuchaj tej jędzy- walnełam go w ramie- Dobra tylko mnie nie bij.

- Jak ja was kocham- mruknełam- jesteść skończonymi kretynami.

- Wiem- mrukneli razem a ja się uśmiechnełam.

- Moody nie żyje- mrukną Bill. Westchnełam a Gorge scisna moją rekę, pogładzołam go po policzku i zaczełam leczyć.

- Przyniose bandarze- mrukneła Molly a ja wziełam oddech.

- Teraz może zaboleć- mruknełam kiedy zaczełam mu badarzować a on sykną. Pogładziłam go po głowei i zaczełam warzyć eliksir- Wypij to.

- Cuchne gorzej niż trol- mrukną Fred.

- A co jesteś znawcą?- spytałam- Będzie gorzkie ale szybciej się zagoi.

- Kolejne paskudctwo- mrukną i wypł skrzywił się a ja westchnełam.

- Nie ruszaj się- mruknełam a on pokiwał- Połóż się.

- Zostaniesz ze mną?

- Pewnie- mruknełam. Siedziałam tak z nim a reszta poszła spać, trzymał moja dłoń a ja pocalowałm go w czoło.

- Lili- mrukną a ja się usmiechnełam. Nie spałam tylko czuwałam, poczułam jak Goreg gładzi mnie po włosach- cześć.

- Jak sie czujesz?- spytałam a on usiadł powoli.

- Dobrze- mrukną a ja go pocałowałam- Też teśkinłem.

- Trzeba się ogarnąc na to wesele, panie oduchowiony- mruknełam a on się uśmiechną. Wzioł mnie na ręce- Gorge nie powineneś sie przemęczać.

- Oj daj spokój- mrukną i wniusł mnie po schodach.

Black czy Moon- Gorge WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz